nasz DOM
www.netparafia.pl

SLOWO BOZE w naszym zyciu - Czytania - XXXI NIEDZIELA zwykła - 3 LISTOPADA 2013

ZoRo - 2 Listopad 2013, 20:58
Temat postu: Czytania - XXXI NIEDZIELA zwykła - 3 LISTOPADA 2013
3 LISTOPADA 2013

XXXI niedziela zwykła


(Mdr 11,22-12,2)
Panie, świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli.

(Ps 145,1-2.8-11.13cd-14)
REFREN: Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu

Będę Cię wielbił, Boże mój i Królu,
i sławił Twoje imię przez wszystkie wieki.
Każdego dnia będę Ciebie błogosławił
i na wieki wysławiał Twoje imię.

Pan jest łagodny i miłosierny,
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich,
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Niech Cię wielbią Panie wszystkie Twoje dzieła
i niech Cię błogosławią Twoi święci.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.

Pan jest wierny we wszystkich swoich słowach
i we wszystkich dziełach swoich święty.
Pan podtrzymuje wszystkich, którzy upadają,
i podnosi wszystkich zgnębionych.

(2 Tes 1,11-2,2)
Modlimy się zawsze za was, aby Bóg nasz uczynił was godnymi swego wezwania, aby z mocą udoskonalił w was wszelkie pragnienie dobra oraz czyn płynący z wiary. Aby w was zostało uwielbione imię Pana naszego Jezusa Chrystusa - a wy w Nim - za łaską Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa. W sprawie przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i naszego zgromadzenia się wokół Niego, prosimy was, bracia, abyście się nie dali zbyt łatwo zachwiać w waszym rozumieniu ani zastraszyć bądź przez ducha, bądź przez mowę, bądź przez list, rzekomo od nas pochodzący, jakoby już nastawał dzień Pański.

(J 3,16)
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego, każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.

(Łk 19,1-10)
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie. Na to Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło.
...............................
www.mateusz.pl/czytania

ZoRo - 3 Listopad 2013, 03:50

(Mdr 11,22-12,2)
...Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił...
...Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli.

.........................................

P R Z E C U D N E !!!


Tysiace lat temu powstala TA cała MĄDROŚĆ...Przekazana została żYDOM...Uczyniła ich najbogatszym duchowo Narodem od zarania dziejów..Juz mialam powiedziec, ze jest im czego zazdroscicic...a przeciez my - dzisiejsi chrzescijanie, tez zostalismy TYM BOGACTWEM DUCHA szczodrze obdarowani...

Zamilkne juz, bo boje sie, by nie "przegadac"...

ZoRo - 3 Listopad 2013, 05:52
Temat postu: Zacheuszu, zejdź z drzewa!...
Obudziłam sie dzis bardzo wczesnie, co mi sie od dluzszego czasu czesto zdarza. Moze da sie jakos sensownie ten nadmiar (?) czasu wykorzystac...Zwykle zapelniam go Rózancem w intencji umierajacych tej nocy, liczac, ze moze kiedys ktos mnie takze w takiej chwili wesprze...
Rozaniec w dalszym ciagu jeszcze przede mna...
Pierwsze dzisiejsze Czytanie z Ksiegi Mądrosci - juz za mna...Usmazylam tez juz nalesniki - beda z nich tzw krokiety z kapusta i grzybami - moze w dzien kogos na nie zwabie...
Jeszcze pozostał mi w umysle moj ulubiony Zacheusz na sykomorze...Czy podzielic sie z kims ta moja sympatia do wdziecznego celnika?...
Ale oto wpadl mi w oczy ciekawy i troszke wesoły nawet tekst o nim (z Mateusza.pl).Przyjemnie mi sie go czytalo, wiec go w DOMu umieszczam, a sama chwytam za Rózaniec i juz naprawdę miilknę...
.................................

Zejdź prędko!

