nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - B³ogos³awiony Jerzy Matulaitis-Matulewicz (1871-1927)

ZoRo - 26 Styczeń 2017, 17:50
Temat postu: B³ogos³awiony Jerzy Matulaitis-Matulewicz (1871-1927)
http://www.padrimariani.o...e/renovator.php
B³ogos³awiony Jerzy Matulaitis-Matulewicz (1871-1927)

Dzieciñstwo i lata m³odzieñcze
Jerzy przyszed³ na ¶wiat 13 kwietnia 1871 r. we wsi Lugine w pobli¿u powiatowego miasteczka Mariampol (obecnie Kapsukas) w pó³nocnej Suwalszczy¼nie. By³ ósmym i najm³odszym dzieckiem w rodzinie litewskich rolników Urszuli i Andrzeja Matulaitisów. Maj±c trzy lata straci³ ojca, a siedem lat pó¼niej umar³a mu matka. Opiekê nad nim przej±³ jego starszy brat Jan, cz³owiek z natury surowy, wymagaj±cy du¿o od siebie i od innych. St±d te¿ Jerzy ju¿ od dzieciñstwa by³ poddany próbom cierpliwo¶ci.

c osiem lat zacz±³ chodziæ do szko³y podstawowej w odleg³ym o 5 km Mariampolu. Pokonywanie codziennie pieszo 10 km drogi, czêsto w zimnie, deszczu lub ¶niegu stanowi³o wielki trud dla ch³opca. W szkole uczy³ go religii i przygotowa³ do pierwszej Komunii ¶wiêtej ojciec Wincenty Sêkowski, genera³ Zakonu Marianów. Pomimo trudnych warunków, czasem braku w³asnych podrêczników i odpowiedniego ubrania Jerzy uczy³ siê dobrze. Gdy ukoñczy³ szko³ê podstawow± jego zdolno¶ciami zainteresowa³ siê starszy brat Andrzej, student uniwersytetu moskiewskiego, który w okresie wakacyjnym przygotowa³ ch³opca do egzaminu wstêpnego w gimnazjum mariampolskim.

Po paru latach, kiedy nauka stawa³a siê coraz ciekawsza Jerzy zacz±³ odczuwaæ ból w nodze. Miejscowy lekarz s±dzi³, ¿e jest to reumatyzm. Wkrótce jednak otworzy³a siê rana. Inny lekarz ranê zaleczy³, ale noga w dalszym ci±gu bola³a. Jak siê pó¼niej okaza³o, by³a to gru¼lica ko¶ci, która bêdzie mu ju¿ towarzyszy³a przez ca³e ¿ycie. Z powodu tej choroby Jerzy przesta³ chodziæ do szkoly i w miarê swoich mo¿liwo¶ci pracowa³ w gospodarstwie rolnym swego brata. W wolnym czasie du¿o czyta³, modlil siê i marzy³ o kap³añstwie, które dla chorego m³odzieñca wydawa³o siê zbyt odleg³e i nierealne. Po dwóch latach przerwy w nauce odwiedzi³ rodzinn± wie¶ jego brat stryjeczny Jan Matulewicz, profesor ³aciny i greki w gimnazjum oraz jêzyka rosyjskiego w seminarium duchownym w Kielcach. Jerzy zwierzy³ mu siê ze swoich pragnieñ.

Zosta³ zrozumiany i znalaz³ u niego skuteczn± pomoc. W 1889 r., maj±c 18 lat, razem z kuzynem uda³ siê do Kielc. Tutaj pod jego kierunkiem w ci±gu dwóch lat uzupe³ni³ szko³ê ¶redni± i poprosi³ o przyjêcie do miejscowego seminarium duchownego. Zapisuj±c siê w poczet alumnów uczelni, zapewne pod wp³ywem opiekuna, zmieni³ swoje nazwisko Matulaitis na Matulewicz i t± polsk± form± bêdzie siê pos³ugiwa³ przez ca³e ¿ycie.

