nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - Czy to nie grzech ?

Abuna Zygmunt - 15 Kwiecień 2017, 16:40
Temat postu: Czy to nie grzech ?
Czy to nie grzech ?

Czy to nie grzech, że z jajkami i kiełbasą przychodzi się do kościoła? Tym bardziej, że w rzeczywistości jest dużo więcej aniżeli kielbasa i jajaka. Jest też przecież chrzan i majonez, jest szynka, baleron, polędwica... są wszystkie wyroby masarskie i cukiernicze. Czego w koszyczkach nie ma ! Oczywiście jest sól i chleb – bo to podstawa.
A właściwie, to chyba nie ma podstaw i dobrze, że ta tradycja nie jest ściśle unormowana. W dużej mierze zależy ona od przypadku, od tego co kto sobie zapamiętał, co widział i co przychodzi mu do głowy, bo nikt nie będzie mu przecież robił egzaminu ani wymówek. Najczęściej jest to radosna twórczość rodzinna. Najczęściej i trzeba dopowiedzieć jeszcze : na szczęście.
Na szczęście sa w prawdzie dwie bite strony drukowanego tekstu do odczytania podczas obrzędu poświęcenia pokarmów, ale ten tekst traktowany jest przez samych księży jako dość luźno obowiązujący punkt odniesienia. Gdyby zastosować się do zapisanych tam dyrektyw, święcenie pokarmów stałoby się nabożeństwem trwającym nawet dłużej niż pól godziny. Oczywiście nie przeszkadza to nikomu, aby takie nabożeństwo przeprowadził, ale nie jest do tego zmuszany i w tej sytuacji zwycięża zdrowy rozsądek i liczenie sie z sytuacją ludzi.
Księża mają okazję, aby wyjaśnić w sposób bardziej bezpośredni, że święcąc pokarmy, blogosławią w ten sposób siątecznie domy i rodziny. Niektórzy wplatają w tę modlitwę pamięć o tych którzy nie mogą świętować z powodu wojny, choroby, biedy, samotności. Niektórzy odwołują sie do przeżywanego właśnie przez przybyłych paradoksu Wielkiej Soboty. Odwiedzili przed chwila „grób Pana Jezusa”, a teraz wracają do domu z koszem pełnym świątecznych wiktuałow. Stanowi to doskonałą wizualizację misterium paschalnego, to znaczy towarzyszenia Chrystusowi w Jego przejściu przez śmieć do zmartwychwstania. Koszyczki przyniesione z kościoła będą świadkami tej wiary i znakami świątecznego błogosławieństwa.
Urzekająco piękna – warto jest to zauważyć - jest „pielgrzymka” która sama, spontanicznie się tworzy, jak happenning, bo przecież przez nikogo nie jest organizowana. Na parkingu samochodowym przed kościołem trwa nieustanny ruch. Samochody przyjeżdżają i odjeżdżają. W godzinach południowych najczęściej przybywaja całe rodziny, duzo jest par. Koszyczek może być zarówno w jej , albo jego ręku. Nie widać żadnego skrępowania, które przypominam sobie, było widoczne kiedyś.
Podziwam wspaniały luz w jakim cała „pielgrzymka” się odbywa. Nikt się nie spieszy, nikt się wstydliwie nie przemyka, niektorzy maja w prawdzie koszyczki schowane w plastikowej torbie, ale to tylko dlatego, żeby nic po drodze nie wysypać, albo żeby deszcz wiktuałów nie zamoczył. Dzieciaki zwykle trzymaja koszyki bardzo nabożnie, kiedy wchodzą do kościoła i kiedy biorą koszyczek ze stołu, po poświęceniu. Zaraz potem, za drzwiami kościoła, mogą sie pusścić w pogoń za kolegą albo koleżanka, nie zwracając uwagi na to, ze zawartość koszyczków może się wysypać.
Sporo osób jakiś czas zatrzymuje sie przed kościołem, rozmawiaja w swoim gronie, albo ze znajomymi, wymieniając się życzeniami świątecznymi. Na Bliskim Wschodzie uzupełniony byłby ten rytual o robienie wspólnych zdjęć i w ten sposób księża mieliby o jeszcze jeden obowiazek więcej, związany z pozowaniem, ale za to byliby w tym dniu pewnymi gwiazdami facebooka .
Zwraca uwagę ilość uśmiechów. Nic bardziej optymistycznego. Uśmiech i dzieci zawsze budzą dobre skojarzenia. Uważam, że wcale nie kłóci się to z Wielką Sobotą i tym, że „Pan Jezus leży w grobie”. Nie widzę żadnej sprzeczności pomiędzy tradycją święcenia pokarmów i Wigilią Paschalną, która będzie odprawiana nocą, bo to co teraz się dzieje jest przygotowaniem do niej. Wiemy przecież wszyscy, że wigilia zakończy się Zmartwychwstaniem. Wiemy, że po liturgii, zacznie się świetowanie w naszych domach, do którego też trzeba się przygotować. Nawiedzenie grobu Pana Jezusa w kościele i święcenie pokarmu, doskonale się ze sobą uzupełniają.
Śmieją się czasem za granicą, że Polacy w Wielka Sobotę udają się do kościołów z wędlinami, nabiałem i wyrobami cukierniczymi, i że...nawet dorośli to czynią ! Kojarzy się to im z jakimiś pogańskimi zwyczajami. Coraz częściej jednak zaczynaja rozumieć, że ten „folklor” jest piękny i co najwazniejsze, że ma sens - nie tylko samo poświęcenie pokarmów, ale to jak ono się odbywa, że towarzyszy mu nawiedzenie kościoła w jego wielkosobotniej aurze. Również to, że modlitwa w dużej mierze jest spontaniczna i posiada żywy komentarz księdza. No i że jest ona połączona z życzeniami świątecznymi, zdając sobie sprawę z tego, że są to jeszcze życzenia „wstępne”, bo na te prawdziwe, paschalne, trzeba jeszcze trochę poczekać.
Nawet specjalnie się nad tym nie zastanawiając, mówiąc trochę bezobcesowo, święcąc jajka i kiełbasę, ociera sie czlowiek o prawdę zmartwychwstania Pańskiego.

TEBE - 16 Kwiecień 2017, 22:20

Ciekawy i bardzo potrzebny tekst,rozwiewający wszelakie dociekania ,krytykę obyczajów i tradycji regionalnej,znanej i kultywowanej w Polsce,od wieków.....Świąteczne Pozdrowienia Ojcze Zygmuncie...Alleluja..Alleluja...Wszystkim Netparafianom...Bozena
mwisniewski - 18 Kwiecień 2017, 10:51

"Zwraca uwagę ilość uśmiechów."

To, rzeczywiście, rzuca się w oczy.
Ta radość w pełni objawia się kilka, czy kilkanaście godzin później
pod koniec Liturgii Wielkiej Soboty,
szczególnie po Rezurekcji,
gdy tak wiele osób, tak bardzo okazuje swoją wyjątkową radość.
Obyśmy ten nastrój potrafili zachować jak najdłużej.

Z Bogiem

Michał


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group