W historii Zacheusza wielu z nas mogłoby znaleźć dla siebie obfite źródło nadziei i duchowej inspiracji. Albowiem jesteśmy chyba do niego trochę podobni. No, może nie aż do tego stopnia, żebyśmy zaraz byli kolaborantami, zdrajcami czy oszustami na wielką skalę, jak Zacheusz. Ale nasze życie i tak pozostawia wiele do życzenia. Zapewne sporo ludzkiej krzywdy mamy na swoim koncie. I na pewno nie jeden raz zboczyliśmy z uczciwej drogi. Zresztą nie chodzi o to, żeby się licytować z Zacheuszem w wykroczeniach; raczej skoncentrujmy uwagę, żeby go naśladować w nawróceniu.

Nawrócenie to zaczęło się od tego, że Zachceusz usłyszał o Jezusie: Ten, który głosił wspaniałe nauki, który nie wstydził się zasiadać z celnikami przy jednym stole, który cudownie uzdrawiał i miał u wszystkich autorytet i szacunek, miał dziś ponoć przechodzić przez Jerycho. Jak wspaniale byłoby Go zobaczyć! Może choć On jeden trochę by go zrozumiał, nie potępił.

Ale szanse na to Zachceusz miał nikłe. Bał się tłumu. Wszyscy nim gardzili i darzyli nienawiścią, a mieli za co. Przecież wysługiwał się okupantom, zdzierał pieniądze od swoich współziomków, by oddawać je obcym, zagarniając przy tym sporą dolę dla siebie. Był bez skrupułów, więc szybko zbił spory majątek. Ale co z tego, skoro nie mógł za niego kupić ludzkiego szacunku. A na dodatek jego niski wzrost stanowił doskoanły pretekst do drwin. Tu ludzie, gdy było ich więcej, mogli sobie na nim bezkarnie poużywać. Wobec tłumu Zacheusz był bezsilny. I dlatego go unikał.

Ale tym razem za wszelką cenę chciał zobaczyć Jezusa i postawił wszystko na jedną kartę. Po kryjomu wspiął się na drzewo, by zobaczyć Jezusa. Niestety, ludzie też go zobaczyli. Natychmiast wybuchł jeden gromki śmiech. Pokazywali go sobie palcami, głośno i złośliwie komentowali, chcąc także wciągnąć w to Jezusa. Oj, utrze On teraz nosa temu zdrajcy! Ale Jezus się nie dał. Nie uległ zbiorowej kpinie, nie pozwolił sobie narzucić cudzej opinii. Zamiast potępiających słów, odezwał się ciepło: Zacheuszu! Chciałbym wstąpić do ciebie. To jakby grom z jasnego nieba. Wszystkich poraziło. Do Zacheusza? Do tego sprzedawczyka? Chyba coś się Jezusowi pomyliło! A jednak nie. Tylko Jezus potrafił przełamać mur nienawiści i uprzedzeń wobec Zacheusza. Potrafił spojrzeć na niego inaczej i dostrzec coś, czego inni nie dostrzegali, czego nie widział także sam Zacheusz – pragnienia dobra i poprawy. W każdym z nas kryje się gdzieś to pragnienie, ale nieraz brakuje „katalizatora”, który by je uaktywnił. Takim katalizatorem jest ludzka akceptacja i zaufanie. To zmieniło Zacheusza o wiele skuteczniej niż wszystkie napomnienia, potępienia i groźby. Wreszcie ktoś mu zaufał! Więc nie jestem jeszcze przegrany, mogę zacząć inaczej!

I zaczął. Prawdopodobnie tego wieczora Zacheusz stracił cały swój majątek. Połowę rozdał, a po drugą połowę już stała długa kolejka pokrzywdzonych, chętnych powetować sobie dotychczasowe straty. Ale dla Zacheusza to się nie liczyło. Najważniejsze, że odzyskał szacunek do siebie samego. I że wreszcie została przełamana niechęć ludzi wobec niego. Wreszcie ktoś chciał go odwiedzić, odezwać się po ludzku. Za to warto zapłacić nawet wysoką cenę. A wszystko to za sprawą Jezusa, którego Zachceusz chciał tylko zobaczyć.

