|
nasz DOM www.netparafia.pl |
 |
SLOWO BOZE w naszym zyciu - 12 pazdziernika - lectio divina opracowana przez ks. Przemka
Abuna Zygmunt - 13 PaÄ˝dziernik 2013, 08:46 Temat postu: 12 pazdziernika - lectio divina opracowana przez ks. Przemka Lectio divina: XXVIII niedziela zwykła
12 PAŹDZIERNIKA 2013 1 KOMENTARZ
Kolejny fragment Ewangelii opowiada o przejściu od wiary Izraela do wiary Kościoła. Samarytanin, którego Jezus uzdrowił z trądu, zapowiada nowy rozdział historii zbawienia: od teraz, żeby oddać chwałę Bogu, trzeba przypaść do stóp Jezusa. Zapraszamy na lecito divina na kanwie perykopy z Ewangelii Łukasza na XXVIII niedzielę zwykłą.
Modlitwa o zrozumienie Słowa Bożego
Odczytanie fragmentu Pisma Świętego
Stało się, że Jezus zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami».
Na ich widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom». A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: «Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec».
Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła». (Łk 17,11-19)
Abuna Zygmunt - 13 PaĽdziernik 2013, 08:47
Uwagi przed ponowną lekturą tekstu
Rozważana perykopa ukazuje Jezusa w drodze do Jerozolimy. O rozpoczęciu przez Mistrza podróży do Świętego Miasta Łukasz wspomniał już w 9. rozdziale, pisząc: „Gdy dopełniały się dni Jego wzięcia z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem” (9,51). Wędrówka do Jerozolimy nie jest zatem zwykłą pielgrzymką, jaką podejmowało w czasach Jezusa regularnie wielu pobożnych Żydów. Jezus idzie do Jerozolimy dokonać przejścia z tego świata do Ojca. W tej perspektywie śmierci i zmartwychwstania należy medytować nad wszystkim, co dzieje się w drodze do Jerozolimy.
Spotkanie z trędowatymi przebiega według zwyczajów nakazanych przez Prawo Mojżesza: trędowaci stają daleko, nie zbliżają się do Jezusa, a ten im nakazuje pokazać się kapłanom. Podczas tego skrupulatnego zachowywania Prawa Mojżeszowego dokonuje się cud uzdrowienia. To, co dzieje się potem, jest streszczeniem chrześcijańskiego doświadczenia.
Jeden z uzdrowionych zaprzestał nakazanej mu wędrówki do kapłanów i wrócił wielbiąc Boga do Jezusa. Chrześcijaństwo oznacza dostrzeżenie obecności Boga w Jezusie Chrystusie i uczynienia Go centrum doświadczenia religijnego: On staje się Kapłanem. Jezus ze smutkiem zauważa, że tylko jeden z całej grupy dostrzegł prawdę i do tego jeszcze cudzoziemiec. Słowa te zapowiadają dalszy los dzieła Chrystusa Pana: nie zostanie On rozpoznany przez swoich współrodaków i Żydzi nadal będą trzymać się starego Prawa. Cudzoziemcy natomiast, których reprezentuje Samarytanin, przyjmą wiarę w Pana, dzięki czemu narodzi się Kościół. Ostatnie zdanie Jezusa jest nie tylko podsumowaniem opowiadanej w tej perykopie historii, ale całego doświadczenia chrześcijańskiego: tym, co nas uzdrawia, tym, co nas zbawia, jest wiara w Jezusa.
Propozycje do medytacji
Zobaczyć Jezusa zmierzającego do Jerozolimy, żeby oddać życia i przejść do życia wiecznego, jak staje wobec ludzkiego cierpienia. Zobaczyć Jezusa i stojących naprzeciw Niego trędowatych wołających o litość. Oni jeszcze nie wiedzą, gdzie jest źródło ich życia. Czy ja rozumiem, że mój ratunek jest w Panu Jezusie Chrystusie, w Jego śmierci i zmartwychwstaniu?
Zatrzymać się przy poleceniu Jezusa, żeby trędowaci wypełnili nakazy Prawa Mojżeszowego. Ich posłuszeństwo Prawu stało się miejscem, w którym otrzymali łaskę. Czy rozumiem, że – jak ujął to Paweł Apostoł – „Prawo jest wychowawcą prowadzącym do Chrystusa”? Czy czynię sprawiedliwość ze względu na Pana? Czy wypełniam uczynki nakazane przez Prawo mając na względzie większą sprawiedliwość, samego Pana Jezusa?
