nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - ¦WIÊTY ANTONI Z PADWY

ZoRo - 12 Czerwiec 2017, 16:07
Temat postu: ¦WIÊTY ANTONI Z PADWY
http://www.voxdomini.com.pl/sw/sw_antoni.htm
Louis Coüette
¦WIÊTY ANTONI Z PADWY

¦wiêty znany jako Antoni z Padwy, nie mia³ na imiê Antoni i nie urodzi³ siê w Padwie. Najczê¶ciej jest on wzywany do pomocy w przypadkach zagubienia jakiego¶ przedmiotu, co wydatnie ogranicza pole jego mo¿liwo¶ci. Przypomnijmy wiêc fakty i sprostujmy b³êdne przekonania, zwi±zane z jego osob±.

¦w. Antoni pracowa³ niestrudzenie i odznacza³ siê niezwyk³± pamiêci±. Zna³ on Bibliê tak doskonale, ¿e mówiono o nim: „Gdyby wszystkie ¶wiête Pisma uleg³y zniszczeniu, Antoni móg³by podyktowaæ je sekretarzowi, aby w ten sposób zosta³y odtworzone”.

Trudno zliczyæ cuda, jakie towarzyszy³y jego krótkiemu ¿yciu (zmar³, maj±c zaledwie 36 lat). Zosta³ kanonizowany w niespe³na rok po swojej ¶mierci, natomiast w 1946 roku, papie¿ Pius XII og³osi³ go doktorem Ko¶cio³a, nadaj±c mu przydomek „Doctor Evangelicus”.

FERDYNAND Z LIZBONY

Ferdynand (Fernando) urodzi³ siê w Lizbonie. Jako najbardziej prawdopodobn± datê jego urodzin przyjmuje siê 15 sierpnia 1195 r. Nie znamy nazwiska jego rodziców. Wiemy jedynie, ¿e ojciec mia³ na imiê Marcin, a matka – Maria Teresa. O wczesnym dzieciñstwie Ferdynanda nie wiadomo praktycznie nic, poza tym, ¿e do 1210 roku uczêszcza³ do szko³y przykatedralnej, by³ nadzwyczaj religijnym ch³opcem i ¿ywi³ g³êbokie nabo¿eñstwo do Matki Bo¿ej.

Ksi±¿ê ciemno¶ci, zgaduj±c, ¿e Ferdynand bêdzie w przysz³o¶ci wielkim ¶wiêtym, bardzo wcze¶nie zacz±³ manifestowaæ swoj± obecno¶æ. Pewnego dnia, gdy m³ody cz³owiek modli³ siê w katedrze Wniebowziêcia Naj¶wiêtszej Maryi Panny, lampka p³on±ca przed o³tarzem nagle zgas³a i wnêtrze ¶wi±tyni pogr±¿y³o siê w mroku. Domy¶laj±c siê, ¿e chodzi o podstêp szatana, Ferdynand nakre¶li³ palcem na marmurze znak krzy¿a, a p³omieñ natychmiast zap³on±³ z powrotem. Z³y duch rzuci³ siê do ucieczki, co zosta³o wyobra¿one na jednym z fresków katedry.

U KANONIKÓW REGULARNYCH ¦W. AUGUSTYNA

W styczniu 1210 r., Ferdynand, szukaj±c warunków, w których móg³by po¶wiêciæ siê kontemplacji, wst±pi³ do kanoników ¶w. Augustyna, nauczaj±cych przy ko¶ciele ¶w. Wincentego da Fora. Czas dzielono tam miêdzy oficjum w chórze, naukê i pracê fizyczn±. Augustianie czuwali nad zbawieniem dusz w powierzonych im parafiach.

M³ody nowicjusz pilnie studiowa³ teologiê i Pismo ¦wiête. Wkrótce zwróci³ na siebie uwagê wyk³adowców, zarówno swoj± gorliwo¶ci±, jak i nieprzeciêtn± pamiêci±. Zapamiêtywa³ wszystko, co przeczyta³, a zdolno¶æ ta mia³a mu przynie¶æ nieocenione korzy¶ci w ca³ym ¿yciu. Mimo perswazji przyjació³, którzy nie rozumieli nic z jego powo³ania, po roku Ferdynand z³o¿y³ pierwsze ¶luby i chc±c dochowaæ im wierno¶ci, poprosi³ przeora, aby pozwoli³ mu wyjechaæ gdzie¶ daleko. Zosta³ wiêc wys³any do klasztoru ¦w. Krzy¿a w Coimbrze, oko³o 200 kilometrów na pó³noc od Lizbony.