Czyż nie jest to jakieś wezwanie także i dla nas? Czy i nam nie przydałoby się takie wyzwalające spotkanie z Jezusem? Czy i w naszym życiu nie trzeba by czegoś zmienić? Jeśli tak, musimy zaryzykować i wspiąć się na jakieś drzewo. Jezus na pewno będzie tamtędy przechodził.


Ks. Mariusz Pohl

AnnaC - 3 Listopad 2013, 07:36

Głeboko mnie dotykaja dzisiejsze czytania o wielkiej Miłosiernej Miłości Boga do nas.
Zacheusz chcąc oglądać Jezusa, usłyszał od Niego, że Jezus chce się zatrzymać DZIS w jego domu. Ten powitał te wieść RADOSNIE i stanął przed Jezusem w prawdzie o sobie.
Co ja bym zrobiła, gdybym była Zacheuszem? Co bym zrobiła, gdybym DZIS usłyszała od Jezusa, że chce przyjść do mojego domu? A może właśnie tak sie stanie?

Alina - 3 Listopad 2013, 09:12

Poruszająca jest ta Ewangelia. Dużo w niej pragnień i uczuć.Jest to historia o spotkaniu Boga z człowiekiem, o spotkaniu, które powtarza się przez wieki i przez pokolenia. W jakimś sensie jest to Ewangelia o nas i o mnie . Zaczyna się zawsze tak samo- pragnieniem rodzącym się w sercu człowieka, które samo w sobie jest już Bożym dotknięciem i zawsze jest jakąś tajemnicą. Potem jest odpowiedź Pana, Który wobec takiego pragnienia nie może przejść obojętnie.

Poruszają mnie słowa Jezusa:«Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu».

Łaska Jego Obecności jest jednak znacznie większa niż moglibyśmy przypuszczać lub pragnąć.Wobec Jego Miłości i Czystości trzeba odmienić swoje życie.Zacheusz czuje, że odnalazł Drogocenną Perłę i drży już o nią, boi się ją stracić, dlatego na przypomnienie o swoich grzechach- wszystko chce wynagrodzić. Poruszające, jak Jezus samą Swoją Obecnością niszczy w nas grzech.
Jezus nie oczekuje od Zacheusza rzeczy niemożliwych, nie musi przecież w tej chwili oddawać wszystkiego.Przemiana, która w nim się dokonała jest już znakiem, że został odnaleziony, już jest oznaką zbawienia.
Ta Ewangelia jest też moją nadzieją . Mówi bowiem o tym , że Pan patrzy na nas tak jak spojrzał na Zacheusza. Widzi to co jest w sercu człowieka, widzi wszystkie kierowane ku Niemu myśli i pragnienia , widzi nawet tą często nieporadną moją miłość i dopełnia ja Swoją Miłością, Która niszczy we mnie grzech.

ElzbietaS - 3 Listopad 2013, 14:44

Dziś na Mszy Św. polonijnej  O. Paweł  powidzial, ze wezwanie Jezusa do Zacheusza można identyfikować z Łaska, bez której człowiek nie może być zbawiony. Bo nie może zbawic się sam.

Co by było z Zacheuszem, gdyby Jezus go nie zawolal . Czy tez by rozdał majątek? 
Łaska , bez której nic nie możemy . 
Przeciez jej doswiadczalismy. Tylko zeby ja godnie przyjąć tez potrzebujemy Twojej, Boże pomocy.
 

JurekS - 3 Listopad 2013, 16:54

Żeby spotkać się wzrokiem z Jezusem, żeby usłyszeć te słowa, żeby ta Łaska była naszym udziałem to jednak trzeba się wdrapać na "sykomorę" i trzeba nawet zaryzykować śmiech świata, jakąś niewygodę, która mniej lub bardziej mnie dotknie.
Abuna Zygmunt - 3 Listopad 2013, 17:19

„Chcial koniecznie”. Bardzo wiele zalezy od determinacji, od szukania, kolatania, starania, od JAKOSCI tego co czlowiek robi.