Rozważyć, co wydarzyło się w sercu Samarytanina. Zobaczyć jego radość, z której tryska uwielbienie Boga. Zobaczyć miłość i oddanie Jezusowi, mające swoje źródło w poznaniu, skąd pochodzi łaska zbawienia? Czy rozumiem, że w Jezusie mieszka cała pełnia bóstwa? Czy przyjmuję Jezusa, Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie, jako przyczynę mojego zbawienia?
Rozmawiać z Jezusem o wierze, która daje zbawienie. Rozmawiać o wszystkich, którzy uwierzyli, o Kościele.
Modlitwa i kontemplacja
Lectio divina można zakończyć dziękczynieniem za Wcielenie, za przyjście Boga w ludzkim ciele, za Kościół i za wiarę. Prosić o przymnożenie wiary i o rozwój Kościoła, aby wszystkie narody, które odkupione zostały Krwią Chrystusa i mocą Jego ofiary oczyszczone zostały z trądu grzechu, rozpoznały swojego Pana i oddały chwałę Bogu.
Abuna Zygmunt - 13 PaĽdziernik 2013, 08:48
Uzdrowienie dokonane bylo w czasie drogi, zanim dziesieciu blagajacych Chrystusa o milosierdzie tredowatych dotarlo do celu. Pierwszy stopien wiary to przyjecie slowa Bozego i podjecie drogi jako wyraz zaufania DO Mowiacego . Uzdrowienie nie jest jednak koncem tej drogi i nie stanowi pelni aktu wiary . Koncem i pelnia jest DZIEKCZYNIENIE, radosc wiary majacej udzial w paschalnym misterium Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa , „oddanie chwaly Bogu”, czyli uwielbianie Go, gdyz pelnie stanowi Milosc, a wiec ZBAWCZE SPOTKANIE ZBAWIONEGO ZE SWOIM ZBAWICIELEM.
JurekS - 13 PaĽdziernik 2013, 09:16
Ojcze Zygmuncie, nie rozumiem. Czy DOM nie może się raz w tygodniu wybrać do Domu Wschodniego? To nie jest trudna droga:
http://domwschodni.pl/lec...edziela-zwykla/
Dorota Halasa - 13 PaĽdziernik 2013, 09:47
Przejawem milosierdzia jest zblizenie sie Jezusa do tredowatych, zwrocenie na nich uwagi. Jako chorzy i budzacy obrzydzenie mieli byc izolowani, zostawieni samym sobie i nie wolno sie bylo im do nikogo zblizac. Mogli podchodzic do ludzi dopiero kiedy zostali uznani za oczyszczonych z choroby przez kaplanow. Jezus nie obwieszcza swiatu, ze on ich uzdrowil, nie reklamuje sie jako uzdrowiciel, ale szanujac wladze kaplanow i zaleca tredowatym udac sie do nich po swiadectwo wyzdrowienia.
Jak czesto zapominam o podziekowaniu, jak czesto wydaje mi sie ze cos mi sie nalezy w sposob oczywisty
AnnaC - 13 PaĽdziernik 2013, 09:56
Kościół przeznaczył na dziś akurat TEN fragment Ewangelii - Słowa, Które przecież ma moc sprawczą. Głęboko to mnie dotyka, bo właśnie dziś wieczorem wylatuję do Jerozolimy. Tam, w Świętym Mieście - chociaż niektórzy twierdzą, że ta fizyczna bliskość jest nieistotna, i pewnie mają rację, ale chyba tylko do pewnego stopnia :) – będę mogła przez ponad 2 mies. prosić co dzień Jezusa o łaskę uzdrowienia z trądu i o Jego łaskę kiedyś na wieczny czas dla mnie i moich bliskich. Jakoś zawsze czuję większą gotowość, by prosić o łaskę uzdrowienia – oczywiście dlatego, że szybciej mogę widzieć jej przełożenie na jakość mojego życia „tu i teraz”. A jeśli On raczy, to czy potrafię oddać Mu chwałę, okazać wdzięczność??
„Panie, do kogo pójdziemy?”
„Panie, daj mi takiej wody, abym już więcej nie odczuwała pragnienia”.
Panie, Słońce Sprawiedliwości, prowadź nas, mnie...
AnnaC - 13 PaĽdziernik 2013, 10:04
Potrzeba modlitwy o zbawienie – choć powinna być podstawowa – na ogół, niestety, mniej mnie przynagla niż modlitwa o uzdrowienie. Oczywiście, to moje zamglone oko – przez ulubienie doczesności – wciąż woli nie dostrzegać tego wymiaru, który nie ma końca... Ale na szczęście dość często jestem przywoływana do rzeczywistości [choć to bolesne]: chorobami czy różnymi gwałtownymi wydarzeniami.
