nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - A teraz do Galilei

Abuna Zygmunt - 3 Kwiecień 2018, 17:09
Temat postu: A teraz do Galilei
A teraz do Galilei

Trzy zwykłe, szalone kobiety z Palestyny, wyszły wczesnym rankiem w pierwszy dzień niedzielny jaki zaistniał na Ziemi. Udały się w ten pamiętny poranek do Jezusowego grobu.

Skąd one mialy moralną siłę aby to uczynić ?! Jak to się stało, żę nie ulegly duchowej traumie w której byli pogrążeni uczniowie Chrystusa i z pwodu której nie umieli sie poruszyć ? Skąd się u nich wzięła ta przytomność umysłu jaką trzeba było mieć, aby udać się do grobu i namaścić zwłoki Jezusa ?

Ich siłą było pragnienie! Inaczej tego zrozumieć się nie da. Tylko miłość, czyli przemożna potrzeba serca, aby oddać Jezusowi ostatnią przysługę. Nie mogły nie doświadczyć tego ostatniego dotknięcia, namaszczając olejami Jego zamęczone na śmierć ciało. Tylko w ten sposób było dla nich nich możliwe aby wypowiedzieć cały smutek i cały ból duszy, tylko tym dotykiem, bo ich miłość, na przekór wszystkim tragicznym faktom, wcale nie umarła, a nawet stała się jeszcze bardziej intensywna, żywa.

Wiedzialy udając sie o świcie, że grobowiec zostal zamkniety wielkim kamieniem z którym z całą pewnością nie dadzą sobie rady, ale nie mialo to, w tym momencie, dla nich, żadnego znaczenia. One mialy zadanie do wykonania i żadne racjonalne argumenty nie mogły ich przed tym powstrzymać. One musiały tam się udać i namaścić Jego umęczone ciało. Ten nakaz byl silniejszy aniżeli wszystko inne, silniejszy niż głos rozsądku. Serce im mówiło, że mają iść nie zwlekając, bo innego rozwiązania nie ma w sytuacji gdy skończyły się jakiekolwiek rozwiazania. W takim wypadku, również to któremu brakuje rozsądku jest dobrym rozwiązaniem, tym bardziej, że miłość która przecież nie umiera ma zawsze nadzieję, że mimo wszystko „coś” się stanie i że właśnie z tego powodu, owo irracjonalne „coś” zrobić trzeba.

Zrozumiałe jest przeto, że gdy doszły do grobu, to podobno wcale się tak mocno nawet nie zdziwiły, gdy zauważyły, że kamienia tarasującego już na jego zwyklym miejscu nie było . Został odsunięty przez jakąś siłę. One na to właśnie liczyły i tak się stało, chociaż nie wiedziały kto i dlaczego tak uczynił. Dla nich co innego stało się wielkim zapytaniem. Poczuły się mocno zażenowane faktem, że w grobie nie zastały zwłok Mistrza. Zamiast Niego, czekał tam na nie młodzieniec, cały w bieli, anioł, który wszystko im wyjaśnil jednym lapidarnym stwierdzeniem, że nie powinny szukać Żywego pomiedzy umarłymi. Nie pojęły tego, pomimo tego, że przepowiedzieli już to przed wiekami prorocy i że sam Jezus, po wielokroć mówił o tym swoim apostołom.

Ustami anioła została im przekazana misja, której nie rozumiały, chociaż wiedziały, że mają się udać do apostolów, aby im oznajmić, że Jezus zmartwychwstał. Wiedziały w jakim znajdują się oni stanie i wątpily aby ich słowa mogły w nich spowodować jakąkolwiek przemianę. Czuły się zalęknione i zdezorientowane. Szły nie bardzo wiedząc , co robić dalej, gdy niespodzianie Jezus we własnej osobie zastąpił im drogę radosnym powitaniem. Padły Mu do nóg szczęśliwe, obejmując ramionami Jego nogi.

To było właśnie owo namaszczenie po które nie wiedząc udały sie do grobu i ten dotyk, który spowodował zrozumienie ich misji w stosunku do apostołów. Jezus zmartwychwstał. Usunięty został z ich serca, w jednym momencie, kamień smutku, a światlo zmartwychwstania które je zalało swym wewnętrznym blaskiem wnioslo do ich serc pokój, którego świat czlowiekowi dać nie jest w stanie. Właśnie za tym pokojem udały się wraz z Chrystusem aż do Jerozolimy, aż po Kalwarię.

Teraz rozumiały już lepiej co znaczą slowa Chrystusa, gdy im powiedzial, ze mają się udać do „Jego braci” , czyli do apostolów, i mają im powiedzieć, że go widziały i że wyzanczył im spotkanie w Galilei. Będzie tam na nich czekał, jak kiedyś, jak na początku. Nauczy ich tam nowego, zmartwychwstałego życia...

One miały być Jego wielkanocnym orędziem Zmartwychwstania. Stały się nim rzeczywiście, gdy zrozumiały, że teraz jeszcze nie powinny Go zatrzymywać, że najpierw On musi udać sie do Ojca, a one do Jego uczniów. Spotkają się jednak w Galilei....

dbb - 9 Kwiecień 2018, 11:48

Oby nasza droga zycia prowadzila do Galilei, na spotkanie z ostatecznym MILOSIERDZIEM BOGA.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group