W³a¶nie w tym mie¶cie rezydowa³ dwór królewski, a w ko¶cio³ach czêsto odbywa³y siê wspania³e ceremonie. Poniewa¿ w Coimbrze mieszka³ tak¿e Genera³ zakonu, znajdowa³a siê tam o wiele lepiej zaopatrzona biblioteka, a nauczyciele posiadali rozleglejsz± wiedzê ni¿ w Lizbonie. Jak pisze o Ferdynandzie jeden z biografów, „nie przestawa³ on czytaæ Pisma ¦wiêtego, dniem i noc±, o ile tylko pozwala³ mu na to porz±dek zajêæ.” Pasjonowa³y go „konkordancje”, wszelkie zestawienia tre¶ci Nowego i Starego Testamentu. Zaintrygowany, odkrywa³ proroctwa mówi±ce o Chrystusie, najwa¿niejszych wydarzeniach z Jego ¿ycia, w tym równie¿ o Jego Mêce.

W klasztorze ¦w. Krzy¿a, brat Ferdynand by³ furtianem i móg³ uczestniczyæ w nabo¿eñstwach jedynie duchowo. ¦ledzi³ on przebieg Mszy ¶w. w my¶li i pada³ na kolana, s³ysz±c d¼wiêk dzwonka sygnalizuj±cego moment Podniesienia. Kronikarze pisali, ¿e mury „otwiera³y siê” przed nim – znajdowa³ siê on jednocze¶nie na furcie i w kaplicy; s³ysza³ czytania i ¶piewy. Go¶æ, który pewnego dnia by³ ¶wiadkiem tego cudu, po „rozst±pieniu siê murów”, na w³asne oczy zobaczy³ Hostiê w d³oniach kap³ana.

Gdy Ferdynand przebywa³ w klasztorze ¦w. Krzy¿a, na po³udniu Francji i pó³nocy Hiszpanii zaczê³a szerzyæ siê herezja katarów. By³a ona w pewnej mierze odrodzeniem siê manicheizmu – zamiast jednego Boga, wed³ug jej wyznawców istnieli dwaj: Bóg Dobra i Bóg Z³a. Uwiêziona w ciele dusza ludzka traci³a wiêc wszelk± wolno¶æ. W oczekiwaniu na ostateczne zwyciêstwo Boga Dobra, nale¿a³o wyzwoliæ siê od cia³a fizycznego. Poniewa¿ pochodzi³o ono od diab³a, Pan Jezus nie móg³ go przyj±æ; Jego Ukrzy¿owanie by³o z³udzeniem a Zmartwychwstanie - ludzk± fantazj±. Brat Ferdynand by³ przera¿ony teoriami, wedle których Wcielenie i Odkupienie dokonane przez Chrystusa, traci³y ca³y swój sens. Katarowie byli poszukiwaczami absolutnej czysto¶ci (st±d ich nazwa, wywodz±ca siê od greckiego katharos - czysty). Godno¶æ ich ¿ycia wywiera³a wra¿enie na innych wierz±cych, którzy chêtnie siê do nich przy³±czali. Po kilku latach, Ferdynand otrzyma³ misjê zwalczania tej herezji.

FERDYNAND WSTÊPUJE DO ZAKONU FRANCISZKANÓW I ZOSTAJE ANTONIM

W 1220 r., maj±c dwadzie¶cia piêæ lat, Ferdynand zosta³ wy¶wiêcony na kap³ana w klasztorze ¦w. Krzy¿a. Potrzebowa³ on dyspensy, poniewa¿ w owym czasie wiek kap³ana nie móg³ byæ ni¿szy ni¿ trzydzie¶ci lat. Pewnego dnia, odprawiaj±c Mszê ¶w., Ferdynand mia³ wizjê: czyja¶ dusza, pod postaci± ol¶niewaj±cej gwiazdy wznosi³a siê po niebosk³onie na ¶wietlnym ob³oku. Ferdynand rozpozna³ w niej duszê franciszkanina, ¿yj±cego w eremie ¶w. Antoniego, za³o¿onym kilka lat wcze¶niej w Olivanez nieopodal Coimbry.

¦rodki transportu by³y dalekie od tego, czym dysponujemy dzisiaj, ale wie¶æ o ¶w. Franciszku z Asy¿u i jego braciach zakonnych dotar³y a¿ tutaj. Ferdynand by³ urzeczony ich duchem dzieciêctwa Bo¿ego, pokor± i ca³kowitym ubóstwem; ¿yli oni wy³±cznie z ja³mu¿ny, pozbawieni wszelkiego komfortu, nauczaj±c zarówno w Ko¶cio³ach, jak i poza nimi. Tak jak ich mistrz, Franciszek, pozdrawiali siê wzajemnie s³owami „Pokój i dobro!”