Panie, Najłaskawszy z Łaskawych, nie omiń mnie, proszę...
Dorota Halasa - 13 PaĽdziernik 2013, 10:52
Wszelkiego dobra w Jerozolimie
EwaH - 13 PaĽdziernik 2013, 11:49
Czy DOM nie może się raz w tygodniu wybrać do Domu Wschodniego? To nie jest trudna droga.
ja tez podpisuję się pod tym Jurka zapytaniem.
Ewa Hajda
karino09 - 13 PaĽdziernik 2013, 14:00
Popieram...
ZoRo - 13 PaĽdziernik 2013, 17:22
Wrocilam godzine temu z Mszy sw. u OO.Dominikanów... Piekne, mimo ze długie, kazanie uslyszalam. Piekne też sa dzisiaj Komentarze w Naszych DOMach...Dziekuję. Bóg Wam zapłaci, Kochani...
Dla mnie Słowo Boże w DOMach jest ożywczą solą; ożywczą - czyli dającą życie ich Mieszkańcom. Nigdy za dużo tego Słowa...A dlaczego nie moze sie ONO pojawiac w kilku miejscach? Nie rozumiem...
JurekS - 13 PaĽdziernik 2013, 18:18
Niestety Zosiu ja to widzę inaczej. I nie da się przykryć tego niewątpliwie z serca płynącymi ciepłymi słowami. Jak na razie niedzielne słowo jest przyczyną pewnego rozdarcia. I Ty Zosiu, i Dorota, i może jeszcze parę osób powinno sobie odpowiedzieć na pytanie skąd bierze się niechęć do WSPÓLNEGO spotkania się na dzieleniu w Domu Wschodnim? I na pewno nie wynika to z technicznej strony. Wygląda to trochę jak zabawa w ciuciubabkę. To nie był mój pomysł z Domem Wschodnim. Ale spodobała mi się jego idea. A miał być też, przypominam takim pomostem dla DOMu do wyjścia na świat. A stał się takim wentylem bezpieczeństwa, żeby juz tego tematu nie drążyć, wtedy kiedy głośno było o tym w DOMu. A tu niestety Storczyk domaga się konsekwencji w tym co się mówiło.
Abuna Zygmunt - 14 PaĽdziernik 2013, 10:13
Moglbym sobie pomilczec, ale milczenie jest tez wyborem, slowem... Moze bedzie mozna w DOMu porozmawiac, bo niemozliwe to jest na przyklad w katolickim (jezuickim) Deonie. Dom jest zyciem nie zawsze zgodnym z moim oczekiwaniem, gustem, zamiarem...Zycie jest poszukiwaniem, mowieniem swoim glosem bez obawy, ze zostane zwolniony z pracy albo uznany za persona non grata. W pewnym momencie nie mozna wziac dziecka za reke i poprowadzic do kosciola, a tym bardziej osobe dorosla. Chcialbym aby wiecej ludzi sie odzywalo, ale nie bede na Domowym forum zmuszal ich do tego ani sie na nich denerwowal , jesli dam tylko rade. Jesli dzieciak nie chce isc ze mna do kosciola, to moze chce isc sam, moze do innego, moze szuka Boga a mnie sie wydaje ,ze go opuszcza...Najwazniejszy w Domu jest dialog i wyrozumialosc. To ma zupelnie proste i bezposrednie odniesienie do milosci o ktora nam chodzi...
Przy okazji witam nowa Anne i milo ze bedziemy mieli wlasna "korespondentke" w Jerozolimie. Ludzie ! Jest tyle rzeczy z ktorych mozemy i powinnismy sie cieszyc.
Jeszcze jedna uwaga merytoryczna, zauwazylem, ze od poczatku Slowo Boze w Domu Wschodnim odnosilo sie do Ewangelii, my zas medytujemy zazwyczaj wszystkie Czytania. Troche sztucznym jest : jesli Ewangelia, to Dom Wschodni, jesli inne Czytania to DOM...
Prosze o ile tylko mozna o spokoj ducha, troche w stylu papieskiego zawierzenia w ktorym wczoraj wzielismy udzial.
ElzbietaS - 14 PaĽdziernik 2013, 13:39
Do bardzo trafnej odpowiedzi Ojca dodam swoja prywatna.
Jak mam napisac cos w DOMu, to siadam i pisze a jak bym miala napisac w Domu Wschodnim to bym musiala napisac najpierw "na brudno". No i ....