Jerzy Matulaitis – kleryk.

kliknij aby powiêkszyæ


W seminarium z wielk± rado¶ci± i zapa³em przygotowywa³ siê do kap³añstwa. Wsród swoich kolegów wyró¿nia³ siê prostot± i delikatn± uczynno¶ci± oraz wybitnymi zdolno¶ciami. Szczególnie za¶ celowa³ znajomo¶ci± ³aciny. Od razu przylgn±³ do niego przydomek «Cicero». Nie móg³ jednak ukoñczyæ studiów w tym mie¶cie, gdy¿ w 1893 r. w³adze rosyjskie zamknê³y seminarium kieleckie. Wówczas kleryk Matulewicz zosta³ skierowany do seminarium duchownego w Warszawie. Tutaj móg³ wej¶æ g³êbiej w polskie sprawy i polsk± kulturê oraz nawi±zaæ stosunki przyja¼ni z wybitnymi osobisto¶ciami polskiego ¿ycia ko¶cielnego. Jednym z jego kolegów by³ Henryk Prze¼dziecki, pó¼niejszy biskup podlaski, który tak go scharakteryzowa³: «W 1893 roku do Seminarium Duchownego w Warszawie przybyli dwaj alumni z seminarium kieleckiego. Od pierwszej chwili znajomo¶ci czuli¶my siê zachwyceni wielk± inteligencj±, nadzwyczajnymi zdolnoprzy zak³adzie naukowym Cecylii Plater-Zyberkówny. W ten sposób trafi³ do jednego z najwiêkszych ognisk ¶wiêto¶ci w Polsce. Choroba pog³êbi³a go wewnêtrznie. By³ przekonany, ¿e Bóg przywróci³ mu si³y, aby odt±d ¿y³ i pracowa³ wy³±cznie dla Jego chwa³y.

Przede wszystkim zwróci³ uwagê na problemy swiata pracy. Na prze³omie XIX i XX wieku wyros³a liczna klasa robotnicza, ¿yj±ca w nêdzy, wyzyskiwana i pozbawiona podstawowych praw ludzkich. W wielkich miastach niektóre parafie liczy³y po kilkadziesi±t tysiêcy wiernych. Ko¶ció³ nie by³ w stanie obj±æ opiek± duszpastersk± wszystkich wyznawców. Poza tym ksiê¿a czêsto nie wiedzieli jakie maj± zaj±æ stanowisko wobec problemów robotniczych. Sprawy te wyja¶ni³ papie¿ Leon XIII w encyklice «Rerum novarum», ale w³adze rosyjskie nie pozwoli³y jej og³osiæ i by³a w Polsce nieznana. St±d robotnicy zaczêli szukaæ rozwi±zania swoich spraw w socjali¼mie. Od stanowiska, jakie Ko¶ció³ zajmie wobec nich zale¿a³o czy pozostan± przy wierze, czy te¿ od niej odpadn±.

Ksi±dz Matulewicz dziêki studiom fryburskim by³ doskona³ym znawc± spo³ecznej nauki Ko¶cio³a. Wprawdzie s±dzi³, ¿e Ko¶ció³ bezpo¶rednio powinien zajmowaæ siê sprawami zbawienia, ale jednocze¶nie dodawa³: «Ko¶ció³ wie dobrze, ¿e pewna obfito¶æ dóbr jest potrzebna nawet do wykonywania cnoty i religii». Wychodz±c naprzeciwko tej potrzebie rozpocz±³ szerok± dzia³alno¶æ na tym polu. ¯ywym s³owem i piórem zarówno ksiê¿om jak i ludziom ¶wieckim wyja¶nia³ potrzeby i mo¿liwo¶ci pracy spo³ecznej. Szczególnie zaanga¿owa³ siê u boku ks. Marcelego Godlewskiego w dzia³alno¶æ zwi±zków robotniczych pod nazw± Stowarzysznie Robotników Chrze¶cijañskich. Opracowa³ statut organizacji, oraz pracowa³ w jego centrali przy Ko¶ciele ¦wiêtego Marcina redaguj±c organ prasowy «Towarzysz Pracy», organizuj±c bibliotekê ekonomiczno-spo³eczn±, g³osz±c konferencje, urz±dzaj±c kursy spo³eczne. W tej pracy zyska³ sobie wielki autorytet w spo³eczeñstwie.

Ks. Jerzy – profesor Akademii Duchownej w St. Petersburgu w latach 1907-1911.

kliknij aby powiêkszyæ


Kiedy w 1907 r. w Akademii Duchownej w Petersburgu utworzono katedrê socjologii, na pierwszego profesora tego przedmiotu zaproszono w³a¶nie ks. Matulewicza. Wkrótce zosta³ równie¿ wicerektorem uczelni. Przez 4 lata kszta³ci³ tam i wychowywa³ elitê duchowieñstwa katolickiego pod zaborem rosyjskim.