Ferdynanda poci±ga³a duchowo¶æ franciszkañska. ¦w. Franciszek mawia³: „Mi³o¶æ nie jest kochana!” Nie mog±c samemu zostaæ misjonarzem, wys³a³ on piêciu swoich braci zakonnych do Maroka przez Portugaliê, aby na miejscu ewangelizowali muzu³manów. Ferdynand ¿y³ wówczas w dobrobycie i bezpieczeñstwie, wolny od wszelkich zagro¿eñ. W kilka miesiêcy pó¼niej, do Europy dotar³a straszna wiadomo¶æ: franciszkañscy misjonarze zostali zamordowani. Brat Ferdynand postanowi³ porzuciæ spokojne ¿ycie i udaæ siê do eremu w Olivanez, a nastêpnie poprosiæ o pozwolenie na wyjazd do Maroka, by g³osiæ tam Dobr± Nowinê, a je¶li to bêdzie konieczne: przyj±æ palmê mêczeñstwa.

W klasztorze ¦w. Krzy¿a przywdzia³ on habit franciszkañski. Poniewa¿ trzeba by³o wybraæ imiê zakonne, nie szuka³ zbyt d³ugo, decyduj±c siê na imiê patrona eremu w Olivanez, Antoniego, s³ynnego anachorety, nazywanego ¶w. Antonim Pustelnikiem. ¦wie¿o upieczony franciszkanin pragn±³ czym prêdzej dostaæ siê do kraju niewiernych, by g³osiæ im Chrystusa, a w razie potrzeby zgin±æ za wiarê. Regu³a przewidywa³a jednak, ¿e franciszkanie maj± podró¿owaæ co najmniej we dwóch. Gdy tylko znalaz³ towarzysza – brata Filipa, wspólnie uzyskali pozwolenie od prze³o¿onego i pop³ynêli w kierunku Afryki Pó³nocnej. By³o to wiosn± 1221 roku.

Kandydat do palmy mêczeñstwa zapomnia³ jednak, ¿e do zakonu wstêpuje siê po to, by pe³niæ wolê Bo¿± a nie w³asn±, jakkolwiek chwalebna by ona by³a. Podró¿ przebieg³a pomy¶lnie, lecz natychmiast po zej¶ciu na l±d marokañski, Ferdynand poczu³ os³abienie i dreszcze. Towarzysz zapewnia³ go, ¿e wszystko wkrótce minie, dolegliwo¶ci narasta³y jednak w ci±gu kolejnych tygodni i trzeba by³o pogodziæ siê z konieczno¶ci± powrotu do domu. Równie¿ i to nie by³o jednak wol± Bo¿±. Nasi dwaj bracia wsiedli na okrêt p³yn±cy w kierunku Portugalii, ale przeciwne wiatry i wzburzone morze zmusi³y go jednak do zatrzymania siê u brzegów Sycylii, w pobli¿u Mesyny, o dwie mile od wybrze¿a W³och.

Nie zwlekaj±c, powêdrowali przez W³ochy, by dotrzeæ do najbli¿szego klasztoru franciszkañskiego. Tam dowiedzieli siê, ¿e Franciszek, którego wszyscy jego zakonnicy czcili jako swego duchowego ojca, zwo³a³ kapitu³ê generaln± Braci Mniejszych do Asy¿u, na dzieñ 31 maja, w którym przypada³a uroczysto¶æ Zes³ania Ducha ¦wiêtego. Chc±c wys³uchaæ obrad kapitu³y, mimo odleg³o¶ci oko³o 600 kilometrów, bracia ruszyli w drogê. Zgodnie z regu³±, przestrzegali zasady ca³kowitego ubóstwa, spali pod go³ym niebem, ¿ebrali o chleb i z sercem pe³nym rado¶ci ¶piewali godzinki.

