|
nasz DOM www.netparafia.pl |
 |
SLOWO BOZE w naszym zyciu - Milosc i miecz
Abuna Zygmunt - 15 Lipiec 2013, 10:12 Temat postu: Milosc i miecz Tytul jak kryminal albo romans dla szczegolnie romantycznie usposobionych, a tymczasem jest to duchowa reakcja na dzisiejsza Ewangelie
Kazda milosc jest PRZYPORZADKOWANA milosci podstawowej, obejmujacej wszystko, calego czlowieka i caly swiat - Milosci Boga ponad wszystko. Kazda milosc w takim ukladzie jest AKTUALIZACJA tej podstawowej, tej absolutnej, tej Bozej, tej „ponad wszystko”.
Trzeba uwazac, aby zle nie zrozumiec powiedzenia Jezusa, ze „nie przyszedl po to aby przyniesc pokoj, ale miecz”. Nie mozna wyciagac z tego powodu wniosku ktory bylby przeciwny Ewangelii, ale trzeba to powiedzenie rozumiec w calym kontekscie Ewangelii i w jej duchu, a okaze sie wowczas, ze „miecz” w tym wypadku odnosi sie do „milosci”, to znaczy , ze nasza milosc powinna byc silniejsza niz wszelki „miecz” – powinnismy trwac przy niej pomimo wszelkich przeciwienstw, nawet tych najbardziej bolesnych, tych ktore dotycza rozlamow w gronie ludzi nam najblizszych.
Kto bedzie chcial ratowac swoje zycie kosztem milosci, straci je, kto zas bedzie wierny milosci w swiecie ktorym rzadzi „miecz” uratuje sie. Milosc zas polega na umiejetnosci „przyjecia” drugiego czlowieka, rowniez takiego ktore wymaga wysilku przebaczenia i zdobycia sie na pojednanie. Ta forma „umierania” dla Chrystusa staje sie wowczas posiewem wszelkich blogoslawienstw , z tym najwiekszym wlacznie - blogoslawienstwem przyjecia Boga i jednosci z Nim, czyli osiagniecia Pelni, a wiec szczescia.
Abuna Zygmunt - 15 Lipiec 2013, 17:07
KTOS
Samarytańska miłość Bliźniego uwarunkowana jest zdystansowaniem się od swoich problemów (mój żal, moja radość, mój smutek, mój ból, moja nadzieja...) i skoncentrowaniem się na innych, na jakiejś idei. Alina słusznie zauważa: Trzeba ciagle wychodzić poza siebie samego, poza swoje smutki, tęsknoty, małe pragnienia.
I choć taka miłość oznacza samoogołocenie, to paradoksalnie ona właśnie daje nam szczęście. Bo zapominając o sobie, stajemy się bardziej odporni na reakcje innych ludzi w stosunku do nas. W ten sposób zaoszczędzamy sobie przykrych doznań i możemy być szczęśliwsi. W innym przypadku, każdy list, który nie przyjdzie, każdy telefon, który nie zadzwoni, każde niewypowiedziane słowo, które chcemy usłyszeć, i każdy niewykonany gest, którego oczekujemy, lub słowa i gesty inne od oczekiwanych będą bolały. Natomiast wszystko to jest często bardzo błahe i niejednokrotnie musi upłynąć szmat czasu, aby z tej czasowej perspektywy stwierdzić, że robiliśmy z igły widły. A poza tym, cóż to wszystko znaczy wobec odwiecznej Miłości, z którą Bóg wciąż czeka pod drzwiami naszego serca, całkiem realnie.
Abuna Zygmunt - 15 Lipiec 2013, 17:09
TEN SAM KTOS :
Jak ta samarytańska miłość w naszym ludzkim wykonaniu niekiedy wygląda?
Jest często intencjonalna (choć może czasem w sposób niecałkowicie świadomy)
Czasami tworzy całe konstrukcje myślowe, niczym pajęcią sieć, którą chce oplątać "Bliźniego". (Użyłam cudzysłowia, bo często w tym działaniu wcale tak naprawdę nie chodzi o chrześcijańską miłość ani o Bliźniego tylko o własne cele. Jak napisała Alina: Jesteśmy skoncentrowani na swoich radościach i smutkach, chcemy osiągnąć własne, wymyślone przez siebie cele, swoje pomysły...) A to prowadzi do tego, że
Nieraz traktuje człowieka instrumentalnie i
Spekuluje, tworzy sytuacje niedomówień i dwuznaczności (podczas, gdy Chrystus nawołuje, aby nasze 'tak' znaczyło 'tak' a nasze 'nie' oznaczało 'nie'.
Abuna Zygmunt - 15 Lipiec 2013, 17:10
Jeszcze raz KTOS :
I może lepiej nie nadużywać słowa miłość, bo w dzisiejszych czasach przy ogromnym pojęciowym mętliku zbyt kojarzy się to słowo z romansem czy flirtem, a nie z uczuciem, o którym mówi Ewangelia i które uosabia się dzisiaj w postaci Samarytanina. Zaś flirt to gra, jakiś pozór, jakaś niepewność, jakaś nieprawda, to postawienie siebie, swoich potrzeb w centrum uwagi, to czasem świadome bawienie się drugim człowiekiem. W miejsce słowa 'miłość' można podstawić w zależności od kontekstu: 'przyjaźń', 'dobroć', 'miłosierdzie'.
Alina - 15 Lipiec 2013, 20:13
Boże, jak my wszystko komplikujemy...
Nieraz naprawdę najlepiej zostawić te wszystkie teoretyczne rozważania , pozwolić sobie na wyciszenie, modlitwę, dać się ogarnąć Jego Pokojem i z największą prostotą na jaką nas stać przylgnąć do Jego Serca...
Tam jest naprawdę Miłość, Łagodność, Cierpliwość, Dobroć - ukojenie dla naszych serc...
Panie, uczyń serca nasze według Serca Twego...
Módlmy się za siebie nawzajem.
|
|