„Chcial zobaczyc kto to jest”. Nie chodzilo mu o ubior, o rysy twarzy, ale o to kim jest Jezus jako OSOBA, czyli to JAKIM JEST CZLOWIEKIEM.

Byl on „bardzo bogaty” oraz „niski” . Nieraz te dwie cechy rodza kompleksy u ich posiadacza. Zacheusz polaczyl je tak, ze nie stanowily dla niego balastu w poznaniu Pana.

Dlaczego Jezus „musial” sie zatrzymac w domu Zacheusza ?

„Pospiech” i „rozradowanie” to antycypacja Zmartwychwstania.

„Wszyscy szemrali”. Dobro czesto posiada sprzeciw „wszystkich”.

Zbawienie to nie tylko deklaracja Jezusa, ale czyn Zacheusza mowiacy o Jego zmianie zycia. Slowa Jezusa byly tego potwierdzeniem, ale wczesniej , mowiac aby zszedl z drzewa i przyjal Go w swoim domu , slowa Chrystusa byly przyczyna nawrocenia Zacheusza. CZY TYLKO SLOWA?

Zbawienie czlowieka jest zasadniczym celem misji Chrystusa i dotyczy ono szczegolnie tych ludzi ktorzy sie w zyciu pogubili. Zbawienie to misja Kosciola i MOJA.

karino09 - 3 Listopad 2013, 18:16

Zastanawiałam się dlaczego taka Ewangelia o Zacheuszu dzisiaj kiedy jesteśmy w aurze Wszystkich Świętych, święta wszystkich Zmarłych…
Wielowątkowa i zachwycająca nawet gdy uświadomić sobie, że wszyscy jesteśmy Zacheuszami w jakiejś mierze.
Dziś Pan Jezus zamienia się na chwilę z Zacheuszem miejscami. Paradoks! Jak możliwe jest żeby ON, Syn Boży na dole a znienawidzony przez ludzi celnik, w przeklętym Jerycho, który nie jedno świństwo miał na sumieniu, górował na drzewie. Może to pozorna zmiana punktów widzenia, może Jezus chce uświadomić człowiekowi jego własne położenie, przywołać właściwe proporcje w życiu?
Szef celników, który żonglował między prawem a cwaniactwem możliwym w związku ze sprawowaną niezbyt uczciwie funkcją. Jakże serdecznie nienawidzili go ci, którym odbierał własność. Kolaborant cesarstwa, przeklęty jego urzędnik.
Ciekawość kim jest Jezus, o którym Zacheusz tyle słyszał, popchnęła go do niekonwencjonalnego jak na osobę publiczną zachowania. Nie każdy urzędnik wybiera coś tak nonszalanckiego. Ale z wysoka lepiej widać i nie trzeba mieszać się z tłumem, którego nie jest się pewnym. Sykomora, zapewne wysokie drzewo, stojące podobno w tym miejscu po dziś dzień, to nie tylko wygodny punkt obserwacyjny ale również zdystansowanie się od obojętnych mu ludzi. Trudno przewidzieć reakcje tłumu więc lepiej nie mieszać się z nim, nie wykazywać zaangażowania.
I jest druga odsłona tej sceny.
Można domyślać się, że ten sposób oglądania Jezusa, za wszelką cenę, nawet za cenę śmieszności przed ludźmi wypływa stąd, że Zacheusz nie widział szans podniesienia się ze swojego upadku. Może miał dosyć tego podłego życia, które pomimo powiększania bogactwa nie dawało mu od dawna wewnętrznego pokoju. Czy można powiedzieć, że to nawrócenie? Chyba to stan, który może być drogą do nawrócenia, bo przestaje być ważne jak mnie widzą, czy mieszczę się w przyjętych zasadach, czy wypada mi…Ale Zacheusz jeszcze tego nie jest pewien. Spotkanie rozpoczyna się dopiero gdy słyszy, że Jezus będzie jego gościem. Przychodzi zaangażowanie i bezpośrednia relacja wobec, której trzeba opowiedzieć się. Tu zaczyna się nawrócenie i deklaracja natychmiastowej odpowiedzi na propozycję Jezusa, która nie jest jednorazowym aktem, deklaracją gdy wydaje nam się, że jesteśmy bliżej Boga niż inni. Jest całkowitą odmianą życia i podjęciem Bożego planu wobec siebie.
Piękna scena krótkiego dialogu, który nie tylko mówi o ułudzie ziemskich dóbr, upadku i powstawaniu, winie i zadośćuczynieniu, odrzuceniu i pogardzie, zaangażowaniu i zwykłej rutynie życia, wielkiej miłości i miłosierdziu i pewnie wielu jeszcze wątkach….
W perspektywie minionych świąt stanowi refleksję nad naszym zakręconym życiem, w które Bóg wchodzi znienacka i daje szanse abyśmy zrezygnowali z ludzkiej ciekawości jedynie a stali się jego dziećmi, które nazywa po imieniu.
Zacheusz znaczy „czysty”, co wydaje się w przypadku jego osoby paradoksem, może nawet wzbudzającym uśmiech niedowierzania, kolejną ewangeliczną metaforą, która jednak utwierdza nas w przekonaniu, że imię nadane każdemu człowiekowi ma głęboki sens, który jest dla nas znakiem do odczytania. Trzeba go odgadnąć aby odpowiedzieć kiedy Pan zawoła nas po imieniu, każdego z osobna.

