nasz DOM
www.netparafia.pl

SLOWO BOZE w naszym zyciu - Czytania - WTOREK - 14STYCZNIA 2014

ZoRo - 13 Styczeń 2014, 20:42
Temat postu: Czytania - WTOREK - 14STYCZNIA 2014
Wtorek, 14 STYCZNIA 2014

(1 Sm 1,9-20)
Gdy w Szilo skończono ucztę po ofierze, Anna wstała. A kapłan Heli siedział na krześle przed bramą przybytku Pańskiego. Ona zaś smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała nieutulona. Uczyniła również obietnicę, mówiąc: Panie Zastępów! Jeżeli łaskawie wejrzysz na poniżenie służebnicy twojej i wspomnisz na mnie, i nie zapomnisz służebnicy twojej, i dasz mi potomka płci męskiej, wtedy oddam go Panu po wszystkie dni jego życia, a brzytwa nie dotknie jego głowy. Gdy tak żarliwie się modliła przed obliczem Pana, Heli przyglądał się jej ustom. Anna zaś mówiła tylko w głębi swego serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać. Heli sądził, że była pijana. Heli odezwał się do niej: Dokąd będziesz pijana? Wytrzeźwiej od wina! Anna odrzekła: Nie, panie mój. Jestem nieszczęśliwą kobietą, a nie upiłam się winem ani syceko duszę moją przed Panem. Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas. Heli odpowiedział: Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś. Odpowiedziała: Obyś darzył życzliwością twoją służebnicę! I poszła sobie ta kobieta: jadła i nie miała już twarzy tak [smutnej] jak przedtem. Wstali o zaraniu i oddawszy pokłon Panu, wrócili i udali się do domu swego w Rama. Elkana zbliżył się do swojej żony, Anny, a Pan wspomniał na nią. Anna poczęła i po upływie dni urodziła syna i nazwała go imieniem Samuel, ponieważ [powiedziała]: Uprosiłam go u Pana.

(Ps: 1 Sm 2,1.4-8)
REFREN: Całym swym sercem raduję się w Panu

Raduje się me serce w Panu,
moc moja dzięki Panu się wznosi,
rozwarły się me usta na wrogów moich,
gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.

Łuk mocarzy się łamie,
a słabi przepasują się mocą,
za chleb najmują się syci, a głodni odpoczywają,
niepłodna rodzi siedmioro, a wielodzietna więdnie.

To Pan daje śmierć i życie,
wtrąca do otchłani i zeń wyprowadza.
Pan uboży i wzbogaca,
poniża i wywyższa.

Z pyłu podnosi biedaka,
z barłogu dźwiga nędzarza,
by go wśród możnych posadzić,
by dać mu tron chwały.

(1 Tes 2,13)
Przyjmijcie słowo Boże nie jako słowo ludzkie, ale - jak jest naprawdę - jako słowo Boga.

(Mk 1,21-28)
W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
.......................................
www.mateusz.pl/czytania

barmal - 14 Styczeń 2014, 07:05

W synagodze był duch nieczysty! W synagodze-miejscu modlitwy.
ZoRo - 14 Styczeń 2014, 08:18

(1 Sm 1,9-20)
.....Heli sądził, że była pijana. Heli odezwał się do niej: «Dokąd będziesz pijana? Wytrzeźwiej od wina!»
Anna odrzekła: «Nie, panie mój. Jestem nieszczęśliwą kobietą, a nie upiłam się winem ani sycerą. Wylałam tylko duszę moją przed Panem. Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas».
Heli odpowiedział: «Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś»....

.................
Nie nalezy wysmiewac sie z cudzej poboznosci...
Heli przylaczyl sie do modlitwy Anny, bo
"z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy"wygladala na modlitwie jak pijana...
Trzeba przed Panem wylewac duszę i czynic to nawet przez lata cale...Trzeba...Pan słyszy...