Mo¿e w jeszcze wiêkszym stopniu ni¿ robotnicy by³a zagro¿ona pod wzglêdem religijnym inteligencja. Grupa ta, choæ niezbyt liczna, posiada³a wielki wp³yw na kszta³towanie swiatopogl±du spo³eczeñstwa poprzez szkolnictwo, prasê, literaturê, teatr. Nad jej zbli¿eniem do Ko¶cio³a pracowa³a Plater-Zyberkówna, nazywana prekursork± zorgani zowanego ruchu inteligencji katolickiej w Polsce. Ks. Matulewicz wspó³pracowa³ z ni± w tym dziele. W prowadzonej przez ni± szkole systematycznie uczy³ apologetyki, a w kierowanych przez ni± organizacjach dla studentów i starszej m³odzie¿y gimnazjalnej bra³ udzia³ w zebraniach i g³osi³ konferencje religijne. Po wyje¼dzie do Petersburga za³o¿y³ tam organizacjê m³odzie¿ow± pod nazw±: Rzymsko-katolickie Stowarzyszenie «O¶wiata».

Pracuj±c wsród robotników i ucz±cej siê m³odzie¿y ks. Matulewicz dostrzeg³ ogromne mo¿liwo¶ci i wprost konieczno¶æ szerzenia nauki Chrystusowej przez ludzi ¶wieckich, zw³aszcza w tych ¶rodowiskach, do których kap³an nie mia³ dostêpu lub ci±¿y³y na nim uprzedzenia. W 1910 r. zanotowa³ w swym «Dzienniku duchowym»: «Przysz³a mi nag³a my¶l, ¿e szczególnym znakiem naszych czasów powinno byæ: wci±gaæ wiêksze zastêpy ludzi i szersze warstwy spo³eczeñstwa do czynnej pracy dla obrony i rozszerzenia wiary i Ko¶cio³a. Prace apostolskie tak spopularyzowaæ, ¿eby dobrzy katolicy troszczyli siê nie tylko o instytucje dobroczynne, ale równie¿ o obronê wiary, o jej rozszerzenie, o obronê Ko¶cio³a i jego wywy¿szenie. Ile¿ dobrego mogliby zdzia³aæ ¶wieccy mê¿czy¼ni i kobiety!».

Od tego czasu my¶l tê bêdzie dalej rozwija³. «Dzisiaj wszêdzie i we wszystkich warstwach spo³ecznych -pisze -toczy siê walka o katolicki swiatopogl±d. Kap³an, przy najlepszych nawet chêciach nie mo¿e ogarn±æ wszystkiego. Duchownym powinni przyj¶æ z pomoc± ¶wieccy. Musz± oni przy³o¿yæ siê do wa¿nej pracy -g³oszenia prawdziwej nauki katolickiej. Tak wiêc, prócz innych zadañ, szczególn± nasz± trosk± musi byæ szerzenie i obrona wiary katolickiej przy pomocy ludzi ¶wieckich, Mo¿na w tym celu zak³adaæ specjalne bractwa, stowarzyszenia, instytucje. Mo¿na by odpowiednio przygotowaæ i wykszta³ciæ g³osicieli i g³osicielki wiary, którzy wnosiliby jej ¶wiat³o wszêdzie: do prywatnych domów, do fabryk, do wszelkich instytucji i nie tylko do wierz±cych, nie tylko do katolików, ale i niekatolików, daj±c wszêdzie prawdziwy wzór cnót chrze¶cijañskich».

W pó¼niejszych wypowiedziach ks. Matulewicza dochodzi nawet do g³osu soborowe stwierdzenie, ¿e ca³y Ko¶ció³ jest apostolski. W li¶cie pasterskim do duchowieñstwa diecezji wileñskiej poleca kap³anom «wyja¶niaæ wiernym, ¿e wszyscy maj± obowi±zek braæ udzia³ w pracy nad rozszerzeniem Królestwa Chrystusowego przez popieranie misji, dostarczanie ¶rodków do prowadzenia tego dzie³a Bo¿ego. Mylne bowiem jest mniemanie, ¿e apostolstwo w¶ród niewiernych obchodzi tylko samych misjonarzy».

Swoimi pogl±dami ks. Matulewicz niew±tpliwie torowa³ drogê wspó³czesnemu apostolstwu ¶wieckich. To, co g³osi³ by³o tak nowatorskie, nawet w skali znacznie szerszej ni¿ kr±g kultury polskiej czy litewskiej, ¿e niekiedy budzi³o niepokój czy siê mie¶ci w autentycznej nauce Ko¶cio³a i z tego powodu by³ oskar¿any w Rzymie o modernizm.
Odnowiciel Marianów
B³ogos³awiony Jerzy Matulaitis-Matulewicz