AnnaC - 3 Listopad 2013, 19:08

[Aniu - piszesz, że ta SYKOMORA z JERYCHA podobno nadal istnieje... Podrzucam więc jej zdjecie (zaznaczam, że z 2005 roku!!!), które akurat mam: ogromne drzewo. Nie wiem, czy na pewno z czasów Jezusa, ale tak twierdzi tablica.]
Alina - 3 Listopad 2013, 19:37

Wielkie dzięki Aniu C za twoje zdjęcia i za twoje teksty dotyczące tych wszystkich ważnych miejsc.

Bardzo lubię gdy Ojciec zadaje pytania, bo bardzo lubię o tym wszystkim myśleć, wrócę więc jeszcze do pytań.

Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu.

Nad tym "muszę " Jezusa też trochę myślałam. W tym słowie jest dla mnie jakaś nadzieja.Oznacza ono bowiem, że są takie pragnienia w człowieku, jest taki stan ludzkiego serca, wobec którego Jezus nie może pozostać obojętny, On musi przyjść. To trochę tak jak z miłością i z tym , że miłość przyzywa drugą miłość. Jezus zna ludzkie serce. Zobaczył w Zacheuszu coś czego nikt inny nie widział, być może coś o czym nie wiedział sam Zacheusz. To "muszę" Jezusa rozlewa się jakimś ciepłem w moim sercu, bo daje mi pewność, że moje pragnienia i moja determinacja nie pozostają bez Jego odpowiedzi.

...słowa Chrystusa były przyczyną nawrócenia Zacheusza. CZY TYLKO SŁOWA?

Z pewnoscią cała Osoba Jezusa, to, że spojrzał na Zacheusza z Miłością/ bo nie wyobrażam sobie tej sceny inaczej/,to, że przygarnął go jakoś do swojego serca, to, że dał mu szansę być człowiekiem jeszcze raz i od nowa...
Tajemnicą pozostaje to, że nie wszyscy tak reagowali na Jezusa Obecność, na Jego Miłość , na Jego Słowa...bogaty młodzieniec odszedł kiedyś zasmucony...

Historia spotkań z Jezusem nieustannie się powtarza, przez wszystkie wieki i przez wszystkie pokolenia.

karino09 - 4 Listopad 2013, 01:42

Niezwykłe jest to drzewo i te wydarzenia....
dbs - 4 Listopad 2013, 09:46

"...nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli."
Potrzebny wstrząs, aby wrócić na właściwe ścieżki. Potrzebny znak, aby inaczej spojrzeć. Potrzebna cisza, aby usłyszeć.