AnnaC - 14 Styczeń 2014, 08:35

1Sm
Porusza mnie imię proroka: SAMUEL , czyli „WYBŁAGANY u PANA” – Bóg wysłuchał Annę, tak kruchą „w nadmiarze zmartwienia” i „BOLEŚCI DUSZY”.
Oby też nasze błagania, jak jej „wypowiadane w głębi serca”, raczył Pan wysłuchać.

Ew. „UCZYŁ ICH BOWIEM JAK TEN, który ma WŁADZĘ, a nie jak uczeni w Piśmie”.
Już zgromadzeni w synagodze w Kafarnaum zauważyli różnicę, POJĘLI, ze Jego nauka, „NOWA NAUKA Z MOCĄ” jest NIEPOJĘTA.

Dorota Halasa - 14 Styczeń 2014, 08:36

Anna jest mi bardzo bliska, bo tak jak ona nie moglam zajsc w ciaze i tak jak ona modlilam sie przez wiele lat. Pewnego razu modlilam sie po mszy hiszpanskiej, zeby Pan Bog dal mi drugie dziecko i obiecalam, ze jezeli sie pocznie to oddam je w sluzbe Boza. Podobnie jak Anna odeszlam z kosciola rozluzniona i zadowolona, postanowilam, ze bede od tej pory zapraszac do siebie gosci i pic wino. Na drugi dzien zaszlam w ciaze.
Dorota Halasa - 14 Styczeń 2014, 08:45

Jak duzo zlych duchow wokol, jak bardzo trzeba sie wystrzegac maski, ktora zakladaja, aby nadac sobie mile oblicze i nas omamic.
Jak duzo wokol zawoalowanej niecheci i zadrosci. Ale jest tez milosc, tylko ze ona nie krzyczy, nie zabiega o pierwszenstwo. Jest cicha jak powiew wiatru

AnnaC - 14 Styczeń 2014, 09:01

Ew
ON nawet w szabat [jak to ON] rozkazuje nawet duchom nieczystym w synagodze pełnej F/faryzeuszy i są MU te duchy posłuszne.
Tylko On może zmieniać nasze życie - wszędzie, w dowolnym czasie - i właśnie tylko na to możemy liczyć. Dzięki Ci, Panie.

dbs - 14 Styczeń 2014, 09:34

"To Pan daje śmierć i życie,
wtrąca do otchłani i zeń wyprowadza.
Pan uboży i wzbogaca,
poniża i wywyższa."
Ps: 1

Abuna Zygmunt - 14 Styczeń 2014, 09:38

„Nowa jakaś nauka z mocą”. A wiec nie tylko NOWA jest ta nauka, ale jest ona gloszona z MOCA. Nowosc bez mocy jest jalowa, a moc nie ukierunkowana na Prawde jest slepa i bardzo czesto barbarzynska. Nowe tylko wtedy ma sens zbawczy, jezeli pochodzi od Boga . Pochodzac od Boga ma rowniez moc zbawcza.

„Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”.
„Opetanie przez ducha nieczystego” polega na dwoch wzajemnie wykluczajacych sie manifestacjach : wielkiej poboznosci i przenikliwosci teologicznej i jednoczesnie calkowitym zaprzeczeniu Chrystusowej misji zbawczej.

Abuna Zygmunt - 14 Styczeń 2014, 09:39

Doroto pilas, czy nie pilas wina? Jezeli zdecydowalawas sie pic , to co oznaczala ta decyzja?
Abuna Zygmunt - 14 Styczeń 2014, 09:59

Opis szczerej modlitwy, z glebi serca, poprzez ktora Anna „wylala dusze swoja przed Panem”, modlitwy dziwnej, ktora sie Helemu wydawala przypadkiem upojenia alkoholowego, modlitwy skutecznej, dzieki owej szczerosci, poparciu jej slubem i blogoslawienstwem Helego.

Wbrew pozorom, ta modlitwa, chociaz bardzo prywatna, miala i ma konnotacje daleko szersze, mozna powiedziec uniwersalne, bo wiaze sie z historia Izraela i historia powszechna, ktorej Izrael jest czescia.