Gdy znale¼li siê wreszcie w Asy¿u, ujrzeli tam tysi±ce braci ze wszystkich krajów. Kapitu³a trwa³a trzy tygodnie. W jej trakcie przypomniano o mêczeñstwie piêciu braci w Maroku a tak¿e poruszono delikatn± sprawê formacji nowicjuszy. Pocz±tkowo, Franciszek by³ zdania, ¿e bracia nie powinni d³ugo studiowaæ, poniewa¿ obawia³ siê, i¿ „duch polemiki sprzeciwi siê zg³êbianiu tajemnic Bo¿ych”. W czasie trwania kapitu³y, za³o¿yciel uzna³ potrzebê posiadania przez braci choæ minimalnej wiedzy teologicznej i biblijnej oraz zgodzi³ siê wprowadziæ odpowiednie zmiany w regule zgromadzenia. Przy tej samej okazji ustanowiony zosta³ Trzeci Zakon Franciszkañski.

Na zakoñczenie, przydzielono zadania misyjne i miejsca pobytu w poszczególnych klasztorach. Na dwóch nieznanych nikomu Portugalczyków nikt nie zwraca³ uwagi. Minister generalny wyznaczy³ jednak misjê bratu Filipowi. Antoni okazywa³ tak wielk± skromno¶æ, ¿e „wszyscy go ignorowali i s±dzili, ¿e jest on pozbawiony jakichkolwiek zdolno¶ci”. Wydaje siê, ¿e tylko on zosta³ pominiêty i z pokor± oczekiwa³ woli Bo¿ej. Ojciec prowincja³ podszed³ do niego i wspominaj±c o potrzebie obecno¶ci kap³anów w klasztorach, westchn±³:

– Gdyby¶ przynajmniej by³ kap³anem!

– Jestem nim – odpowiedzia³ Antoni.

– Czy chcesz zamieszkaæ w górach razem z ubogimi braæmi?

– Bardzo chcê, je¶li tylko Bóg bêdzie przez to uwielbiony!

Antoni zosta³ wys³any do Romanii, w Apeniny, niedaleko Forli. W eremie na zboczu Monte Paolo mieszka³o czterech braci, dla których zacz±³ codziennie odprawiaæ Mszê ¶w. Wkrótce, twierdz±c, ¿e „nie nadaje siê do niczego innego” poprosi³ on gwardiana, swojego prze³o¿onego, aby pozwoli³ mu wykonywaæ najpodlejsze prace. Antoni odkry³ te¿ bardziej odosobnion± grotê, w której chroni³ siê codziennie, aby po odprawieniu Mszy i spe³nieniu najniewdziêczniejszych obowi±zków oddawaæ siê kontemplacji. W ten sposób spêdzi³ on rok.

PRZYSZ£Y DOKTOR KO¦CIO£A

Wiosn± 1222, pewne zdarzenie mia³o wydobyæ na jaw skarby zgromadzone w duszy tego a¿ nazbyt pokornego zakonnika. Kilku braci franciszkanów i kaznodziejów oczekiwa³o ¶wiêceñ w Forli. Katedra pêka³a w szwach. Superior franciszkanów, chc±c uhonorowaæ swego dominikañskiego brata, zaproponowa³, aby który¶ z jego zakonników wyg³osi³ kazanie. Poniewa¿ ka¿dy z dominikanów wymawia³ siê po kolei, ich prze³o¿ony zwróci³ siê z t± pro¶b± do franciszkanów, z podobnym skutkiem. Gdy okaza³o siê, ¿e nikt nie chce dobrowolnie wyg³osiæ collatio, prze³o¿ony franciszkañski wyznaczy³ brata Antoniego, mimo przekonania, ¿e nie posiada on dog³êbnej wiedzy o Pi¶mie ¦wiêtym. Wszyscy byli pewni, ¿e skromny braciszek siê skompromituje i z góry mu wspó³czuli.

Antoni poczu³ tremê, gdy¿ s³ysza³ o rozleg³ej wiedzy i krasomówstwie braci kaznodziejów. W dodatku polecenie zaskoczy³o go i nie mia³ wcze¶niej okazji, aby cokolwiek przygotowaæ. Jak powiada kronikarz, „rozpocz±³ on z prostot±. W miarê rozwijania tematu, jego g³os przybiera³ na sile, a w trakcie przedstawiania doktryn mistycznych sta³ siê tak dono¶ny, ¿e nape³ni³ s³uchaczy najwy¿szym podziwem (summa admiratio)”.