Ksi±dz Matulewicz pracuj±c w¶ród robotników i studentów widzia³ konieczno¶æ istnienia ognisk ¿ycia religijnego w postaci zakonów. Pisa³, ¿e «do ¶wiêto¶ci Ko¶cio³a nale¿y, by nigdy nie zabrak³o w nim osób d±¿±cych do doskona³o¶ci przez zachowanie rad ewangelicznych», Tymczasem na skutek kasaty carskiej pod zaborem rosyjskim ¿ycie zakonne, zw³aszcza mêskie, zosta³o niemal ca³kowicie zniszczone. Na drodze do realizacji tego postulatu najpierw widzimy ks. Matulewicza na czele ukrytego Stowarzyszenia Mariañskiego ¦wieckich Kap³anów, organizacji ksiê¿y diecezjalnych, opartej o ustawê napisan± przez o. Honorata Ko¼miñskiego.

O celu, jaki mu przy¶wieca³ w tej pracy, dowiadujemy siê z jego listu do o. Honorata: «Bardzo proszê Drogiego Ojca o gor±c± modlitwê, by Pan Bóg dopomóg³ nam prawdziwie siê zorganizowaæ i prawdziwie kap³añskie zacz±æ ¿ycie. Wobec tych niepokojów, jakie panuj± wszêdzie, wobec wyst±pieñ socjalistów i wobec s³abego wp³ywu, jaki wywieraj± na ogó³ ksiê¿a na lud, czujê jeszcze bardziej potrzebê stowarzyszenia siê i ca³ym sercem palê siê do tego. Potrzeba nam, duchownym, zreformowaæ siê, potrzeba wzi±æ siê do pracy spo³ecznej, a szczególnie d±¿yæ do doskona³o¶ci, je¿eli nie chcemy, aby u nas sta³o siê to, co sta³o siê we Francji».

G³o¶na w tym czasie sprawa mariawitów stworzy³a niesprzyjaj±ce warunki dla rozwoju Stowarzyszenia. Wówczas ks. Matulewicz zwróci³ swoje oczy na Zakon Marianów. Wzrasta³ w cieniu ich ostatniego klasztoru w Mariampolu i z bólem patrzy³, jak zakonnicy wymierali, nie mog±c przyjmowaæ kandydatów, na skutek zakazu carskiego. Natchniony przez o. Honorata i jego ruch zakonny wysun±³ propozycjê takich reform zakonu, by móg³ on siê rozwijaæ w sposób tajny. Projekt zyska³ aprobatê genera³a zakonu o. Wincentego Sêkowskiego i Stolicy Apostolskiej. Dnia 29 sierpnia 1909 r. ks. Matulewicz z³o¿y³ ¶luby zakonne w kaplicy biskupa Kazimierza Ruszkiewicza przy ko¶ciele ¦wiêtego Krzy¿a w Warszawie, a dnia 28 listopada 1910 r. Pius X zatwierdzi³ nowe konstytucje. Cel apostolski zakonu zostal przystosowany do wspó³czesnych warunków i potrzeb. Zw³aszcza podkre¶lono w nim potrzebê prowadzenia szkó³ i organizacji katolickich oraz konieczno¶æ pos³ugiwania siê pras±, ksi±¿k± i innymi sposobami w nauczaniu wiary. Zakon zosta³ ukryty. Zniesiono habit i wszelkie inne zewnêtrzne oznaki zakonne. By³a to bezwzglêdna konieczno¶æ. Ale dziêki temu marianie mogli wchodziæ w ¶rodowiska zdechrystianizowane. Ks. Matulewicz zaprojektowa³, by wszyscy zakonnicy, zarówno ksiê¿a jak i bracia, posiadali te same prawa we wspólnocie. Ten punkt wykracza³ poza obowi±zuj±ce wówczas prawo ko¶cielne i nie zosta³ zatwierdzony. W pewnym stopniu zosta³ wprowadzony w ¿ycie dopiero w ostatnich latach.

Pierwszy nowicjat mie¶ci³ siê w samej stolicy cesarstwa -Petersburgu. Ks. Matulewicz obawiaj±c siê jednak wykrycia wspólnoty przez policjê, w 1911 r. zrzek³ siê obowi±zków w Akademii i przeniós³ siê do Fryburga Szwajcarskiego.

