nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - Różańcowa iskra

Abuna Zygmunt - 8 PaĽdziernik 2017, 08:37
Temat postu: Różańcowa iskra
Różańcowa iskra

Właśnie odbywa się w całej Polsce modlitewne spotkanie pt „Różaniec do granic”. Dziwne sformulowanie. Niektórzy widzieliby raczej nazwę „Różaniec na granicach” jako lepsze, jeszcze inni „Różaniec bez granic”, a niektórzy w ogóle są przeciwko temu Różańcowi, obojetnie jaki przymiotnik by mu towarszyszył i basta.
Osobiście wystrzegałbym się postawy „ponadgranicznego” komentatora, który by wszystko z góry wiedział, bo jest prawie nieomylny, a w zwiazku z tym uzurpowałby sobie szlachetną misję pouczania maluczkich, a więc również tych wszystkich którzy kotłują sie teraz gdzieś „na granicach” i odmawiają Różaniec.
Chciałbym zaznaczyć, zaraz na wstępie, że sam jakoś włączyłem się do tej „akcji”, na tyle na ile mnie było stać, to znaczy odprawiłem Mszę św. w tej intencji i przyłączyłem się do jednej tajemnicy Różańca o godz. 14, który w naszym kościele poprowadziła grupa „Chleba”, chociaż dotąd nic mnie z nią nie łączyło, poza widokiem chleba dla biednych, w kruchcie kościoła, w niedzielę rano.
Nie spieszę sie z krytyką tej inicjatywy modlitewnej, ani też nie ciągnie mnie do egzaltacji z jej powodu. Po prostu najpierw chciałbym lepiej zrozumieć to wszystko co z jej przyczyny w Polsce aktualnie się dzieje. Ponieważ już co nieco zaczyna się klarować, dlatego tym się dzielę.
Pierwsze, to spostrzeżenie, że ta szeroka akcja zaczęła się z niczego, jako jedna z tysięcy drobnych propozycji modlitewnych, na kształt facebookowych „eventów”. Nikt z ludzi poważnych nie wpisywał jej sobie do kalendarza, a dzisiaj słyszałem uwagi, że szereg inicjatyw kurialnych spaliło na panewce, bo najbardziej aktywna część wiernych wyjechała „na granice”.
Iskra rzucona przez organizatorow tego Różańca zapaliła płomyczek, z tego zrobił sie płomień, a teraz mamy pożar. Może to brzmi zbyt entuzjastycznie. Przepraszam. Na entuzjazm zdecydowanie jeszcze za wcześnie, ale nie znaczy to, że najlepszą reakcją na to co się dzieje jest krytykowanie.
Warto jednak skonstatować, ze inicjatywa tego Różańca pochodzi „z dołu” , od ludzi świeckich, a mimo to (a może właśnie dlatego) posiada taką społeczną nośność. Rozrosła się nie używając tradycyjnych, kościelno-urzędowych kanałów komunikacyjnych. Napotkała jednak życzliwe przyjęcie i włączenie sie w nią całym sercem wielu księży, wielu parafii, diecezji i biskupów. To stanowi nową jakość duszpasterską. Jest świadectwem dużych zmian w Kościele polskim. Tego nie wolno ignorować . Jest to zjawisko z którego należy się radować – znak, że kończy się era bezwzględnego klerykalizmu w Kościele.
Dalej, kojarzy się nam „Różaniec do granic” w sposób zupełnie naturalny z podobną inicjatywą, mającą miejsce wiosną, na Jasnej Górze. Była to „Wielka Pokuta Polaków”. Nazwa trochę pompatyczna, bo skad niby organizatorzy mieli wiedzę na temat tego, że będzie ona „wielka”. Tymczsem nie chodziło im wcale o to, ze spodziewali sie wielkiej manifestacji, olbrzymiej rzeszy ludzkiej, ale chcieli wyrazić przekonanie, ze istnieje wielka potrzeba u nas w kraju, jakiegoś ponadprzeciętnego gestu pokutnego, aby odnowa życia religijnego w Polsce stała się bardziej rzeczywista.
Tym bardziej, że „Wielką Pokutę” poprzedził ważny akt kościelny i państwowy zarazem, a więc akt mający charakter narodowy, który polegał na „uznaniu Chrystusa Królem i Panem Polski”. Nie chodziło – i to jest bardzo ważne - o jakąś jednorazową tylko uroczystość, czy okolicznościową mniej lub bardziej efektowną deklarację, wpisaną do annałow kościelnych uroczystości i obchodów. Chodzilo o narodowe zobowiązanie i narodowe zaangażowanie się przed Bogiem, w urzeczywistnienie treści tego aktu w naszym życiu narodowym.
Wielka Pokuta Polaków i stanowiła charyzmatyczne uzupelnienie „aktu uznania Chrystusa za Króla i Pana Polski”, który w dużej mierze był raczej urzędowym aktem Kościoła, aniżeli szerokim ruchem spolecznym, stanowiącym i świadomy akt szerokich rzesz narodu polskiego.
Natomiast „Różaniec do granic” nie tyle jest egzekwowaniem jakiegoś urzędowo przyjętego przez kościół hierarchiczny duchowego programu, co raczej charyzmatycznym posiewem Ducha Świętego. Również tej inicjatywie, jak „Wielkiej Pokucie Polakow”, patronuje Maryja, ale juz nie w sercu polskiego Kościoła, w Czestochowie, ale tym razem była to modlitwa z Maryją na polskich granicach (W trakcie przygotowań do tej modlitwy, granice te zostały przekroczone, czyniąc jeszcze bardziej aktualnym pytanie, o to jak należy te granice rozumieć).
Modlitwa ta miała miejsce dnia 7 października w którym Kościół wspomina Matkę Boską Różańcową. W komentarzach do tej uroczystości, czyta się informację o historycznym zwycięstwie nad islamem, ktore w roku 1571 miało miejsce, pod Lepanto, właśnie tego dnia, zatrzymujac w ten sposób inwazję turecką, która kierowała swoje zbrojne ostrze przeciwko Rzymowi, jako symbolowi chrzescijaństwa i symbolowi chrześcijańskiej Europy. Pokonanie inwazora wiązano nie tyle z brawurą floty europejskiej, która byla kilkakrotnie mniejsza od tureckiej, ale z Bożą pomocą, której przyzywał papież, posługując się orężem Różańca.
Fizyczna obecność ludzi modlących się na granicach Polski, posiada prawdopodobnie jednak odniesienie do bardziej aktualnej historycznie motywacji, a mianowicie do tragedii wybuchu II Wojny Światowej, która zaczęła sie przez zdradzieckie zbrojne przekroczenie naszych granic państwowych, praktycznie z każdej strony. Aktualności tego uczucia dodaje świadomość tlącego sie ciągle jeszcze płomienia wojny na Ukrainie.
W końcu trzeba chyba powiedzieć, że „Różaniec do granic” – oznacza - jak mówią o tym jego inicjatorzy, „wzięcie modlitewnej broni i podjęcie duchowej walki o ratunek dla świata. Jest to zaproszenie do wyjścia na granice Polski, granice własnych słabości, granice bezpiecznego świata, może nawet granice lęku".
Wiadomo, że największą przeszkodą, która człowieka ogranicza, deformuje i zniewala jest grzech i jego konsekwencja – śmierć . Wiemy też, że jedynie Miłość Boża jest w stanie pokonać tę granicę i tylko ci którzy otrzymali od Boga dar Jego świętego Ducha.
Inicjatywa ta zatem, będąc związana z Chrystusem, nie może mieć innego i bardziej zgodnego z Ewangelią sensu, jak przekroczenie granicy grzechu. Tylko wtedy i tylko w ten sposób może odbywać się chrześcijańska „duchowa walka o ratunek świata”, zresztą nie tylko chrześcijańska, bo wszyscy rozumieją co to znaczy „kochać”, bo Duch Święty przemawia przecież do sumienia każdego człowieka, bo każdy jest stworzony na „obraz i podobieństwo Boga”.