Dwie rzeczy przyku³y uwagê prze³o¿onych obydwu zakonów: po pierwsze – obfito¶æ cytatów, wyg³aszanych bez korzystania z jakichkolwiek notatek, po drugie – trafne i nie stosowane dot±d porównania miêdzy ró¿nymi fragmentami Pisma ¦wiêtego. Dla Antoniego, zgodnie ze star± maksym±, Nowy Testament zosta³ zawarty w Starym, a ten z kolei znalaz³ wyja¶nienie w Nowym (Novum Testamentum in veteri latet, Vetus Testamentum in novo patet). Sk±d bra³ siê ów g³os pe³en m±dro¶ci i umi³owania braci? Sk±d, mimo niezwyk³ej wiedzy i elokwencji, tak wiele pokory? Antoni zawsze ¶lepo ufa³ Opatrzno¶ci Bo¿ej. Sam Pan Jezus uprzedza³ Aposto³ów: „nie martwcie siê o to, jak ani co macie mówiæ. W owej bowiem godzinie bêdzie wam podane, co macie mówiæ, gdy¿ nie wy bêdziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego bêdzie mówi³ przez was.” S³owa te spe³nia³y siê w³a¶nie w ¿yciu ¶w. Antoniego.

Prze³o¿ony po¶piesznie skontaktowa³ siê ze ¶w. Franciszkiem z Asy¿u, który nie by³ kap³anem ani uczonym i w swojej pokorze nigdy nie pretendowa³ do kap³añstwa. Od tej chwili, Poverello zacz±³ nazywaæ Antoniego „biskupem”. Pokorny brat wyszed³ z cienia, zosta³ mianowany profesorem teologii na uniwersytecie w Bolonii, gdzie wyk³ada³ przez dwa lata (1223-24), „sumiennie i precyzyjnie”.

W swoim li¶cie, Franciszek zwróci³ siê do niego w nastêpuj±cych s³owach: „Do Brata Antoniego, mojego biskupa. Pozdrawia Ciê brat Franciszek. Uwa¿am, ¿e powiniene¶ wyk³adaæ ¶wiêt± teologiê naszym braciom. Jak jest to jednak napisane w regule, czuwaj nad tym, aby Duch i modlitwa nie zgas³y w ich sercach. Z Bogiem!”

¦W. ANTONI G£OSI KAZANIA WE FRANCJI

Pod koniec 1224 roku, Franciszek z Asy¿u uzna³, ¿e nadesz³a pora, by powierzyæ Bratu Antoniemu wa¿na misjê nawrócenia po³udniowej Francji, w której, z wyj±tkiem Prowansji, szerzy³a siê herezja katarów. Antoni broni³ prawdziwej wiary tak przekonuj±co, ze nazwano go „m³otem na heretyków”. Tego samego roku, 14 wrze¶nia, w uroczysto¶æ Podwy¿szenia Krzy¿a ¶w., za³o¿yciel Braci Mniejszych otrzyma³ stygmaty Mêki Pañskiej.

Pierwszy etap: Montpellier, miasto uniwersyteckie, które pozosta³o wierne Ko¶cio³owi. Kilka mil dalej znajdowa³o siê jednak heretyckie Beziers. Zgodnie z Regu³±, kaznodziei towarzyszy³ inny brat. Antoni by³ cenionym na Uniwersytecie profesorem teologii. Swoje wyk³ady przygotowywa³ na pi¶mie. Pewnego dnia zauwa¿y³ znikniêcie swoich notatek, a jednocze¶nie dowiedzia³ siê, ¿e pewien nowicjusz opu¶ci³ zakon i klasztor. Pó¼niej okaza³o siê, ¿e pragn±³ on zdobyæ rozg³os, pisz±c ksi±¿kê na podstawie notatek Antoniego i opatruj±c j± swoim imieniem.

Antoni natychmiast rozpozna³ w tym dzie³o szatana, pragn±cego powstrzymaæ nadej¶cie Królestwa Bo¿ego. Pogr±¿y³ siê w modlitwie i rozkaza³ szatanowi oddaæ notatki. Ten, pos³uszny nakazowi ¶wiêtego, wyruszy³ z siekier± w rêku na spotkanie nowicjuszowi. Gdy uciekinier zamierza³ w³a¶nie przeprawiæ siê przez most, diabe³ gro¿±c mu zabiciem i wrzuceniem do rzeki, zmusi³ go do natychmiastowego odniesienia Bratu Antoniemu skradzionych zapisków. Nowicjusz pobieg³ do klasztoru, poprosi³ o przebaczenie swojego postêpku i zosta³ wzorowym zakonnikiem. Podobno ten epizod przysporzy³ Antoniemu reputacji ¶wiêtego, którego charyzmatem jest odnajdywanie rzeczy zagubionych.