I nie ma w tym zadnego uporu i zadnej niecheci.
Zosia ma racje " Nigdy za dużo tego Słowa.." i niech kazdy pisze tam gdzie umie.
Jurku, daj spokoj z domaganiem się konsekwencji . Pisz, bo pieknie piszesz.
barmal - 14 PaĽdziernik 2013, 20:01
dzięki Elu!
Dorota Halasa - 15 PaĽdziernik 2013, 02:42
Ja nie mam nic przeciwko Domowi Wschodniemu, wszystkie jego linki zamieszcam w Domu japonskim. Nie odpowiada mi natomiast zupelnie prowadzona przez jego czlonkow dyktatura, ktora zabrania dzielenia sie Slowem Bozym w sposob dowolny i swobodny. To jest przeciwne temu czego uczy nas Chrystus, chocby w dzisejszej Ewangelii (wtorek 15.10).
Jezeli wiec pieknie mowimy o tym czym jest dla nas Slowo Boze, ale nie umiemy zastosowac tego Slowa w zyciu to jestesmy hipokrytami.
A czy na przystanku autobusowym mozna wedlug was dzielic sie Slowem Bozym?
Czy mozna to robic raz czy zezwalacie na kilka razy?
Jezeli sie goscia do domu zaprasza, to nie wysyla sie po niego wozu policyjnego tylko zostawia sie mu wolnsoc wyboru.
Jestescie organizacja opierajaca sie na czlonkowstwie i mozecie wymagac lojalnosci i posluszenstwa od swoich czlonkow. Nie mozecie natomiast wymagac posluszenstwa od ludzi, ktorzy czlonkami nie sa.
dbs - 15 PaĽdziernik 2013, 09:09
"to bym musiala napisac najpierw "na brudno"
:)
I ja podobnie.
Alina - 15 PaĽdziernik 2013, 09:57
Dyktatura, hipokryzja, przeciwieństwo tego co uczy Chrystus, pomówienia, obgadywanie, brak szczerości, plotkarstwo...
Z jaką łatwością padają tutaj ostatnio słowa i oskarżenia, które są chyba nie do końca przemyślane, ostre, oceniające, niesprawiedliwe, po prostu przykre. Co można zrobić z takimi słowami ? Pozwolić im wybrzmieć i nie reagować, czekając aż pójdą w zapomnienie przykryte wielością istotniejszych spraw?
Udać, że nic się nie stało i , że to mnie nie dotyczy?
Odpowiedzieć na nie, starając się nie ranić nikogo, bo przecież o to chodzi najbardziej?
Chyba po prostu przebaczyć i pomilczeć. W końcu milczenie też jest jakimś wyborem.
Dorota Halasa - 15 PaĽdziernik 2013, 10:27
No wlasnie Alino wybaczyc sobie i pozwolic, zeby kazdy komentowal czytanie gdzie chce, a nie gdzie ktos chce komus narzucic.
Kazdy powinien tez miec wolnosc wypowiedzi
Z Bogiem
Abuna Zygmunt - 15 PaĽdziernik 2013, 11:51
Przepraszam, ze sie powtarzam, ale w tym szalenstwie jest metoda.
Moglbym sobie pomilczec, ale milczenie jest tez wyborem, slowem... Moze bedzie mozna w DOMu porozmawiac, bo niemozliwe to jest na przyklad w katolickim (jezuickim) Deonie. Dom jest zyciem nie zawsze zgodnym z moim oczekiwaniem, gustem, zamiarem...Zycie jest poszukiwaniem, mowieniem swoim glosem bez obawy, ze zostane zwolniony z pracy albo uznany za persona non grata. (...) ...Najwazniejszy w Domu jest dialog i wyrozumialosc. To ma zupelnie proste i bezposrednie odniesienie do milosci o ktora nam chodzi...
Bardzo podobal mi sie glos Eli.
Dorota Halasa - 15 PaĽdziernik 2013, 12:47
Dom powinien byc miejscem, w ktorym mozna bez obawy powiedziec o swoich troskach, w ktorym mozna rozmawiac o roznych rzeczach, miec rozne pogladay, mowic w rozne sposoby bez obawy i bez ogranizcen. Jezeli wprowadza sie ograniczanie tematow rozmow to nie jest to Dom, albo jest domem takim jak dom faryzeusza z dzisiejszej Ewangelii, ktory zarzuca Jezusowi, ze nie umyl rak, ze stanal nie w tym miejcu gdzie chcial pan domu.
