nasz DOM
www.netparafia.pl

SLOWO BOZE w naszym zyciu - Pokonany czy nie

Abuna Zygmunt - 26 Grudzień 2012, 05:05
Temat postu: Pokonany czy nie
(Dz 6,8-10;7,54-60)

Swiety maz „pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu”, jego „madrosci i Duchowi nie mogli sprostac” przeciwnicy, ten ktory widzial „chwale Boza i Jezusa , stojacego po prawicy Boga” , ten czlowiek zostal pokonany przez wrogow! Czy to nie skandal ?

CZY JEDNAK ZOSTAL POKONANY RZECZYWISCIE? Co sadzicie?

Alina - 26 Grudzień 2012, 10:36

Przyjście Chrystusa na świat odwraca wszystko do góry nogami. To co wydawało się zwycięstwem - okazuje się nagle klęską i odwrotnie.
Jak zwykle chodzi o serce człowieka.Zostać pokonanym przez wrogów i zachować w sobie serce wolne od nienawiści...
Mieć do końca niewzruszoną wiarę i serce pełne miłości i przebaczenia...
TO JEST TERAZ PRAWDZIWE ZWYCIĘSTWO! I Na tym polegało zwycięstwo św. Szczepana.
Ks. Przemek powiedział nam kiedyś, że chrześcijaninem staje się człowiek dopiero przez męczeństwo, które jest świadectwem.

Przeczytałam dzisiaj słowa św. Fulgencjusza z Ruspe , że Jezus przyniósł nam wielki dar. Jest nim miłość, która ma nas doprowadzić do WSPÓLNOTY Z BOGIEM.
Bardzo mi się te słowa spodobały.

Abuna Zygmunt - 26 Grudzień 2012, 13:25

Dzisiaj podczas Mszy sw. mnie oswiecilo i znalazlem na zadane przez siebie pytanie odpowiedz. Najpierw jednak wypada powiedziec, ze calkowicie zgadzam sie z tym co napisala Alina. Ja ujalem problem z innej strony. Odpowiedzialnym za wymierzenie kary Szczepanowi byl Szawel." Przegrany" Szczepan, bo ukamienowany w rzeczywistosci stal sie ofiara zlozona Bogu, na zbawienie swiata i z cala pewnoscia jego meczenstwo mialo wplyw na Szawla, aby w niedalekiej przyszlosci stal sie Pawlem, apostolem narodow.
Alina - 26 Grudzień 2012, 13:59

I mnie to właśnie zachwyca. Bo okazuje się, że naprawdę idziemy przez życie RAZEM, że Bóg chce zbawić każdego człowieka, że na różne sposoby się nami posługuje, że wszyscy w tym Jego dziele zbawiania świata mamy uczestniczyć. I uczestniczymy, nieraz wcale o tym nie wiedząc.

Tak jak Szczepan nie miał pojęcia, że jego męczeńska śmierć będzie miała swój udział w zrodzeniu Pawła- Apostoła Narodów

karino09 - 26 Grudzień 2012, 14:02

Tym, którzy kamienują wydaje się, że jest to dobry sposób na pozbycie się tego co przypomina o podstawach ludzkiej natury, zasadach, wartościach ponadczasowych. Oni mają swoją prawdę, której bronią przez atak. Nie ma w nich Pana Boga ale własne wyobrażenia. W homilii podczas Pasterki, Benedykt XVI powiedział: (…) „jeśli chcemy znaleźć Boga, który ukazał się jako dziecko, musimy zejść z konia naszego "oświeconego" rozumu. Musimy porzucić nasze fałszywe pewności, naszą intelektualną pychę, która uniemożliwia nam dostrzeżenie bliskości Boga.” Tylko czy chcemy. W dzisiejszej scenie ewangelicznej wydaje się, że oni już swojego boga mieli i strzegli w taki właśnie sposób.
Każdy fałsz, każda zbrodnia szuka natychmiast cienia, w którym chce się ukryć. Tym cieniem bywa również ideologia, która jakby zdejmuje piętno zbrodni ze zbrodniarzy. Pozornie oczywiście.
Najbardziej zagorzałe zło zdąża do unicestwienia prawdy. Zło nie zna innej metody jak eliminacja dlatego odwiecznie jest to problem rozmijania się tych wartości.
Choć stoją one tak blisko siebie jak wczorajsze Narodzenie i dzisiejsze Ukamienowanie, na pozór trudno jest znaleźć paralelę.
Ale nic w planie Bożego Zbawienia nie może być przypadkowe. Dlatego też stawianie obok siebie obrazów pozornie sprzecznych ma swój przemyślany plan. Pan Bóg obecny jest w nas nie tylko gdy przygotowujemy się do Jego Przyjścia ale sprawdzamy to przygotowane w konkretnych sytuacjach, gdy już przyszedł ale nie wszyscy Go przyjęli, nie zrozumieli, odepchnęli, zabili….
I pozostaje jeszcze to najtrudniejsze, pokochać złoczyńcę…

Dorota Halasa - 26 Grudzień 2012, 15:26

Dla mnie znamiennym jest to, ze wrogow bylo duzo, "ze podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem". Podniesienie krzyku, zatkanie uszu i rzucenie sie grupowe na bezbronnego czlowieka jest dla mnie oznaka slabosci, tchorzostwa i przegranej.

Czlowiek, ktory jest odwazny nie zatyka uszu, nie krzyczy i nie uzywa sily. Wystarczy mu rozmowa i dialog.

dbb - 26 Grudzień 2012, 17:28

Rozmowa czy dialog nie starcza zawsze niestety . Bywa, ze trzeba z sila powywracac stolki,by byc zrozumianym. Trzeba wiedziec jednak jak i kiedy to zrobic, z pewnoscia bardzo umiejetnie. No i pamietac nalezy tez o tym, ze wywraca sie tylko stolki, nie ludzi.
Alicja - 26 Grudzień 2012, 20:43

"Mocny miłością [Szczepan] przezwyciężył zapamiętałą nienawiść Szawła i tak wysłużył sobie, by jego prześladowca na ziemi stał się dlań towarzystwem w niebie. Jego święta i niestrudzona miłość pragnęła zdobyć modlitwą tych, których nie zdołała nawrócić upomnieniami.
A teraz Paweł weseli się wraz ze Szczepanem, razem z nim zażywa chwały Chrystusa, wraz ze Szczepanem raduje się i króluje. Tam gdzie pierwszy poszedł Szczepan, ukamienowany przez Pawła, tam w ślad za nim podążył Paweł, wsparty modlitwami Szczepana.
Oto prawdziwe życie, bracia moi." (z kazania św. Fulgencjusza, II czytanie, 26 grudnia)

Abuna Zygmunt - 27 Grudzień 2012, 01:58

Wielka satysfakcja jest dla mnie dzisiejsza rozmowa. Zacheca mnie ona do zaufania Bogu i do wdziecznosci.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group