|
nasz DOM www.netparafia.pl |
 |
MODLITWA w naszym DOMu - obcy
Abuna Zygmunt - 7 GrudzieĹ 2013, 13:54 Temat postu: obcy Obcy
Szedł w addidasach, przez lewą rękę miał przewieszone jakieś ciuchy, w
prawej trzymał kołdrę która mu się rozjechała i jednym końcem dotykała
chodnika. Oparł rękę na głowę, żeby mu kołdra nie ciążyła. Szedł szybko,
jakby chodziło o to żeby dobiec na jednym oddechu do wyznaczonej
mety. Pewnie chodziło o jakieś schronienie o którym wiedział, inaczej nie
biegłby tak szybko, nie patrząc wcale na drobiącą za nim małymi kroczkami niską
kobietą z torbą na plastikowych kólkach. Ciągnąc ją za sobą terkotała po płytkach
chodnika.
Zastanawiałem sie , czy to nie jest jakiś symbol, no bo jestem w secu Londynu, czyli w jakimś sensie w centrum wielkiej Europy , a tu taki obrazek z samego poranka. Według mnie jest to obrazek nowoczesnej biedy, niestety nie tylko tej materialnej. Tak jakoś prezentuje się współczesny, europejski lumpen proletariat, podobny do tego starorzymskiego, ktoremu wystarczyło zapewnic „panem et circensis”. Zdaję sobie sprawę, że ta jedna scenka jest tylko pojedynczą scenką która mnie upoważnia do wyprowadzania zbyt daleko idących uogólnień. Nie zajmuje sie jednak w tej chwili badaniami socjologicznymi , nie opracowuję ani też nie analizuję żadnej ankiety, a nawiązuję tylko do problemu nowoczesnej biedy o którym wielokrotnie rozmawiałem z różnymi osobami, reprezentujacymi różne środowiska. Wyżej opisana scenka była dla mnie echem tych rozmów i wniosków do jakich wspólnie wtedy dochodziliśmy. Był to rodzaj strzału obiektywem „w środek życia” jednej z wielu metropolii europejskich, w weekendowy poranek, gdy panuje na ulicach martwa cisza, gdyż wszyscy śpią i spać będą do południa po nocnych rozrywkach ...
Pomyślałem sobie, że nigdy taki obrazek by się nie zdarzył w Syrii albo gdzie indziej na Bliskim Wschodzie. Byliby tam z pewnościa jacyś inni ludzie, razem z tym dwojgiem „uciekinierów” . Byłyby dzieci, byłyby garnki, żywność, byłby jakiś kuzyn albo kolega z bardzo zdezelowanym samochodem, aby im ułatwić przeprowadzkę. Pomyslałem też , że nawet na pustyni ludzie nie są tak bardzo samotni jak tutaj, na pustej ulicy, w środku miasta, przemykając się chyłkiem przed frontem domów, przylegających ciasno jeden do drugiego, frontem samochodów i przed kamerami ktore bacznie ich obserwowaly swymi dobrze ukrytymi oczami.
Para „uciekinierow” pewnie myślała tylko o jednym, o dojściu do miejsca gdzie będą mogli wreszcie, rzucić bezpiecznie kołdrę i tę chudą naręcz ciuchów i pewnie o tym również aby się ukryć przed ludzkim wzrokiem.
Najgorsze w tej scenie było to, że mężczyzna i kobieta nie byli razem, że nie szli jedno obok drugiego i że być może ich samotność była tak duża , iż każde z nich było obce nawet dla samego siebie.
Abuna Zygmunt - 7 GrudzieĹ 2013, 22:38
Wstyd mi podpowiadac, ale dla mnie koncowe zdanie jest najwazniejsze i bez niego cala reszta jest malo zrozumiala.
Alina - 8 GrudzieĹ 2013, 02:49
To ciekawe...Najpierw sobie pomyślałam, że taka samotność zdarza się chyba kobietom i mężczyznom pod każdą szerokością geograficzną i jest oczywiście niezależna od posiadanych środków materialnych i od pozycji społecznej. Potem pomyślałam, że co ja właściwie mogę wiedzieć o życiu w różnych szerokościach geograficznych jeśli całe życie przeżywam w Polsce. Czy rzeczywiście ludzie na Bliskim Wschodzie są mniej samotni? To by chyba znaczyło dla mnie , że są bliżej Boga.
Wiem , że samotność bywa cierpieniem i udręką, wiem, że są różne samotności. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że u podstawy samotności czai się /pewnie nie zawsze/ jakieś skupienie na sobie, jakieś zranienie, jakiś grzech, jakaś nieumiejętność /może czasem niemożność/ kochania. Nie chcę wcale tym samym powiedzieć, że ja umiem kochać, albo, że samotność jest mi obca i nieznana.Z całą pewnością ludzka samotność potęgowana jest brakiem głębokiej i rzeczywistej relacji z Bogiem, bo ten brak łatwo prowadzi do zaburzenia relacji z drugim człowiekiem , a także z sobą samym.
dbs - 9 GrudzieĹ 2013, 09:42
"...nawet na pustyni ludzie nie są tak bardzo samotni jak tutaj, na pustej ulicy, w środku miasta, przemykając się chyłkiem przed frontem domów, przylegających ciasno jeden do drugiego..."
Znamienne cechy cywilizacji. Samotność w tłumie.
|
|