Wysłany: 26 Grudzień 2012, 05:05 Pokonany czy nie
(Dz 6,8-10;7,54-60)
Swiety maz „pe³en ³aski i mocy dzia³a³ cuda i znaki wielkie w¶ród ludu”, jego „madrosci i Duchowi nie mogli sprostac” przeciwnicy, ten ktory widzial „chwale Boza i Jezusa , stojacego po prawicy Boga” , ten czlowiek zostal pokonany przez wrogow! Czy to nie skandal ?
CZY JEDNAK ZOSTAL POKONANY RZECZYWISCIE? Co sadzicie?
Przyj¶cie Chrystusa na ¶wiat odwraca wszystko do góry nogami. To co wydawa³o siê zwyciêstwem - okazuje siê nagle klêsk± i odwrotnie.
Jak zwykle chodzi o serce cz³owieka.Zostaæ pokonanym przez wrogów i zachowaæ w sobie serce wolne od nienawi¶ci...
Mieæ do koñca niewzruszon± wiarê i serce pe³ne mi³o¶ci i przebaczenia...
TO JEST TERAZ PRAWDZIWE ZWYCIÊSTWO! I Na tym polega³o zwyciêstwo ¶w. Szczepana.
Ks. Przemek powiedzia³ nam kiedy¶, ¿e chrze¶cijaninem staje siê cz³owiek dopiero przez mêczeñstwo, które jest ¶wiadectwem.
Przeczyta³am dzisiaj s³owa ¶w. Fulgencjusza z Ruspe , ¿e Jezus przyniós³ nam wielki dar. Jest nim mi³o¶æ, która ma nas doprowadziæ do WSPÓLNOTY Z BOGIEM.
Bardzo mi siê te s³owa spodoba³y.
Dzisiaj podczas Mszy sw. mnie oswiecilo i znalazlem na zadane przez siebie pytanie odpowiedz. Najpierw jednak wypada powiedziec, ze calkowicie zgadzam sie z tym co napisala Alina. Ja ujalem problem z innej strony. Odpowiedzialnym za wymierzenie kary Szczepanowi byl Szawel." Przegrany" Szczepan, bo ukamienowany w rzeczywistosci stal sie ofiara zlozona Bogu, na zbawienie swiata i z cala pewnoscia jego meczenstwo mialo wplyw na Szawla, aby w niedalekiej przyszlosci stal sie Pawlem, apostolem narodow.
I mnie to w³a¶nie zachwyca. Bo okazuje siê, ¿e naprawdê idziemy przez ¿ycie RAZEM, ¿e Bóg chce zbawiæ ka¿dego cz³owieka, ¿e na ró¿ne sposoby siê nami pos³uguje, ¿e wszyscy w tym Jego dziele zbawiania ¶wiata mamy uczestniczyæ. I uczestniczymy, nieraz wcale o tym nie wiedz±c.
Tak jak Szczepan nie mia³ pojêcia, ¿e jego mêczeñska ¶mieræ bêdzie mia³a swój udzia³ w zrodzeniu Paw³a- Aposto³a Narodów
Ostatnio zmieniony przez Alina 26 Grudzień 2012, 16:41, w całości zmieniany 1 raz
Tym, którzy kamienuj± wydaje siê, ¿e jest to dobry sposób na pozbycie siê tego co przypomina o podstawach ludzkiej natury, zasadach, warto¶ciach ponadczasowych. Oni maj± swoj± prawdê, której broni± przez atak. Nie ma w nich Pana Boga ale w³asne wyobra¿enia. W homilii podczas Pasterki, Benedykt XVI powiedzia³: (…) „je¶li chcemy znale¼æ Boga, który ukaza³ siê jako dziecko, musimy zej¶æ z konia naszego "o¶wieconego" rozumu. Musimy porzuciæ nasze fa³szywe pewno¶ci, nasz± intelektualn± pychê, która uniemo¿liwia nam dostrze¿enie blisko¶ci Boga.” Tylko czy chcemy. W dzisiejszej scenie ewangelicznej wydaje siê, ¿e oni ju¿ swojego boga mieli i strzegli w taki w³a¶nie sposób.
Ka¿dy fa³sz, ka¿da zbrodnia szuka natychmiast cienia, w którym chce siê ukryæ. Tym cieniem bywa równie¿ ideologia, która jakby zdejmuje piêtno zbrodni ze zbrodniarzy. Pozornie oczywi¶cie.
Najbardziej zagorza³e z³o zd±¿a do unicestwienia prawdy. Z³o nie zna innej metody jak eliminacja dlatego odwiecznie jest to problem rozmijania siê tych warto¶ci.
Choæ stoj± one tak blisko siebie jak wczorajsze Narodzenie i dzisiejsze Ukamienowanie, na pozór trudno jest znale¼æ paralelê.
Ale nic w planie Bo¿ego Zbawienia nie mo¿e byæ przypadkowe. Dlatego te¿ stawianie obok siebie obrazów pozornie sprzecznych ma swój przemy¶lany plan. Pan Bóg obecny jest w nas nie tylko gdy przygotowujemy siê do Jego Przyj¶cia ale sprawdzamy to przygotowane w konkretnych sytuacjach, gdy ju¿ przyszed³ ale nie wszyscy Go przyjêli, nie zrozumieli, odepchnêli, zabili….
I pozostaje jeszcze to najtrudniejsze, pokochaæ z³oczyñcê…
Dla mnie znamiennym jest to, ze wrogow bylo duzo, "ze podnie¶li wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili siê na niego wszyscy razem". Podniesienie krzyku, zatkanie uszu i rzucenie sie grupowe na bezbronnego czlowieka jest dla mnie oznaka slabosci, tchorzostwa i przegranej.
Czlowiek, ktory jest odwazny nie zatyka uszu, nie krzyczy i nie uzywa sily. Wystarczy mu rozmowa i dialog.
Rozmowa czy dialog nie starcza zawsze niestety . Bywa, ze trzeba z sila powywracac stolki,by byc zrozumianym. Trzeba wiedziec jednak jak i kiedy to zrobic, z pewnoscia bardzo umiejetnie. No i pamietac nalezy tez o tym, ze wywraca sie tylko stolki, nie ludzi.
"Mocny mi³o¶ci± [Szczepan] przezwyciê¿y³ zapamiêta³± nienawi¶æ Szaw³a i tak wys³u¿y³ sobie, by jego prze¶ladowca na ziemi sta³ siê dlañ towarzystwem w niebie. Jego ¶wiêta i niestrudzona mi³o¶æ pragnê³a zdobyæ modlitw± tych, których nie zdo³a³a nawróciæ upomnieniami.
A teraz Pawe³ weseli siê wraz ze Szczepanem, razem z nim za¿ywa chwa³y Chrystusa, wraz ze Szczepanem raduje siê i króluje. Tam gdzie pierwszy poszed³ Szczepan, ukamienowany przez Paw³a, tam w ¶lad za nim pod±¿y³ Pawe³, wsparty modlitwami Szczepana.
Oto prawdziwe ¿ycie, bracia moi." (z kazania ¶w. Fulgencjusza, II czytanie, 26 grudnia)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum