|
nasz DOM www.netparafia.pl |
 |
MODLITWA w naszym DOMu - ...wierność to worek kartofli niesiony dla kochanego...
ZoRo - 8 StyczeĹ 2016, 17:30 Temat postu: ...wierność to worek kartofli niesiony dla kochanego... Kilkanascie lat temu przysnil mi się Pan Jezus z Sercem odkrytym; prawą reką kreslil przede mna mną Znak Krzyża - błogosławił Krzyzem...Od tamtej pory, gdy słyszę, jak Kapłan blogoslawi w Kosciele, w rozmowie, czesciej- gdy blogoslawi podczas transmisji liturgicznej w radiu, telewizji, widze Jezusa z tego snu...Naprawde czuje, ze w ciągu tego całego czasu trwa to Blgoslawienstwo. Podziwiam Bożą Wierność wobec ludzi,wobec mnie...Staram sie dochowywac wiernosci Bogu, ludziom...Trudne to...Te moje, i nie tylko moje, starania oddaje dokladnie wiersz Ojca Zygmunta...
Wierność
wierność to nie uczucia
zamknięte w kryształowej szkatule pamięci
wierność to nie są wspomnień świeczki
to nawet nie błyszczące łezki
wierność to worek kartofli
niesiony dla kochanego
na ostatnim oddechu
przez ostatnie mosty
wierność to uśmiech nadziei
gdy wszystko boli
wierność to przejście suchą nogą
przez wszystkie zawody
bo wierność to wiara że Bóg
dla swoich wyznawców
jest wiecznie młody
i nic poza miłością jej
nie zrozumie ani nie ukoi
Wiersz O.Zygmunta Kwiatkowskiego
ZoRo - 8 StyczeĹ 2016, 17:40 Temat postu: Bóg jest zawsze wierny wobec nas http://www.naszdziennik.p...lska/29320.html
Bóg jest zawsze wierny wobec nas
Katecheza Ojca Świętego Franciszka wygłoszona podczas audiencji ogólnej w Watykanie 10 kwietnia 2013 r.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! W poprzedniej katechezie skupiliśmy się na wydarzeniu zmartwychwstania Jezusa, w którym szczególną rolę odegrały kobiety. Dzisiaj chciałbym zastanowić się nad jego znaczeniem zbawczym. Co zmartwychwstanie oznacza dla naszego życia? I dlaczego bez niego daremna jest nasza wiara? Nasza wiara opiera na śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, tak właśnie jak dom opiera się na fundamentach: jeśli się one osuną, wali się cały dom. Na krzyżu Jezus ofiarował samego siebie, biorąc na siebie nasze grzechy i schodząc w otchłań śmierci, a w zmartwychwstaniu je przezwycięża, gładzi i otwiera nam drogę do odrodzenia do nowego życia. Święty Piotr wyraża to syntetycznie na początku swego Pierwszego Listu, jak usłyszeliśmy: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego” (1, 3-4). Apostoł mówi nam, że wraz ze zmartwychwstaniem Jezusa dzieje się coś całkowicie nowego: jesteśmy wyzwoleni z niewoli grzechu i stajemy się dziećmi Bożymi, jesteśmy więc zrodzeni do nowego życia. Kiedy to się w nas dokonuje? W sakramencie chrztu. W czasach starożytnych otrzymywało się go zwykle przez zanurzenie. Ten, kto miał zostać ochrzczony, schodził do dużej sadzawki baptysterium, pozostawiając swoje szaty, a biskup lub kapłan wylewał mu trzykrotnie wodę na głowę, chrzcząc go w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Następnie ochrzczony wychodził z sadzawki i przywdziewał nową, białą szatę, to znaczy narodził się do nowego życia, zanurzając się w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Stawał się dzieckiem Bożym. Święty Paweł w Liście do Rzymian pisze: „Otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»”. (Rz 8, 15). I to właśnie Duch, którego otrzymaliśmy w czasie chrztu, uczy nas, pobudza nas do mówienia Bogu: „Ojcze” lub lepiej „Abba – Ojcze”. Taki jest nasz Bóg – Abba, Ojciec. Duch Święty dokonuje w nas tej nowej kondycji dzieci Bożych. To właśnie jest największy dar, jaki otrzymujemy z Misterium Paschalnego Jezusa. Bóg zaś traktuje nas jak dzieci, rozumie nas, przebacza nam, obejmuje i kocha nas, także