Oprocz tego, powyzszy epizod z zycia Anny mowi o wielkim znaczeniu macierzynstwa, nie tylko dla niej, ale w ogole, dla kazdej kobiety i to nie tylko w sensie psychologicznym i socjalnym ale rowniez duchowym.

Dorota Halasa - 14 Styczeń 2014, 10:52

Staralam sie nie pic za bardzo wina kiedy chcialam zajsc w ciaze, po modlitwie stwierdzilam, ze zrobilam wszystko, ze "badz wola Twoja". Wczesniej chcialam Panu Bogu pomoc przez nie picie wina, a jak sie zawierzylam to odetchnelam z ulga, zaczelam zapraszac ludzi i pic wino (oczywiscie bez przesady) nie wiedzac nawet, ze juz jestem w ciazy.Moze dlatego moja corka ma wesole usposobienie.

Zreszta w 2006 roku pisalam w Naszym Domu o radosci z zajscia w ciaze i o cudzie modlitwy.

Maciezynstwo jest najpiekniejsza rzecza w zyciu kobiety i rozumiem dobrze bol Anny oraz jej gorliwosc w modlitwie. Zadne skarby nie wynagrodza poczecia i narodzin dziecka. Jest to dla mnie symbol stworzenia swiata. Pamietam jak po urodzeniu sie Tereski polozylam ja kolo siebie na lozku i patrzylam na nia chyba prze 2 albo 3 dni podziwiajac cud stworzenia. A dzisiaj wrzeszczalam na nia na ulicy, a ona wrzeszczala na mnie i nie chciala mnie w ogole sluchac. I wtedy przypomnialm sobie dzisiejsze czytanie i pomyslalam o Annie i o sobie, ze mimo wszystko macierzynstwo jest najpiekniejsza rzecza w zyciu kobiety i nie zamienilabym go na zadne skarby, choc czesto krzycze, bo chce byc prawdziwa przed moimi dziecmi i chce zeby widzialy, ze jestem zdeberwowana jak jestem, ale ze mi przechodzi

AnnaC - 14 Styczeń 2014, 11:27

Dzieki, Doroto za swiadectwo na temat macierzyństwa, jego różnych złożoności itp. - wiadomo, na ile jest istotne dla nas kobiet, a w czasach Anny i długo, długo później tym bardziej istotne byly względy społeczne, bo przecież nieposiadanie dzieci było, jak wiadomo, hańbiące, itp.. Sprawa potomstwa przeciez potem jakby "narasta i rozrasta się" -podobnym przedłużeniem "skarbu" są wnuczeta - mam małe, i są dni, kiedy spedzam z nimi godziny, a wtedy czuję sie podobnie jak przed laty.
Alina - 14 Styczeń 2014, 11:45

Nie jestem pewna czy duch nieczysty jest tym samym co zły duch. Nie wiem jak wygląda tłumaczenie tego tekstu i jakie słowo znajduje się w tekście oryginalnym. Ważne jest jednak dla mnie to, że duch nieczysty jest w miejscu modlitwy, że rozpoznaje Jezusa i może napełniać człowieka jakimś lękiem przed Nim. Jestem pewna , że duch nieczysty kryje się pod wieloma rodzajami pobożności. On nie pozwala ludziom rozwinąć skrzydeł, nie pozwala pójść za Jezusem dalej, wtłacza nam nieustannie w głowę, że przeciętność w sferze ducha i wiary oraz zewnętrzna nieprzystająca do życia pobożność w zupełności wystarcza. Niekiedy duch ten daje do zrozumienia, że pójście dalej jest dewocją, szaleństwem, ograniczeniem wolności, czymś przesadzonym i nie na miejscu.
Jezus jest Panem, w Nim jest Moc, to On ma władzę...
Napełniaj nas Panie nieustannie swoim Czystym Duchem...