Abuna Zygmunt - 4 Listopad 2013, 10:05

Z jednej strony Jezus "musial" udac sie do domu Zacheusza, bo ten Go zaprosil w sposob ktoremu nie mozna sie sprzeciwic, a z drugiej strony Jezus "znalazl" Zacheusza, aby mu przywrocic godnosc dziecka Abrahama i wprowadzic na powrot do rodziny.
Uwazam , ze w pewnym sensie rowniez Zacheusz "musial" uczynic ten gest wielkiej szczodrobliwosci...
Moim zdaniem, tak jak wspomniala Alina, caly czas mowa jest o milosci, oczywiscie nie sa to tylko slowa, ale nawet slowo milosc sie w tej perykopie nie powtarza! W wielu wypadkach wlasnie na tym polega prawdziwa milosc...

AnnaC - 4 Listopad 2013, 13:42

Jak widac, nasza "rozmowa" o Zacheuszu, jednym z nas, nie kończy się. Ja też czuję potrzebe powrotu do mojej wczorajszej mysli. Zacheusz mógł "stanąc w prawdzie" o sobie, na swój temat, czyli swojej grzeszności i konkretnych grzechów tylko dzięki temu, że słowa Jezusa - że chce go odwiedzic , że musi , dziś - otworzyły mu oczy, PRZEJRZAŁ - nagle POCZUŁ SIĘ KOCHANY przez Jezusa TAKIM, JAKIM JEST. W tej jednej chwili przestał się sobą gorszyć i zobaczył swoje grzechy "w takiej samej skali, w jakiej je popełnił", ale nie czuł już potzreby umniejszania ich, udawania kogos innego, by ktos go w ogóle zaakceptował. Bo UWIERZYŁ, ZE JEZUS GO KOCHA TAKIM, JAKIM JEST , jego, człowieka grzesznego i nawet byle jakiego - niskiego zdziercę; że nie musi sobie "zasługiwać" na Miłość Jezusa . I to go wyzwoliło, poczuł natychmiastową potrzebę zmiany swojego życia na życie lepsze, dobre
WIARA W TO, ZE JEZUS DARZY NAS - takimi, jacy jesteśmy - MIŁOSCIA MIŁOSIERNĄ, AGAPE - uzdrawia nas i nasze życie.

Alina - 4 Listopad 2013, 22:33

Kiedyś usłyszałam podczas kazania pewną myśl, która wzbudziła we mnie opór i sprzeciw, ale im dłużej o tym myślałam tym bardziej to co usłyszałam mnie przekonywało. Usłyszałam bowiem, że Bóg nie tyle kocha grzesznika, co kocha w nas tego kim mamy się stawać. Nie może on bowiem kochać grzechu ani niczego co z grzechem ściśle się łączy. Trochę to trudne do przyjęcia, bo przecież każdy chce być kochany tu i teraz , takim jaki jest.Ale może rzeczywiście Pan kocha w nas to co do Niego podobne, kocha w nas jakby obraz Siebie Samego i w ten sposób kocha nas w pewnym sensie trochę na wyrost?
Co myślicie?

Abuna Zygmunt - 4 Listopad 2013, 23:40

Chyba Ef 1 mowi, ze "Bog stworzyl nas przed zalozeniem swiata, abysmy byli swieci i nieskalani przed Jego obliczem", to znaczy we wspolnocie z Nim !
R. z DMM - 5 Listopad 2013, 15:51

Z tego, co mi się przypomina, to jest tam "wybral nas przed zalożeniem świata".
A my jesteśmy stworzeni... Ale też jesteśmy zrodzeni - przez "ziemskich" rodziców. A Pan Jezus polecil nam zwracać się do Boga przez "Ojcze nasz" i mamy narodzić się z Ducha!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group