Drugi etap: Tuluza (1225), gdzie trzy lata wcze¶niej zosta³ za³o¿ony klasztor Braci Mniejszych. ¦wiêty Dominik ani biskup Foulques nie odnie¶li wiêkszych sukcesów, nawracaj±c heretyków. Trzeba dodaæ, ¿e stan wiary ludzi ¶wieckich, a nawet duchownych, by³ op³akany. Brat Antoni zacz±³ przekonywaæ kap³anów, ¿e zachowuj±c siê z wiêksz± godno¶ci±, pozbyliby siê tak¿e problemu herezji. Jeden z kronikarzy lokalizuje w³a¶nie w Tuluzie cud, którego g³ówn± „bohaterk±” by³a mulica. Inni uwa¿aj±, ¿e dzia³o siê to w Rimini. Byæ mo¿e podobne wydarzenie mia³o miejsce kilkakrotnie. Powrócimy do niego potem.

Kolejny etap: Le Puy

Antoni pe³ni³ tam funkcjê gwardiana (prze³o¿onego), nieustannie „zachêcaj±c Braci do mi³owania dyscypliny i praktykowania cnót ewangelicznych, s³u¿±c im w³asnym przyk³adem.”

W ten sposób sprawi³, ¿e „pobo¿no¶æ rozkwit³a ponownie” w¶ród zakonników. Kronikarz przytacza nastêpuj±c± anegdotê zwi±zan± z pobytem ¶wiêtego w tym mie¶cie. Pewna kobieta z ca³ego serca pragnê³a us³yszeæ nauki Antoniego, poniewa¿ jednak jej m±¿ siê temu sprzeciwia³, wolno jej by³o jedynie spogl±daæ przez okno w kierunku miejsca, w którym przemawia³ kaznodzieja. Ku swojemu zdumieniu, mimo odleg³o¶ci ok. trzech kilometrów, zaczê³a ona s³yszeæ wyra¼nie ka¿de jego s³owo. M±¿ w pierwszej chwili uzna³ j± za szalon±, gdy jednak podszed³ do okna, sam tak¿e us³ysza³ s³owa kazania, nawróci³ siê i od tej pory codziennie, razem z ¿on± chodzi³ s³uchaæ Brata Antoniego.

Stamt±d, nasz bohater powêdrowa³ do Bourges, gdzie nawróci³ biskupa, wzywaj±c go do wiêkszej ¶wiêto¶ci ¿ycia. Jeden z kronikarzy umieszcza tu s³ynny „cud mulicy”. Brat Antoni g³osi³ kazanie o prawdziwej obecno¶ci Chrystusa w Eucharystii. Pewien sceptyk pokpiwa³ sobie z niego i powtarza³, ¿e musi zobaczyæ, aby uwierzyæ. Antoni publicznie przyj±³ wyzwanie, prosz±c, aby ów cz³owiek przyprowadzi³ swoj± mulicê na plac targowy. Nazajutrz zebra³ siê tam gêsty t³um. ¦wiêty przyby³ na miejsce, nios±c Naj¶wiêtszy Sakrament. Wówczas zwierzê porzuci³o swoj± wi±zkê siana i sk³oni³o kolana przed Zbawicielem. Ów sceptyk, ¯yd o imieniu Zachariasz, poczu³ g³êbokie zmieszanie... i nawróci³ siê.

Nastêpnie, Brat Antoni spêdzi³ ponad rok w Brive (1225-26). Miasto zachowa³o ¿ywe wspomnienia o jego obecno¶ci a nabo¿eñstwo do ¶w. Antoniego jest w nim ci±gle bardzo popularne (niektórzy nawet nazywali go ¶w. Antonim z Brive). Mo¿na tu odwiedziæ grotê, w której mieszka³. Pó¼niej uda³ siê do Limoges, gdzie g³osi³ kazania i dokona³ licznych cudów. Wszêdzie przybywano t³umnie, by go zobaczyæ i us³yszeæ; posiadaj±c ewidentny dar jêzyków, doskonale opanowa³ on miejscowy dialekt.

ANTONI – CUDOTWÓRCA

Trudno zliczyæ cuda przypisywane ¶w. Antoniemu, jakie wydarzy³y siê za jego ¿ycia i po ¶mierci: bilokacje, cud mulicy (byæ mo¿e wielokrotny), uzdrowienia, wskrzeszenia...