Też zdarza mi się krzyczeć na dzieci, choć raczej rzadko. Raczej uznaję krzyk za swoją porażkę, bo wydaje mi się, że ludzie nie powinni krzyczeć na siebie nawzajem .Mój najmłodszy synek najczęściej w takich sytuacjach pyta potem: mamo czy wszystko dobrze, czy nic się nie stało? i mówi do mnie , a teraz mnie przeproś. Zazwyczaj krzyk zamieniamy na tłumaczenie i przepraszamy siebie nawzajem.
Pewnie jestem naiwna i nie bardzo znam się na wychowywaniu dzieci, ale cierpliwość i łagodność i spokojna rozmowa choć nie zawsze mi się udają- przekonują mnie dużo bardziej.

Dorota Halasa - 14 Styczeń 2014, 12:25

Ja nie jestem zwolennikiem ani zbytniej lagodnosci, ani krzyku lecz szczerosci. Ona jest dla mnie najwazniejsza, bo jest prawdziwa
Dorota Halasa - 14 Styczeń 2014, 13:53

Mysle, ze wnuczeta sa naturalnym przedluzeniem radosci macierzynstwa, ktora jest tym wieksza im prawdziwsza, czyli nie lukrowana tylko piekna jak roza z kolcami, bo nie ma rozy bez kolcow i na tym pokega jej urok i urok zycia w ogole, na prawdziwosci. Jezus w ogole nie jest w swoich wypowiedzach mily,ani lagdny. Jest wrecz szorski, bo nie chce sie nikomu przypodobac, lecz chce byc prawdziwym.

Jezus nie ocenia nikogo, lecz zadaje pytania.

Moja radosc z cudownego poczecia Tereski byla tym wieksza, ze o tym ze jestem w ciazy dowiedzialam sie we wlasne urodziny. To jest najwiekszy prezent, ktory dostalam od Pana Boga

BJW - 15 Styczeń 2014, 00:11

Kiedy przychodzą na świat dzieci , radość przepelnia nas i gasi pamięć bólu narodzin jak plomyk na wietrze.

Kiedy Pan powołuje dziecko do siebie ,Matka ma dwa wyjścia , drugie to bardziej kochać Boga, ze ją wybrał aby poniosła to cierpienie. O pierwszym nie warto pisać .
Świadomość cierpienia Maryi pod krzyżem pozwala wtulic twarz w Jej szaty i szeptac " naucz mnie Matko modlić sie i ufać".
Anna jest mi bliska bo mimo przeciwwskazań medycznych i werdyktu, ze nie "donosze"
4 ciąży i najmłodszej córki , urodziłam zdrowa fantastyczna dziewczynkę .
Co do krzyku pamietam Alino jak nasz młodszy syn miał 4 latka i mąż lekko klepnal go w tyłek , młody odpowiedział "dlaczego mnie bijesz , wszyscy mamy tego samego Ojca w niebie. Ja bym Ciebie nie uderzył " to był pierwszy i ostatni klaps i był 14 lat temu. Takie proste a takie mocne słowa , dzieci są baaaardzo blisko Pana.

Dorota Halasa - 15 Styczeń 2014, 00:54

Bog daje i zabiera. Trudno jest przyjac slowa "badz wola Twoja" kiedy sie utraci dziecko, ale pograzona w bolu matka, ktora zbliza sie do tego czula Matke Boska moze tylko zaufac.
Jak trudno jest nam pojac wole Boza, jak trudno pojac absolut Milosci Bozej kiedy dotyka nas cierpienie. Opatrznosci Boza prowadz

BJW - 15 Styczeń 2014, 07:55

Bóg daje nam świadomość, że nasze dzieci nie należą do nas.
On nie jest złodziejem, zabiera czy też lepiej - powołuje, to co Jego.
Jego dzieci.
Tak, w cierpieniu "bądź wola Twoja " nabiera zupełnie innego znaczenia.
"wola" o którą nigdy byśmy nie prosiły a kiedy się dopełnia "przyjdź Królestwo Twoje"
Z Bogiem