Ks. Jerzy Matulaitis-Matulewicz – prze³o¿ony generalny Zgromadzenia Ksiê¿y Marianów w 1911-1914.

kliknij aby powiêkszyæ


Ks. Jerzy Matulaitis-Matulewicz na Bielanach, ko³o Warszawy (oko³o 1917 r.).

kliknij aby powiêkszyæ


Po ¶mierci o. Sêkowskigo zosta³ genera³em Zgromadzenia i kierowa³ wspólnot± a¿ do ¶mierci. Za jego ¿ycia liczba zakonników wzros³a do 240. Marianie pracowali w Polsce, na Litwie, £otwie, w Stanach Zjednoczonych i w Rzymie. Pracê dla Zgromadzenia o. Matulewicz uwa¿a³ za swoj± szczególn± misjê w Ko¶ciele. Po do¶wiadczeniach na ró¿nych wysokich stanowiskach, w 1925 r. pisa³: «Ja zawsze by³em i jestem ¶wiêcie przekonany, ¿e moim najwa¿niejszym powo³aniem jest s³u¿yæ Zgromadzeniu Marianów, po¶wiêciæ mu wszystkie si³y i odpowiednio je zorganizowaæ. Uwa¿a³em i uwa¿am to za g³os Boga i jestem niemal tego pewny».

W 1913 r. za³o¿y³ pierwszy dom mariañski w USA w Chicago.

Pierwsza wojna ¶wiatowa zasta³a go na ziemiach polskich. Po opuszczeniu w 1915 r. przez Rosjan Warszawy, otworzy³ na Bielanach jawny dom zakonny, a przy nim schronisko dla 200 bezdomnych dzieci. Aby utrzymaæ sieroty w g³odowych latach wojny ks. Matulewicz z najwiêkszym po¶wiêceniem wydeptywa³ ¶cie¿ki do urzêdów niemieckich w Warszawie prosz±c o przydzia³y ¿ywno¶ci, odzie¿y, opa³u. ¦wiadkowie tych starañ przekazali nam kilka epizodów, w których ujawnia siê jego nadprzyrodzona m±dro¶æ. Kiedy¶ zniecierpliwiony urzêdnik niemiecki zwymy¶la³ «natrêta», na co ks. Matulewicz odpowiedzia³: «To by³o dla mnie, a co dla moich 200 dzieci». Kiedy indziej spotka³ siê z wykrêtnym wyrzutem: «By³oby lepiej, gdyby ksi±dz ufa³ bardziej Opatrzno¶ci Bo¿ej i przesta³ mi siê tak naprzykrzaæ». Na co us³ysza³ odpowied¼: «To jest prawda, ¿e trzeba ufaæ Opatrzno¶ci Bo¿ej, ale przecie¿ Opatrzno¶æ Bo¿a pos³uguje siê dobrymi lud¼mi». W ten sposób otrzymywa³ to, o co prosi³. Z czasem schronisko bielañskie sta³o siê znanym na ca³± Polskê zak³adem naukowowychowawczym, przez który przesz³o tysi±ce wychowanków.

W 1917 r. przyj±³ pod opiekê marianów Zak³ad Wychowawczy imienia Wac³awa Mañkowskiego na Pradze, przeznaczony dla ubogich ch³opców. Jego trudne dzieciñstwo niew±tpliwie pobudza³o go do podejmowania tych prac. Równie¿ w przysz³o¶ci, zw³aszcza bêd±c biskupem wileñskim, zawsze uwa¿a³ bezdomne dzieci za szczególnie polecone sobie przez Boga.

W Warszawie ks. Matulewicz cieszy³ siê powszechnym szacunkiem, czego wyrazem jest m. in. wybranie go na przewodnicz±cego zjazdu ksiê¿y prefektów Królestwa w 1917 r., zaproszenie do rady miejskiej, powo³anie przez biskupów metropolii warszawskiej do centralnej Komisji spraw zakonnych.

Po zorganizowaniu ¿ycia zakonnego marianów w Warszawie, w 1918 r. ks. Matulewicz przez kilka miesiêcy pracowa³ nad odrodzeniem go w Mariampolu na Litwie. Odczuwaj±c tam zupe³ny brak zakonów ¿eñskich powo³a³ do ¿ycia Zgromadzenie Sióstr Ubogich. Rozwinê³o siê ono na Litwie, gdzie by³o najliczniejsz± rodzin± zakonn± oraz w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Biskup Wileñski
Blessed George Matulaitis-Matulewicz Seal

kliknij aby powiêkszyæ


Zbli¿a³ siê koniec pierwszej wojny ¶wiatowej. Stolica Apostolska obsadza³a kresowe stolice biskupie, od wielu lat pozbawione pasterzy. Dnia 23 pa¼dziernika 1918 r. papiez Benedykt XV mianowa³ biskupem wileñskim ks. Matulewicza. Siedmioletni okres pos³ugiwania biskupiego by³ dla niego niezwykle trudny. Spróbujmy spojrzeæ nieco szerzej na te sprawy.

