|
nasz DOM www.netparafia.pl |
|
SLOWO BOZE w naszym zyciu - Wtorek - Czytania i Błogosławieństwo - 3PAŹDZIERNIKA 2017
Rozaniec - 2 PaÄ˝dziernik 2017, 16:00 Temat postu: Wtorek - Czytania i Błogosławieństwo - 3PAŹDZIERNIKA 2017 Wtorek, 3 PAŹDZIERNIKA 2017
(Za 8,20-23)
Tak mówi Pan Zastępów: W przyszłości przyjdą ludy i mieszkańcy wielu miast. Mieszkańcy jednego miasta, idąc do drugiego, będą mówili: Pójdźmy zjednać przychylność Pana i szukać Pana Zastępów! - i ja idę także. I tak liczne ludy i mnogie narody przychodzić będą, aby szukać Pana Zastępów w Jeruzalem i zjednać sobie przychylność Pana. Tak mówi Pan Zastępów: W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg.
(Ps 87,2-7)
REFREN: Pan Bóg jest z nami: wszyscy się radujmy
Gród jego wznosi się na świętych górach.
Umiłował Pan bramy Syjonu
bardziej niż wszystkie namioty Jakuba.
Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie,
miasto Boże.
Wymienię Egipt i Babilon wśród tych, co mnie znają.
Oto Filistea, Tyr i Etiopia,
nawet taki kraj tam się narodził.
O Syjonie powiedzą: „Każdy człowiek urodził się na nim,
a Najwyższy sam go umacnia”.
Pan zapisuje w księdze ludów:
„Oni się tam narodzili”.
I tańcząc śpiewać będą:
„Wszystkie moje źródła są w Tobie”.
(Mk 10,45)
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.
(Łk 9,51-56)
Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.
....................................
mateusz.pl » czytania na każdy dzień
ZoRo - 3 PaĽdziernik 2017, 05:32
(Łk 9,51-56)
Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.
Straszne! Zmierzal tam, gdzie czekala Go okrutna męka! Liczyl zapewne, ze po drodze, w miasteczku samarytanskim znajdzie odrobine serca, odrobine milosci - On, ktory od poczatku dziejow byl Miłoscia i szedl, by glosic "Miłosc, ktora nie byla i nie jest kochana"...
Biczowany, wyszydzony, niosl poslusznie (choc mogl w jednej chwili od tego sie uwolnic) Krzyz, na ktorym znalazl ukojenie w smierci...Pokonal tę śmierć, zmartwychwstajac!
Na ziemi, wsród ludzi, nie bylo już dla Niego miejsca, gdzie mogłby glowe oprzec...
Szukajac fragmentu Ewangelii, w którym Jezus "zazdroscil" lisom i ptakom nor i gniazd, natrafilam na ciekawą o tym opowiesc, refleksję ks. Niewęgłowskiego, ktorą pozwolilam sobie tu przytoczyc...
....................................................
http://www.opoka.org.pl/b...13zwykly-3.html
Ks. Wiesław Aleksander Niewęgłowski
WOLNOŚĆ WARUNKUJE MIŁOŚĆ
A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Jezusa: "Pójdę za Tobą dokądkolwiek się udasz". On mu odpowiedział: "Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć" (Łk 9, 58).
Zwierzęta i ptaki bogatsze od Jezusa. To lapidarne stwierdzenie wyraża istotną tajemnicę Jego życia. Zrezygnował z posiadania czegokolwiek, aby stać się w pełni wolnym. Przyjmując dobrowolnie ubóstwo, uczynił się zależnym od ludzkiej życzliwości, gościnności, otwartości. Owe uzależnienie trwa.
Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Nie była to wypowiedź konwencjonalna. Jezus o swym stanie mówi ze smutkiem. Zapewne był udręczony, jak każdy bezdomny. Wiodąc życie tułacze doświadczał nie tylko elementarnych niewygód, skwaru dnia, zimna nocy, wiatru i deszczu, utrudzenia. Wystawiony na widok ciekawych, a jakże często i nieżyczliwych oczu, był odarty z chwil osobistych, intymnych, prywatnych. Chwil jakie posiada każdy człowiek. On rzeczywiście nie miał swego kąta, gdzie by głowę oprzeć.
Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca... Stwórca, który z takim rozmachem uczynił kosmos, a w nim ziemię, nie zachował nawet jej piędzi dla siebie. Nie miał miejsca, które byłoby Jego domem, przystanią, schronieniem; gdzie ktoś czekałby na Niego, wysłuchał, rozumiał, dzielił radości, troski i niepokoje. Świat stabilizacji nie został Mu odjęty. Sam z niego zrezygnował. Zapragnął innej, jedynej w swoim rodzaju przestrzeni, która spełniłaby Jego oczekiwania i tęsknotę. Jest nim ludzkie serce. Ale nie jest to rzeczywistość podręczna.
Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca... Westchnienie to odsłania Jego samotność, rozumianą jako poczucie braku duchowej łączności z innymi, braku miłości. Jezus, będąc otoczony bezustannie ludźmi, w istocie był samotny. Z jednej strony nie rozumieli Go nie tylko słuchający, ale i uczniowie. Z drugiej zaś samotność w ogołoceniu przychodziła jako opuszczenie ze strony Ojca.
Nie miał miejsca wytchnienia i spokoju, bowiem na każdą piędź ziemi, gdzie przebywał, padał cień krzyża, który nadchodził z przyszłości.
Grecki filozof Diogenes miał za mieszkanie beczkę. Gdy odwiedził go kiedyś Aleksander Wielki, zapytał, czy czegoś mu nie potrzeba. W odpowiedzi usłyszał: "Odsuń się, zasłaniasz mi słońce". Filozofowi wystarczyła beczka i słońce.
Jezus był jeszcze uboższy. Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć - mówił. Oto zwierzęta i ptaki w lepszym położeniu niż Bóg, czy to nie paradoksalne? Miał tylko tyle, co na sobie. A i to zostało Mu zabrane w dniu ukrzyżowania. Być może, że Jezus podążając ku człowiekowi, nie chciał, aby cokolwiek ciążyło Mu w drodze.
Chrystusa nic nie wiązało. W swym życiu wszedł nie tylko w strumień myśli, jaką wypowiedział Sokrates, oglądając na bazarze rzeczy. Rzekł wtedy: "Tyle tutaj rzeczy, których nie potrzebuję". Jednak poszedł o wiele dalej. Wybrał ogołocenie zewnętrznie i wewnętrznie. Dzięki temu stał się niezależny. Dobrowolne ubóstwo bowiem otwiera na coś więcej niż posiadanie. Czyni człowieka wolnym, aby mógł kochać prawdziwie.
Życie chrześcijanina to zjednoczenie z Jezusem i naśladowanie Go. Przez swoją postawę zachęca, abyśmy nie byli niewolnikami nikogo i niczego. Pan przyjmując kondycję ubogiego, ukazuje, iż nikt z nas nie rodzi się wolny. Człowiek wolnym się staje. Jeśli kształtuje siebie prawidłowo, razem z nim rośnie i jego wolność. Ona rozwija się wspólnie z miłością i ją warunkuje.
mwisniewski - 3 PaĽdziernik 2017, 07:36
"Pan Bóg jest z nami: wszyscy się radujmy."
Po prostu - radujmy się, bo mamy bardzo ważny powód do tego.
Z Bogiem
Michał
dbs - 3 PaĽdziernik 2017, 08:58
"I tańcząc śpiewać będą:
„Wszystkie moje źródła są w Tobie”. " (Ps 87)
Wyrażajmy radość. Emanujmy nią.
Abuna Zygmunt - 3 PaĽdziernik 2017, 09:36
Zniszczenie miasteczka byloby spektakularną nauczką dla innych miasteczek, co stanie sie z tymi ktorzy nie chca przyjać Jezusa. Z pewnoscia slawa Chrystusa by wowczas urosla i wierzono by wtedy, ze nadszedl Sad Bozy. Jezus jednak nie chce rozwiazan brutalnych. Jest On Ksieciem Pokoju. Nie chce „ognia z nieba” aby zniszczyc swoich przeciwnikow, bo nie przyszedl niszczyc ale ratowac. Idzie gdzie indziej, dajac im szanse nawrocenia. Ciagle jeszcze szanse te maja zydzi, muzulmanie, poganie i oczywiscie rowniez MY.
Abuna Zygmunt - 3 PaĽdziernik 2017, 09:37
Zbawczego przyjscia Chrystusa oczekujemy my, chrzescijanie, oraz Zydzi i muzulmanie. My otrzymalismy dar Radosnej Nowiny o tym misterium i juz teraz mamy mozliwosc bycia z Nim w sakramentalnej komunii
Pan zapisuje w księdze ludów:
„Oni się tam narodzili”.
I tańcząc śpiewać będą:
„Wszystkie moje źródła są w Tobie”.
Niech nas blogoslawi Bog Wszechmogacy, Ojciec i Syn i Duch Swiety.
ElzbietaS - 3 PaĽdziernik 2017, 19:02
Amen.
Jezus przyszedł spełnić wole Ojca. To, ze Go jakieś miasteczko nie przyjęło było niczym w porównaniu z Jego misja. Poszedł gdzie indziej.
Warto się przyjrzeć własnym misjom, szczytnym celom jakie sobie stawiamy. Po drodze do nich wleczemy czasem zal do sąsiadki.
|
|