AnnaC - 15 Styczeń 2014, 09:12

Nasze dzieci są nam tylko "wypożyczone" przez Pana, dane pod opiekę, nie należą do nas...
Abuna Zygmunt - 15 Styczeń 2014, 09:44

Nic nie nalezy do nas, nawet my sami sobie samym nie sprawilismy prezentu z nas samych, to tez od Boga pochodzi. Chyba tutaj rozstrzyga sie ostateczne rozumienie wszystkiego : dzieci, wnuki, mezowie, zony, rodziny i.... osoby ktore obraly "inna" droge, bo wierza, ze do niej zostaly powolane albo przez jasna (?) deklaracje woli Bozej albo przez warunki zyciowe. Nie mam doswiadczenia macierzynskiego, ojcowskiego, nie mam zony, wnukow...NIE MAM NA WLASNOSC SIEBIE. Chyba to jest wspolne, ze rozne rzeczy "mamy" i powinnismy sie z tym naszym stanem "posiadania" na codzien mierzyc stosujac zasade ubostwa i pokory, to znaczy tego , ze niczego nie mam jako posiadacz niezalezny, robiac konkurencje Bogu, bo wtedy trace to co "mam" i trwonie BOZE talenty i wowczas "zostanie mi odebrane nawet to co wydaje mi sie, ze posiadam". W Bogu jest wszystko i On jest wszystkim we wszystkim, a przede wszystkim - we wszystkich.
Alina - 15 Styczeń 2014, 11:47

W nas jest /a może mi się tylko tak wydaje?/ jakieś pragnienie posiadania siebie, kogoś na własność, jakiejś wyłączności w uczuciach, w miłości . Skąd to się właściwie bierze ? Przecież to nie jest Boże, Bóg istnieje na sposób Trójcy Świętej przez nieustanny dar z Samego Siebie. W takim darze jest więc Pełnia. Człowiek w swojej głębi pragnie takiego powierzenia się drugiemu, takiego oddania w którym niczego nie traci, bo wszystko na nowo otrzymuje. Oddaje siebie z hojnością i wielkodusznością serca na nic w zamian nie licząc i niczego nie kalkulując. Chyba więc właśnie grzech w nas zamienia to pragnienie oddania w pragnienie posiadania, które ogranicza drugiego, a więc jakoś wypacza w nas człowieczeństwo.
Dorota Halasa - 15 Styczeń 2014, 12:10

Jesli chodzi o moje sformulowanie, to posluzylam sie potocznym powiedzeniem, ze Pan Bog daje i zabiera. Nie chodzi tu o wyobrazenie, ze Pan Bog jak ogrodnik z koszyka daje cos i zabiera, ale ze wlasnie nic do mnie samej nie nalezy, tylko wszytsko jest darem Bozym
ElzbietaS - 15 Styczeń 2014, 14:57

Przyznam sie , ze sie jeszcze calkiem nie pozbieralam po Swietach, teraz zajmuje mi to wiecej czasu, niestety. Popatrzylam dzisiaj na wpisy i zatesknilo mi sie za Wami.
Akurat rozmowy o wnukach , milosci, o nas samych. I zeby w tym wszystkim byc blizej Boga.
Pierwszy raz mialam w Swieta wnuka(11 miesiecy). Przez tydzien jego pobytu zasypialam bez problemow, budzialam sie kiedy trzeba z glowa wolna od stresow a w dzien zapominalam ile mam lat i nie wiem skad mialam na to sily. Kotarek raczyl nas miloscia。Rzeczywiscie dzieci są baaaardzo blisko Pana. Mam nadzieje jeszcze sie czegos od mojego wnuka nauczyc. Matka Teresa powiedziala, ze dziecko jest pieknem Boga. Wszyscy stajemy sie przy nim lepsi. Bogu niech beda dzieki.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group