W wyniku wielowiekowego wspó³¿ycia Polski i Litwy w jednym organi¼mie pañstwowym, teren diecezji wileñskiej by³ narodowo¶ciowo mieszany. Po latach niewoli zarówno Polacy, jak i Litwini siêgali teraz usilnie po w³asn± pañstwowo¶æ. Litwini dawny zwi±zek z Polsk± oceniali jako niekorzystny dla siebie i tworzyli zrêby samodzielnego pañstwa. Przy tym nie mogli sobie wyobraziæ odrodzonego pañstwa bez swej historycznej stolicy -Wilna, które wszak¿e w swej ogromnej wiêkszo¶ci by³o zamieszkane przez Polaków i stanowi³o wa¿ny o¶rodek ¿ycia narodowego polskiego. Wie¶ natomiast w swej wiêkszo¶ci by³a niepolska, w znacznej mierze bia³oruska i prawos³awna. Tylko na drodze daleko id±cego kompromisu mo¿na by³o rozwi±zaæ trudne problemy wzajemnego wspó³¿ycia tych narodowo¶ci. Tymczasem zarówno Litwini jak i Polacy wysuwali skrajne ¿±dania, niemo¿liwe do przyjêcia przez drug± stronê. Polacy liczyli ponadto na asymilacjê Bia³orusinów, którzy jednak w atmosferze walki szybko dojrzewali narodowo¶ciowo i domagali siê nale¿nych praw. Wilno wchodzi³o te¿ w sferê zainteresowañ Rosji Radzieckiej. Poniewa¿ nie wypracowano rozwi±zania kompromisowego rozpoczê³a siê walka. Za czasów rz±dów biskupa Matulewicza Wilno przechodzi³o osiem razy z r±k do r±k. Ostatecznie zosta³o zajête zbrojnie przez Polaków. Litwa nie uzna³a tego faktu pozostaj±c z Polsk± w stanie zimnej wojny. Czê¶æ diecezji wileñskiej, licz±ca 54 parafie, pozosta³a w Republice Litewskiej.

Te wszystkie walki rozgrywa³y siê przy pe³nym zaanga¿owaniu diecezjan, w tym tak¿e ksiê¿y, w atmosferze ogromnego napiêcia. Niekiedy przenosi³y siê one nawet do swi±tyñ.

Wydawa³o siê, ¿e w tych warunkach ks. Matulewicz jako zwi±zany z Litw± przez pochodzenie i z Polsk± przez wychowanie i prace by³ opatrzno¶ciowym kandydatem na biskupa wileñskiego. Dlatego w imieniu biskupów polskich przedstawi³ go Stolicy Apostolskiej ks. Prze¼dziecki pisz±c: «Litwin, drogi dla Litwinów i dobrze widziany przez Polaków (...) kap³an bardzo pobo¿ny, czlowiek wybitnie wykszta³cony i pokorny. W tych bardzo ciê¿kich czasach dla diecezji wileñskiej z powodu ró¿nych walk tylko ten jeden wzorowy kap³an zdolny jest i kler skierowaæ na drogê praw± i wiernych tej diecezji zjednoczyæ w prawdziwej mi³o¶ci chrze¶cijañskiej».

Sam ks. Matulewicz by³ innego zdania. Gdy tylko rozesz³a siê pog³oska, ¿e wysuwa siê jego kandydaturê do Wilna, pisa³: «Ja w Wilnie nie da³bym sobie rady; nie wiem czy tam anio³ z nieba dogodzi³by wszystkim. Naturalnie wkrótce, gdybym tam poszed³, zosta³bym okrzyczany i pogrzebany».

Pos³uszny jednak wobec Ojca ¦wiêtego i ufny w pomoc Bo¿± 1 grudnia 1918 r. przyj±³ sakrê biskupi± w Kownie, a w tydzieñ pó¼niej, w uroczysto¶æ Niepokalanego Poczêcia Naj¶wiêtszej Maryi Panny, przyby³ do swej diecezji. Przemawiaj±c w dniu ingresu do swych zwa¶nionych diecezjan powiedzia³: «Na wzór Chrystusa bêdê siê stara³ obj±æ wszystkich, byæ wszystkim dla wszystkich. Gotów jestem ponie¶æ ¶mierc za prawdê. Pragnê byæ dla was tylko ojcem i pasterzem, na¶ladowc± Chrystusa. Polem mojej pracy jest Królestwo Chrystusowe, Kosció³ wojuj±cy. Moj± parti± jest Chrystus».