wtedy, gdy błądzimy. Już w Starym Testamencie prorok Izajasz stwierdzał, że nawet gdyby matka zapomniała o swoich dzieciach, Bóg o nas nigdy nie zapomina, w żadnym momencie (por. 49, 15). I to jest piękne! Jednakże ta synowska więź z Bogiem nie jest jak skarb, który trzymamy w jakimś zakątku naszego życia, ale winna wzrastać, winna być ożywiana każdego dnia przez słuchanie Słowa Bożego, modlitwę, uczestnictwo w sakramentach, zwłaszcza w sakramentach pokuty i Eucharystii oraz przez miłosierdzie. Możemy żyć jak dzieci! Możemy żyć jak dzieci! To właśnie jest nasza godność. Zachowywać się jak prawdziwe dzieci! Oznacza to, że każdego dnia winniśmy pozwalać, aby Chrystus nas przemieniał i czynił nas takimi, jak On. Oznacza to staranie się, by żyć jak chrześcijanie, staranie się, by Go naśladować, nawet jeśli widzimy nasze ograniczenia i słabości. Pokusa, by Boga zostawić na boku, aby w centrum umieścić samych siebie, nieustannie kołacze do naszych bram, a doświadczenie grzechu rani nasze życie chrześcijańskie, nasze bycie dziećmi Bożymi. Dlatego musimy mieć męstwo wiary i nie dać się zwieść mentalności, która mówi nam: „Bóg nie pomaga, nie jest dla ciebie ważny” itd. Jest dokładnie odwrotnie: jedynie zachowując się jak dzieci Boże, nie zniechęcając się naszymi upadkami i naszymi grzechami, czując się kochanymi przez Niego, nasze życie będzie nowe, ożywiane pogodą ducha i radością. Bóg jest naszą mocą! Bóg jest naszą nadzieją! Drodzy bracia i siostry, my jako pierwsi powinniśmy mieć mocną tę nadzieję i powinniśmy być tego znakiem widzialnym, wyraźnym, jaśniejącym dla wszystkich. Zmartwychwstały Pan jest nadzieją, która nigdy nie ustaje, która nigdy nie zawodzi (por. Rz 5, 5); nadzieja – ta, którą daje Pan – nigdy nie zawodzi! Ileż to razy w naszym życiu nadzieje znikają, ileż razy oczekiwania, które nosimy w sercu, nie dochodzą do skutku! Nadzieja nas, chrześcijan, jest mocna, pewna, solidna na tej ziemi, gdzie Bóg nas wezwał do pielgrzymowania, i jest otwarta na wieczność, ponieważ ma swoje oparcie w Bogu, który jest zawsze wierny. Nie powinniśmy zapominać o tym ostatnim: Bóg jest zawsze wierny wobec nas! Powstanie z martwych z Chrystusem przez chrzest, wraz z darem wiary, dla dziedzictwa, które nie niszczeje, prowadzi nas do poszukiwania w większym stopniu spraw Bożych, do myślenia bardziej o Nim i większej modlitwy do Niego. Bycie chrześcijaninem nie sprowadza się jednie do wypełniania przykazań, ale oznacza bycie w Chrystusie, myślenie jak On, działanie jak On, miłowanie jak On. Jest przyzwoleniem, aby wziął On w posiadanie nasze życie i je przemienił, przekształcił, wyzwolił z ciemności zła i grzechu. Drodzy bracia i siostry, tym, którzy żądają uzasadnienia tej nadziei, która jest w nas (por. 1 P 3, 15), ukazujmy Chrystusa zmartwychwstałego. Ukazujmy Go, głosząc Słowo, ale przede wszystkim swoim życiem zmartwychwstałych. Ukazujmy radość bycia dziećmi Bożymi, wolność, jaką nam daje życie w Chrystusie, który jest prawdziwą wolnością, która wyzwala nas z niewoli zła, grzechu, śmierci! Spoglądajmy ku Ojczyźnie niebieskiej, a będziemy mieli nowe światło i moc także w swym zaangażowaniu i w swych codziennych trudach. Jest to cenna posługa, jaką powinniśmy dać temu światu, który często nie potrafi już wznosić spojrzenia ku górze, ku Bogu. Dziękuję.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.p...lska/29320.html
Dorota Halasa - 9 StyczeĹ 2016, 05:58
Bog zaplac za ten i inne wiersze Abuny. Pozwole sobie podac dalej
Z Bogiem
Dorota
dbb - 16 StyczeĹ 2016, 19:08
Prawdziwej milosci nie ma w zyczeniach i pragnierniach, a rozumnej litosci, delikatnej czulosci i uzytecznej posludze.
|
|