nasz DOM
www.netparafia.pl

SLOWO BOZE w naszym zyciu - CZYTANIA-17 CZERWCA 2014- wtorek-Wspomn.św.Brata Alberta Chm

ElzbietaS - 16 Czerwiec 2014, 18:16
Temat postu: CZYTANIA-17 CZERWCA 2014- wtorek-Wspomn.św.Brata Alberta Chm
17 CZERWCA 2014

Wtorek

Wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego



Dzisiejsze czytania: 2 Krn 18,25-31a.33-34; Ps 51,3-6ab.11.16; J 13,34; Mt 5,43-48


(2 Krn 18,25-31a.33-34)
Król izraelski Achab rozkazał: Weźcie Micheasza i zaprowadźcie go z powrotem do Amona, dowódcy miasta, i do syna królewskiego, Joasza, i powiedzcie: Tak rzekł król: Wtrąćcie go do więzienia i żywcie chlebem i wodą jak najskąpiej, aż do mego powrotu w pokoju. Na to Micheasz powiedział: Gdybyś miał powrócić w pokoju, to znaczyłoby, że Pan nie mówił przeze mnie. < > Jednak król izraelski i Jozafat, król judzki, wyruszyli na Ramot w Gileadzie. [Tam] król izraelski powiedział Jozafatowi: Zanim pójdę w bój, przebiorę się. Ty zaś wdziej swoje szaty. Następnie król izraelski przebrał się i dopiero wtedy przystąpili do walki. A król Aramu wydał taki rozkaz dowódcom swoich rydwanów: Nie walczcie ani z małym, ani z wielkim, lecz tylko z samym królem izraelskim! Toteż kiedy dowódcy rydwanów zobaczyli Jozafata, powiedzieli: Ten jest królem izraelskim! Wtedy otoczyli go, aby z nim walczyć. A pewien człowiek naciągnął łuk i przypadkiem ugodził króla izraelskiego między spojenia pancerza. Powiedział więc [król] woźnicy: Zawróć i ratuj mię z tej walki, bo zostałem zraniony. Tego dnia rozgorzała walka, a król izraelski utrzymał się, stojąc na rydwanie naprzeciw Aramejczyków aż do wieczora, a zmarł o zachodzie słońca.

(Ps 51,3-6ab.11.16)
REFREN: Zmiłuj się, Boże, bo jesteśmy grzeszni

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej,
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Uznaję bowiem nieprawość swoją,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest przed Tobą.

Odwróć swe oblicze od moich grzechów
i zmaż wszystkie moje przewinienia.
Uwolnij mnie, Boże, od kary za krew przelaną,
Boże, mój Zbawco,
niech sławi mój język Twoją sprawiedliwość.

(J 13,34)
Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.

(Mt 5,43-48)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.

http://www.mateusz.pl/

Abuna Zygmunt - 17 Czerwiec 2014, 08:44

Nie grzecznosc i dobre maniery decyduja o wielkosci czlowieka, ale milosc. Ona stanowi miare doskonalosci ludzkiej i jego podobienstwa, a nawet wiecej, bo komunii , czyli glebokiego zjednoczenia z Bogiem.
Abuna Zygmunt - 17 Czerwiec 2014, 08:44

„Pewien czlowiek”, nawet nie wiadomo kto, po prostu jeden z zolnierzy i do tego „przypadkiem ugodzil krola izraelskiego”, nie wiedzac wcale o tym, nie majac zadnej specjalnej misji do wykonania spelnil to co zapowiedzial prorok, a czemu oponowal gwaltownie krol.
Biada temu kto pysznie siega po prerogatywy boskiego rozstrzygania o prawdzie i sprawiedliwosci. Prozna jest walka ze slowem Panskim. Powinnismy byc jego slugami, jak Maryja.

dbs - 17 Czerwiec 2014, 09:10

"...pewien człowiek naciągnął łuk i przypadkiem ugodził króla izraelskiego..."
(2 Krn 18)
Człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi.
Tak mawiali moi przodkowie.

dbs - 17 Czerwiec 2014, 09:44

"Odwróć swe oblicze od moich grzechów
i zmaż wszystkie moje przewinienia."
(Ps 51)
Proszę.

Alina - 17 Czerwiec 2014, 11:48

Tak bardzo przyzwyczailiśmy się, że Bóg jest naszym Ojcem, że najczęściej trochę zapominamy, iż jesteśmy synami o tyle o ile jesteśmy podobni do Jedynego Syna. Tymi synami Bożymi jesteśmy tym bardziej, im bardziej nosimy Jego Ducha w sobie. Fajnie jest sobie pomyśleć, że każde moje dobre, ciepłe i pełne troski pomyślenie o drugim człowieku, zwłaszcza o tym, który wcale nie jest dla mnie dobry i miły- zbliża mnie do tego synostwa. Robię w rzeczywistości tak niewiele- otwieram się na drugiego człowieka, życząc mu dobrze, a w zamian otrzymuje jakby świat cały...staję się BOŻYM SYNEM...uczestniczę w życiu Boga Samego...
Jestem przekonana, że miłość do nieprzyjaciół jest możliwa. W końcu św. Szczepan modlił się za tych, którzy go kamienowali. Myśląc o miłości nie mam oczywiście na myśli jakiegoś płomiennego uczucia ,ale myślenie pełne życzliwości i troski o każdym , życzenie mu Dobra.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group