W swym pos³ugiwaniu pasterskim przede wszystkim zwróci³ uwagê na wychowanie duchowieñstwa. Najwarto¶ciowszych m³odych ksiê¿y kierowa³ na studia specjalistyczne. W 1925 r. na wy¿szych uczelniach studiowa³o 43 ksiê¿y, w tym po³owa na uczelniach zagranicznych, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i Uniwersytecie Wa:rszawskim. Bior±c pod uwagê powojenny brak duszpasterzy, by³a to ogromna liczba.

Do pracy duszpasterskiej sprowadzi³ liczne rodziny zakonne, przewa¿nie z po³udniowej Polski. Za jego rz±dów liczba zakonów habitowych w diecezji dosz³a do 15; nale¿a³o do nich 60 zakonników i 220 sióstr zakonnych. Z my¶l± o pracy w¶ród najbardziej opu szczonych mieszkañców diecezji, zarówno katolików, jak i prawos³awnych, w 1923 r. za³o¿y³ Zgromadzenie Sióstr S³u¿ebnic Jezusa w Eucharystii, które obecnie w dalszym ci±gu pe³ni swoj± misjê. Bardzo siê cieszy³, ¿e w rêce zakonników i zakonnic móg³ przekazaæ sprawy wychowania dzieci i m³odzie¿y.

Wa¿nym polem dzia³ania biskupa by³y wizytacje diecezji. Z powodu prze¶ladowania carskiego niektóre parafie nie widzia³y biskupa od kilkudziesiêciu lat. Wypada³o mu wiêc udzielaæ bierzmowania jednego dnia tysi±com wiernych, czêsto tak¿e ludziom starszym. Swoj± osobowosci± wywiera³ du¿y wp³yw na otoczenie.

Biskup Matulewicz utrzymywa³ za¿y³e stosunki z prawos³awnymi, którzy stanowili powa¿n± czê¶æ mieszkanców jego diecezji. Dostrzega³ w nich braci, którzy nie maj± ¶wiadomo¶ci b³êdu. Pisa³ o tym do nuncjusza Lauri w Warszawie: «lud prawos³awny u nas jest zupelnie nieobeznany ze sprawami religijnymi i s±dzi, ¿e pomiêdzy ich Ko¶cio³em a Ko¶cio³em katolickim ró¿nica nie polega na dogmatach, lecz na jêzyku, którego siê u¿ywa, oraz na obrzêdach i ceremoniach, a tak¿e dostrzega j± w hierarchii». Dlatego uwa¿a³, ¿e prawos³awnych nie nale¿y nawracaæ, ale tylko dokszta³ciæ. Na ten sam temat wyg³osi³ referat na miêdzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Chicago w 1926 r. Pogl±dy te znacznie odbiega³y od powszechnie przyjêtej praktyki i torowa³y drogê do wspó³czesnego ekumenizmu.

W miarê swoich mo¿liwo¶ci okazywa³ prawos³awnym tak¿e praktyczn± pomoc i opiekê. W dzie³ach mi³osierdzia nie czyni³ ¿adnej ró¿nicy ze wzglêdu na wyznanie. Przyczyni³ siê do za³o¿enia domu dziecka dla emigrantów rosyjskich. Po jego ¶mierci jeden z Rosjan napisa³ w «Przegl±dzie Wileñskim»: «Pamiêæ wsród kolonii rosyjskiej w Wilnie Arcybiskup pozostawi³ po sobie jak najlepsz±. Rosjanie wspominaj± go i d³ugo bêd± wspominaæ nie tylko z prawdziw± czci± lecz i z g³êbokim pietyzmem».

Swoje oddzia³ywanie kap³añskie Biskup pog³êbia³ przez listy pasterskie. Pierwszy z nich z 16 lutego 1919 r. dotyczy³ obrony zagro¿onych praw obywatelskich i religijnych: wolno¶ci druku, swobody zebrañ, prawa do zak³adania organizacji oraz prawa do religii w szkole. W latach nastêpnych pisa³ o trze¼wo¶ci, o papiestwie, o misjach, o wychowaniu dzieci i m³odzie¿y. Bardzo bola³ nad istniej±cym konfliktem polsko litewskim. Obawia³ siê, ¿e w przysz³o¶ci zwa¶nionych Polaków i Litwinów przyjd±, godziæ ich s±siedzi. Dlatego w li¶cie pasterskim o ¦wiêtym Kazimierzu nawo³ywa³: «¦w. Kazimierz, jako Królewicz Polski i Litwy jednakowo kochaj±cym sercem ogarnia³ Kraków i Wilno, Polskê i Litwê. I dzi¶ b³agaæ go mamy, by wstawiennictwem swoim usuwa³ sposród nas usterki narodowo¶ciowe i spo³eczne, by mi³o¶æ Chrystusowa i zgoda w sercach braterskich zakwit³y, by w kraju naszym pokój prawdziwy panowa³.