Pewnego dnia, klasztorowi w Brive zabrak³o cebuli. Ojciec Antoni wys³a³ jednego z Braci do pobo¿nej niewiasty, w³a¶cicielki ogrodu warzywnego. Gdy ta wybiera³a siê w drogê, na miasto spad³ rzêsisty deszcz. Kobieta wysz³a jednak z domu, uda³a siê do ogrodu i wróci³a ze swoim cennym ³adunkiem... a mimo to nie spad³a na ni± ani jedna kropla deszczu. Innym razem, Antoni naucza³ pod go³ym niebem. Nag³a ulewa sp³ynê³a potokami na miasto, omijaj±c jednak s³uchaczy zgromadzonych wokó³ ¶wiêtego, tak, ¿e nie poczuli na sobie ani kropli wody.

Pewnego popo³udnia, w Limoges, Antoni przemawia³ w ko¶ciele do t³umu, który z braku miejsca wylewa³ siê tak¿e na zewn±trz. W tym samym czasie... odprawia³ nabo¿eñstwo w kaplicy Braci Mniejszych. Kiedy indziej, w Saint-Junien, kilka kilometrów od Limoges, przewiduj±c obecno¶æ mas, które nie pomie¶ci³yby siê w ko¶ciele, wzniesiono trybunê dla kaznodziei oraz notabli. Brat Antoni zapowiedzia³ atak szatana i uprzedzi³, ¿e nie nale¿y siê nim przejmowaæ. Istotnie, po pewnym czasie trybuna zaczê³a siê zapadaæ. T³um rzuci³ siê do ucieczki i wróci³, wiedziony ciekawo¶ci±. Nikt nie zosta³ ranny, a ¶wiêty móg³ wyg³osiæ kazanie które zosta³o przyjête z zainteresowaniem, jakie ³atwo sobie wyobraziæ.

Którego¶ wieczoru, m³oda matka, wszed³szy do domu po wys³uchaniu nauki Antoniego, zasta³a swoje dziecko martwe w ko³ysce. Pobieg³a natychmiast do kaznodziei, by us³yszeæ, ¿e nie powinna rozpaczaæ, gdy¿ „Pan siê ulituje”. W domu znalaz³a dziecko ¿ywe, poch³oniête zabaw±.

ANTONI Z PADWY

Po ¶mierci Franciszka z Asy¿u 3 pa¼dziernika 1227 roku, zwo³ana zosta³a kapitu³a nadzwyczajna, na któr± uda³ siê tak¿e Antoni. Wiosn± tego samego roku opu¶ci³ on Francjê definitywnie. Podczas kapitu³y generalnej zosta³ mianowany Prowincja³em Emilii, Lombardii i Wenecji. Zamieszka³ w Bolonii i wyruszy³ w drogê, aby odwiedziæ swoj± prowincjê. Zacz±³ od Rimini nad Adriatykiem. Od pocz±tków chrze¶cijañstwa by³o ono siedliskiem herezji. W IV wieku n.e., arianie (nie uznaj±cy bóstwa Chrystusa) przyczynili siê do wygnania ¶w. Hilarego (pochodz±cego z Poitiers). Od owego czasu miasto nie przesz³o prawdziwego nawrócenia.

Antoni zamierza³ nauczaæ w ko¶ciele, nikt jednak nie przyszed³. ¯aden s³uchacz nie pojawi³ siê tak¿e na placu. Wówczas, ¶wiêty powiadomi³ mieszkañców, ¿e ci, którzy nastêpnej niedzieli zechc± przyj¶æ na pla¿ê, zobacz± cuda. W oznaczonym dniu na pla¿y zebra³ siê t³um ciekawskich. Nie zwa¿aj±c na nich, Antoni zwróci³ siê twarz± ku morzu i staj±c w wodzie, zacz±³ przemawiaæ do ryb: „Wy, ryby tego morza, pos³uchajcie s³owa Bo¿ego, którym wzgardzili heretycy...” Na te s³owa, ³awice ryb zaczê³y podp³ywaæ ku ¶wiêtemu, z najmniejszymi rybkami na czele i najdorodniejszymi na koñcu, a podnosz±c g³owy, wszystkie zdawa³y siê uwa¿nie s³uchaæ Bo¿ego s³owa. Ich liczba ci±gle wzrasta³a. Brat Antoni wyk³ada³ im katechizm, opieraj±c siê na cytatach ze Starego i Nowego Testamentu. Swoje kazanie zakoñczy³ s³owami „Niech bêdzie b³ogos³awiony Bóg przedwieczny, gdy¿ ryby oddaj± mu chwa³ê lepiej, ni¿ heretycy”. T³um, który znacznie siê powiêkszy³, na widok tego cudu pad³ na kolana. Wówczas Antoni pob³ogos³awi³ ryby i odes³a³ je.