barmal - 8 PaĽdziernik 2017, 21:12

A mnie ta akcja-jak widzę zdjęcia z przebiegu i komentarze-wzrusza do głębi. Najpierw nie traktowałam poważnie-potem dostałam zaproszenie na stronę-skorzystałam, poczytałam i pomyślałam: trzeba się właczyć. Do granicy od nas nie tak daleko-początkowo chciałam do Tylicza-tam od roku jest sanktuarium Maryjne ,ale już było dużo zgłoszeń, potem szukałam gdzie jest najmniej w naszej diecezji-ale choróbsko mnie nie odpuszcza a pogoda nie była łatwa-dlatego pomyślałam,że nieroztropnie byłoby się narażać-zwłaszcza,że można pomodlić się w łączności duchowej znając czas i porządek-tak też zrobiłam korzystając jeszcze z wyjątkowej Mszy św. o godz. 11.00-Dzięki Ci Panie Boże
mwisniewski - 10 PaĽdziernik 2017, 06:54

Ja także byłem tym bardzo wzruszony.
Nie byłem na granicy, ale włączyliśmy się z Anią
poprzez odmówienie Różańca w tym samym czasie.
Już z tych naszych, DOMowych wpisów widać,
że uczestników tej akcji było znacznie więcej niż milion,
o którym się mówi.

Myślę, że to wielka siła i jest to nam bardzo potrzebne.

Z Bogiem

Michał

R. z DMM - 10 PaĽdziernik 2017, 20:22

Miejmy nadzieję, że na ziemi opasanej różańcem zakiełkuje i wyrośnie dobro!
barmal - 10 PaĽdziernik 2017, 22:16

wyrośnie wyrośnie :))

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group