Biskup Matulewicz nie mia³ w±tpliwo¶ci, ¿e powinien byæ lojalny w stosunku do ka¿dej legalnej w³adzy pañstwowej. Gdy w 1923 r. przyby³ do Wilna prezydent Wojciechowski, powita³ go ze wszystkimi honorami nale¿nymi g³owie pañstwa, mówi±c m. in.: «Jako pasterz diecezji, imieniem duchowieñstwa i ludu wiernego witam Ciê gor±cym sercem w tej prastarej katedrze i sk³adam Ci ho³d jako Naczelnej W³adzy i G³owie Pañstwa, jako temu, który reprezentuje majestat Najja¶niejszej Rzeczypospolitej Polskiej i jeste¶ wyrazicielem jej potêgi i jedno¶ci».

Pomimo to w ¶rodowisku polskim pamiêtano Biskupowi, ¿e nale¿y do narodu litewskiego, z którym utrzymywa³ siê stan zimnej wojny. Poza tym zarówno w³adze administracyjne jak i ugrupowania narodowe chcia³y u¿yæ ¶wi±tyñ do umocnienia wp³ywów polskich. W szczególno¶ci domagano siê od Biskupa, aby usuwa³ ze stanowisk ko¶cielnych niewygodnych ksiê¿y Litwinów i Bia³orusinów, oraz ograniczy³ w ¿yciu religijnym u¿ywanie jêzyka litewskiego i bia³oruskiego. W tej czê¶ci diecezji, która le¿a³a w Republice Litewskiej d±¿enia tamtejszych w³adz by³y ca³kowicie odmienne-domagano siê usuwania ksiê¿y Polaków i jêzyka polskiego. Biskup by³ zdecydowanie przeciwny ingerencji czynników politycznych w ¿ycie ko¶cielne. Na ogó³ Polacy nie zdawali sobie sprawy, ¿e tak jak broni³ ksiê¿y Litwinów i Bia³orusinów pod panowaniem polskim, tak samo stawa³ w obronie ksiê¿y Polaków pod w³adz± litewsk±. Na przyk³ad 25 maja 1923 r. pisa³ do ks. Józefa Kukty, wikariusza generalnego w tej czê¶ci diecezji, która le¿a³a w Republice Litewskiej: «Ile tylko bêdziesz móg³, broñ ks. Szylejko i Puzyrewskiego. Je¿eli tam w³adze bêd± usuwa³y ksiê¿y Polaków z powodu ich polsko¶ci, a tutaj z powodu ich litewsko¶ci, to do czego dojdziemy? Niech w³adze nie lêkaj± siê tych ksiê¿y; Litwy nie zlikwiduj± i jej nie zaszkaodz±».

Za swoj± narodowo¶æ i za pracê w duchu Ko¶cio³a powszechnego Biskup by³ niezwykle ostro zwalczany. Czêsto pos³ugiwano siê przeciwko niemu ¶rodkami nieuczciwymi. Prowadzona akcja mia³a charakter zorganizowany. Chodzi³o o zohydzenie biskupa w oczach wiernych, aby na tej podstawie wyst±piæ do Stolicy Apostolskiej o odw³anie go jako osoby znienawidzonej i nie maj±cej wp³ywu na wiernych.

Biskup Matulewicz bardzo cierpia³ z powodu okazywanej mu wrogo¶ci i utrudniania pracy duszpasterskiej. 27 czerwca 1925 r. pisa³ do papie¿a: «Czêsto takimi jestem zewsz±d otoczony trudno¶ciami, ¿e pad³bym bezsilny, gdyby mi podpor± nie by³ Chrystus i Krzy¿ jego oraz wobec Stolicy ¦wiêtej pos³uszeñstwo». Jego dewiz± by³o zalecenie ¶w. Paw³a: «Zwyciê¿aj z³o dobrem».

Na tej ciernistej i bolesnej drodze wielk± podpor± by³ dla niego Pius XI, który jako nuncjusz w Polsce wybra³ go na biskupa wileñskiego i s³u¿y³ mu rad± w jego trudnym pos³ugiwaniu pasterskim. Marsza³ek Sejmu Maciej Rataj w swoich «Pamiêtnikach» zanotowa³ ¿e papie¿ «do Matulewicza ma sentyment........


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group