Dziêki temu zdarzeniu nawróci³o siê wielu mieszkañców Rimini. Znalaz³o siê jednak kilku opornych, którzy, zazdro¶ni o sukces, zaprosili Antoniego na obiad, pod pretekstem szukania wyja¶nieñ, a w rzeczywisto¶ci po to, aby go zg³adziæ. Potrawy, jakie mu podano, by³y zatrute, Duch ¦wiêty jednak go ostrzeg³. Antoni uczyni³ nad nimi znak krzy¿a i spo¿ywszy je, nie odczu³ ¿adnych dolegliwo¶ci. Tak, jak do tej pory, i tym razem potraktowa³ on literalnie Ewangeliê, w której zapisane s± s³owa Chrystusa: „je¶liby co zatrutego wypili, nie bêdzie im szkodziæ”.

W 1230 (wreszcie!) Prowincja³ uda³ siê do Padwy (wskutek czego zosta³ pó¼niej nazwany ¶wiêtym Antonim z Padwy, a ¶mieræ jego mia³a nadej¶æ w nastêpnym roku). Niestrudzenie wizytowa³ on swoj± prowincjê, mno¿±c kazania i cuda, które owocowa³y licznymi nawróceniami w¶ród ludno¶ci. Zawsze mia³ on w pamiêci powiedzonko ¶wiêtego Za³o¿yciela zakonu, Franciszka z Asy¿u, który zwyk³ powtarzaæ: „Je¶li chcesz byæ kaznodziej±, musisz staæ siê przede wszystkim cz³owiekiem modlitwy”. Jego rada nigdy nie utraci³a swojej aktualno¶ci.

Tego¿ roku, Antoni przesta³ pe³niæ funkcjê Prowincja³a, by obj±æ katedrê teologii i nauczaæ Braci. Zredagowa³ on Kazania na niedziele, po których wkrótce napisa³ tak¿e Kazania na dni ¶wi±teczne. Powo³ywa³ siê w nich na ca³e Pismo ¦wiête, wskazuj±c tak bliskie jego egzegezie paralele miêdzy Starym a Nowym Testamentem.

MISJA ZAKOÑCZONA

W 1231, Brat Antoni wyg³asza³ w Padwie codzienne kazania wielkopostne. Mimo m³odego wieku by³ ju¿ wyczerpany ¿yciem wype³nionym prac± i rozmaitymi umartwieniami. W pi±tek 13 czerwca nie móg³ wróciæ do celi o w³asnych si³ach; potrzebowa³ do tego pomocy dwóch Braci. Wyspowiada³ siê i wzmocni³ na tyle, by za¶piewaæ swój ulubiony hymn do Naj¶wiêtszej Maryi Panny; wreszcie jego wzrok zatrzyma³ siê w pewnym punkcie. Spowiednik zapyta³ go, co zobaczy³. „Widzê mego Pana” - odrzek³ Antoni. Przyj±³ ostatnie namaszczenie i w kilka minut pó¼niej spokojnie odda³ ducha. Prze¿y³ zaledwie 36 lat, ale jak pe³ne tre¶ci by³o jego ¿ycie!

30 maja 1232 roku, po procesie kanonicznym zosta³ og³oszony ¶wiêtym, a krótkie zdanie wypowiedziane przez papie¿a pozwala³o przewidywaæ, ¿e pewnego dnia, bêdzie on mianowany Doktorem Ko¶cio³a.

Gdy w 1263 dokonywano uroczystego przeniesienia jego szcz±tków, okaza³o siê, ¿e ca³o cia³o Antoniego uleg³o rozk³adowi oprócz jêzyka, który w stanie nienaruszonym umieszczono w relikwiarzu.

(S.M.)

Modlitwa za wstawiennictwem ¶w. Antoniego z Padwy

O Bo¿e, Ojcze dobry i mi³osierny,

który wybra³e¶ ¶wiêtego Antoniego jako ¶wiadka Ewangelii

i pos³añca pokoju po¶ród Twego ludu, wys³uchaj modlitwy,

z któr± zwracamy siê do Ciebie za jego po¶rednictwem.

U¶wiêæ ka¿d± rodzinê, pomó¿ jej wzrastaæ w wierze;

zachowaj w niej jedno¶æ, pokój i pogodê ducha.

B³ogos³aw naszym dzieciom, ochraniaj m³odzie¿.

Przyjd¼ z pomoc± wszystkim do¶wiadczanym

przez chorobê, cierpienie i samotno¶æ.

Podtrzymuj nas w trudach codziennego ¿ycia,

udzielaj±c nam Twojej mi³o¶ci.

Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group