Jezeli stawia sie kogos do kata, bo ktos cos nie w tym miejcu powiedzial to dla mnie tez nie jest Dom, bo nikty nie zna przezyc innego czlowieka i nie wie do konca o czym on mowi, a jezeli mowi inaczej to nie zawsze zle.
Pojawila sie nowa domowniczka Ania, napisala bardzo ciekawe komentarze do czytan, Zoro wyraza radosc, z tego ze moze czytanie przeczytac w Domu, a tu zamiast nowa osobe powitac, zaczyna sie stawianie do kata i licytacja kto za kim. Uaktywniaja sie w tym celu nawrt domownicy, ktorzy normalnie milcza.
Inne mam wyobrazenie o Domu
JurekS - 15 PaĽdziernik 2013, 14:01
Historia zatoczyła koło i nie mogło być inaczej w przypadku braku konsekwencji. A mam na myśli pytanie o kształt DOMu, czym, jaki on ma być. Nie mam zamiaru podejmować na nowo dyskusji tylko przypomnę, że wiele było wtedy mowy o karawanie, czyli wyjściu, wędrowaniu. Pojawił się jakiś konsensus i do niego się odwołuję. Ja jestem facet i nie lubię takiego rozbabrania. Moje wpisy zwracały tylko uwagę na to co wcześniej ustalaliśmy. Był czas, żeby powiedzieć: "Nie zgadzam się, nie mam takich potrzeb, chcę poruszać się tylko w DOMu." Oczywiście teraz też to można zrobić bo dyktatu, jak sugeruje Dorota, nie ma. Ale nie róbmy tego jakoś "tylnym wyjściem".
Dziękuję Alinie, że ma odwagę wprost powiedzieć, o tym co dysonansem zagrało tutaj tzn, oskarżenia Doroty. Doroto, to nie chodzi o to, żeby każdy komentował sobie gdzie chce, tylko wędrowanie do Domu Wschodniego i z Domem Wschodnim miało mieć jakiś sens. Ojcze Zygmuncie, dla mnie jako faceta takie próby ponownego umieszczenia niedzielnego Słowa Bożego w DOMu to trochę jak zabawa w ciuciubabkę. Nie róbmy tego. Po prostu niech Zosia czy ktoś inny zamieszcza je tak jak i codzienne czytania i będzie spokój i normalność. A kto będzie chciał się wybrać do Domu Wschodniego to się wybierze. Tylko sugerowałbym, żeby już ojciec nie przynosił ich "na tacy" domownikom.
Alicja - 15 PaĽdziernik 2013, 15:12
próby ponownego umieszczenia niedzielnego Słowa Bożego w DOMu to trochę jak zabawa w ciuciubabkę.
Nie mogę uwierzyć, drogi Storczyku.
Wybieram milczenie.
Abuna Zygmunt - 15 PaĽdziernik 2013, 22:17
No to niech bedzie jak Jurek chce. Zadnej ciuciubabki , noszenia na tacy i wchodzenia bocznym wejsciem. Zosia bedzie zamieszczala pelne czytania niedzielne w DOMu , a kto chce to kliknie sobie na Dom Wschodni. Wlasciwie tu bym skonczyl swoj wpis ale nie moge sie powstrzymac Jurku zeby sie ostatni raz zabawic ( in sza Allah ), tym razem w detektywa amatora. Jakos z facebooka dotarla do mnie scenka wspanialej rozmowy o czytaniach niedzielnych nie w Domu Wschodnim, ale na WSJ, czego wcale nie skojarzylem sobie z ciuciubabka. Fajny byl wpis, pelen zaru, ks. Przemka i inni tez mieli sporo entuzjazmu. Wybacz, to nie wymowka. Jestem w dobrym nastroju, dzien sie skonczyl i nasza "bitwa" o wolnosc i odpowiedzialnosc rowniez. Nie ma co dramatyzowac. Tylko nie myslcie, ze lekcewaze sobie ludzi, idee i tzw. sprawe. Lubmy sie, co nie znaczy ze musimy sie ciagle do siebie usmiechac. Zatem powaznieje, przynajmniej na chwile, bo jak tu powiedziec "dobranoc" ze sroga mina. Dobranoc ! Zycie sie lubi bawic z nami... Ojej, przepraszam! Dobrej nocy ( a tym z Japonii , to raczej trzeba bedzie powiedziec : dzien dobry!)
Dorota Halasa - 16 PaĽdziernik 2013, 00:22
Ja już taka jestem, ze oskarżam i oskarżam. Ne mogę wprost uwierzyć, ze ciuciubabka sie skonczyla i ze będzie można tak zupełnie bezkarnie czytać czytania niedzielne w Domu.
|
|