nasz DOM
www.netparafia.pl

MODLITWA w naszym DOMu - Symeon i Anna...

ZoRo - 1 Luty 2015, 19:08
Temat postu: Symeon i Anna...
http://www.wroclaw.biblis...milie-rozwaania
Symeon i Anna

Ewangelista Łukasz, opowiadając o wizycie Maryi i Józefa z małym Jezusem w Jerozolimie, wprowadza dwie zagadkowe postacie – Symeona (Łk 2,22-35) oraz Anny (2,36-38). O tych dwojgu nie wiemy prawie nic. Są podobne do kilku innych osób, które pojawiają się w Ewangeliach, odgrywają swoją małą rolę i znikają. Postaciami tego typu są również Szymon z Cyreny, który niósł krzyż Chrystusa, Józef z Arymatei, który złożył ciało Pana w swoim prywatnym grobowcu, a także nieznani nawet z imienia właściciel osiołka, na którym Jezus wjechał do Jerozolimy, oraz właściciel „górnej izby”, gdzie Mistrz z Apostołami spożyli wieczerzę Paschalną. Mówiąc po inżyniersku, Bóg steruje tym światem, stawiając na naszej drodze różnych ludzi, stawiając nas na drodze innych ludzi – a jeżeli pozwolimy Mu przez siebie działać, możemy odegrać bardzo ważną rolę w życiu innego człowieka, którego być może spotkamy dopiero w bramie Raju.
Kim byli Symeon i Anna? Przyjęło się uważać, że Symeon był starcem. Na ten temat pojawił się nawet midrasz (opowiadanie), że należał on do grona rabinów, którzy kilkaset lat przed narodzeniem Jezusa tłumaczyli na język grecki tekst Biblii Hebrajskiej (znany jako Septuaginta – dzieło siedemdziesięciu tłumaczy). Symeon miał zwątpić w proroctwo Izajasza, że Panna pocznie, i Bóg miał nie dać mu umrzeć aż do chwili spotkania z Jezusem, narodzonym z Dziewicy. Jednak Ewangelia wcale nie podaje wieku Symeona i nie nazywa go starcem. Z tekstu można wnioskować, że człowiek ten spodziewał się śmierci, ale równie dobrze mógł przecież być nieuleczalnie chory lub kaleki. Niepodważalne wiadomości o Symeonie sprowadzają się tylko do tego, że był prawy i pobożny i mieszkał w Jerozolimie (2,25). Łukasz Ewangelista informuje nas, że on wyczekiwał „pociechy” Izraela (gr. ?????????? – ‘pocieszenie’).
Według mnie, „pocieszenie” nie jest nazwane przypadkowo. Kiedy czytamy o starym lub nieuleczalnie chorym Żydzie, prześladowanym na obczyźnie i we własnym kraju (bo taki jest kontekst historyczny życia każdego Żyda w tamtych czasach), mimo woli przychodzą na myśl słowa zapisane przez proroka Izajasza: „Pocieszcie, pocieszcie mój lud! – mówi wasz Bóg. – Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy” (Iz 40,1-2). Następne wersety u Izajasza (3-5) są jednoznacznie łączone z misją Jana Chrzciciela, który przygotowywał drogę Panu, ale Symeon nie oczekiwał tego. On nie oczekiwał wybawienia Izraela, ani nawet przygotowania do tego wybawienia. Symeon oczekiwał pocieszenia, które miało nastąpić przed tym wszystkim. Właśnie dlatego Duch Święty objawił mu, że zobaczy on Mesjasza w postaci pocieszenia, a nie zbawienia. Dlatego też w swojej modlitwie Symeon mówi o zbawieniu w czasie przyszłym (Łk 2,30-31).
Łukasz opowiada nam, że Duch Święty przyprowadził Symeona do Świątyni (Łk 2,27), ale nie mówi, jak On to uczynił. Czy Symeon miał proroczy sen jak Józef? Czy widział Anioła jak Zachariasz lub Maryja? Czy widział jasność z nieba jak Mędrcy Wschodu? Tego nie wiemy. Nie wiemy również, kto był obecny przy spotkaniu Symeona ze Świętą Rodziną. Możemy jedynie przypuszczać, że skoro Symeon zwraca się również do Maryi (2,34), to spotkanie nie odbyło się na terenie samej Świątyni (gdzie kobiety nie mogły wchodzić), tylko na dziedzińcu.
Chcę zwrócić uwagę na mały szczegół: zanim Symeon wypowiedział słowa swojej znanej i często recytowanej w kościołach modlitwy, on pobłogosławił Boga (Łk 2,28). Dla nas takie postawienie sprawy może wydawać się dziwnie, ale w kontekście judaistycznym jest to jak najbardziej normalne. W każdej sytuacji Żyd odmawia brachot, błogosławiąc Boga. Zanim Żyd zje chleb, musi powiedzieć: Błogosławiony jesteś, Boże nasz, królu wszechświata, który wyprowadzasz chleb z ziemi. Kiedy Żyd usłyszy o śmierci człowieka, mówi: Błogosławiony jesteś, Boże nasz, królu wszechświata, sędzia sprawiedliwy. W dzisiejszym judaizmie istnieją błogosławieństwa dosłownie na wszystkie możliwe sytuacje. Żyd błogosławi Boga, kiedy je i pije, kiedy odczuwa przyjemny zapach lub widzi coś niezwykłego, kiedy wyrusza w drogę lub wraca do domu, nawet po załatwieniu potrzeb naturalnych Żyd błogosławi Boga. Symeon błogosławił Boga, który pozwolił mu zobaczyć dziecko – pocieszenie Izraela.
Ewangelista relacjonuje, że Maryja i Józef bardzo się dziwili, zapewne nie rozumiejąc, co się dzieje (Łk 2,33). I tu do akcji wkracza Chana Bat-Pnuel (Anna, córka Fanuela), nazwana w Ewangelii „prorokini” (????????), która zdaje się być jedyną osobą, zorientowaną w całej zaistniałej sytuacji. Przyszła ona w najbardziej odpowiednim momencie i zaczęła rozgłaszać to, co jej zostało objawione. Ta kobieta była pierwszą osobą w historii, która mówiła wszystkim o Jezusie.
Warto odnotować, że Ewangelia zawiera znacznie więcej danych osobowych Anny niż Symeona. Znamy imię jej ojca oraz jej „nazwisko” – czyli ród, z którego pochodziła. Znamy też jej wiek (84 lata) i stan cywilny (wdowa po siedmiu latach małżeństwa). Najwyraźniej Ewangelista Łukasz, w odróżnieniu od ówczesnych rabinów, uważających rozmowę z kobietą za stratę czasu, przywiązywał ogromną wagę do świadectwa tej pierwszej Apostołki.
Podsumowując, musimy stwierdzić, że bardzo mało wiemy o Symeonie i Annie. Rola Symeona, starego Żyda, o którym nie wiemy właściwie nic pewnego, sprowadziła się do tego, by ujrzeć zapowiedziane przez proroka Izajasza pocieszenie, które miało poprzedzić przygotowania do przyjścia Pana. Rola Anny polegała na tym, by opowiedzieć o tym całemu światu. Na pozór niewiele – ale Bóg nawet to uznał za godne umieszczenia w swojej Ewangelii.
Niewykluczone, że i w naszym życiu zdarzają się sytuacje stwarzane przez Ducha Świętego w celu tylko Jemu znanym. Obyśmy pozwolili Mu działać i przez to przyczynili się do zbawienia świata.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group