Jak madra, jak zawsze na czasie jest teologia konsekracji, oddania sie Bogu, przymierza, nasladowania Chrystusa, mistycznego zwiazku.... To wszystko ma oblicze praktyczne w konkretnych posunieciach formacyjnych i konkretnej wiezi w Kosciele i z Kosciolem. Mnie najbardziej przemawia do przekonania formula Apostolstwa Modlitwy, gdzie codziennie odnawia sie akt oddania Bogu, w lacznosci z uslyszanym przez nas Jego zywym Slowem oraz w lacznosci z Eucharystia, obejmujac nia caly dzien, wszystko co w nim sie dzieje, wszystko co czynie, aby bylo eucharystycznym chlebem , a wiec dziekczynieniem za Bozy Dar samego siebie. Jest jeszcze szczegolna wiez z papiezem (intencje papieskie kazdego miesiaca, jako wyraz wspolnego dziela ewangelizowania swiata), jest medytacja wieczorna, gdzie znow mierze sie ze Slowem Bozym w aspekcie wiernosci Jego wskazaniom biezacego dnia i szukania natchnien do pojscia dalej i glebiej w mistyczna wiez z Bogiem i swiatem. Jest dazenie do modlitwy nieustajacej, poprzez rozne propozycje Kosciola ( Aniol Panski, Godzina Swieta, Rozaniec, Apel Maryjny.....). Jest wreszcie WYMIAR WSPOLNOTOWY TEGO PRZEDSIEWZIECIA BEZ KTOREGO BRAKUJE ZASADNICZEGO SPOIWA , TO JEST MILOSCI. OCZYWISCIE DROG Z JEZUSEM ZAWSZE DOTYCZY KRZYZA I TO STANOWI CZESTO NAJWIEKSZA PROBE.
Od szeregu lat proponowalem te droge ale nie umialem jej wyjasnic wlasciwie. Moze teraz nadszedl czas, aby te idee wspolnotowo realizowac, nie poprzez formalnosci zwiazane z czlonkostwem i przynaleznoscia do AModlitywy, ile z duchem i takimi formami jakie dla nas (spotykajacych sie w internecie) sa najwlasciwsze.
Swiezo po swiatowym spotkaniu Wspolnot Zycia Chrzescijanskiego wyrazniej widze, ze wzajemnie sie one dopelniaja, to znaczy te pierwsze stanowia dobra szkole formacyjna, Apostolstwo Modlitwy natomiast swietnie orientuje czlowieka ku szerokim horyzontom dzialania, wespol z innymi ruchami, wspolnotami , bo tak jak rekolekcje, tak i Ap. Modl. otwarte jest dla wszystkich wspolnot , ruchow i duchowosci, a jednoczesnie mocno wiaze z Koscieolem przez osobe papieza i fakt, ze ich glogwnym kapelanem jest o. General jezuitow.
Wobec kolejnych prób poci±gniêcia DOMU do pracy formacyjnej, które nie znajduj± ¿adnego odzewu warto sobie zadaæ pytanie: Czy to jest w ogóle potrzebne? I do czego to jest potrzebne? Wygl±da na to, ¿e DOM-ownicy zaakceptowali status quo i jest im z tym wygodnie. I od razu zaznaczam, nie robiê ¿adnej oceny tej sytuacji.
Ale jest te¿ i drugi aspekt tej sprawy, który z pewnym niepokojem obserwujê. To zaanga¿owanie ojca w to dzie³o czy w ogóle w dzie³o pracy duszpasterskiej w Polsce. Nie da siê nic zbudowaæ nie bêd±c na miejscu. Te pojedyncze wyjazdy do bli¿szych czy dalszych znajomych, msze, spotkania nie daj± szansy na budowê czego¶ trwa³ego. By³o spotkanie w Lublinie. ¯adnego praktycznie odzewu, tak¿e na moj± sk±din±d stonowan± ocenê tego spotkania. Dlaczego? Bo tak naprawdê nic siê nie wydarzy³o. Maj±c do¶wiadczenie W¯Ch wiem ile sta³ych form wymaga formacja. Ale do tego musi byæ duszpasterz, który bêdzie w konkretnym miejscu, gdzie co jaki¶ czas bêd± siê odbywa³y spotkania, rekolekcje, skupienia.
Wiem, ¿e nie mam prawa i nie chcê odbieraæ ojcu prawa do spotkañ po latach. Ale czy nie jest to swego rodzaju reminiscencja przy której cierpi praca duszpasterska?
Jest ¶wietna baza w Jachówce. S± ludzie i miejsce. Mo¿e by wokó³ tego co¶ budowaæ?
Ale chcê te¿ wyra¼nie zaznaczyæ - nie uwa¿am, ¿e bêdzie jaka¶ tragedia je¿eli pozostanie tak jak jest.
Czy Lectio divina w Domu Wschodnim nie jest takim barometrem potrzeb DOMu?
Podobnie jak u Basi, moje zachowania dotyczace formacji sa uwarunkowane zobowiazaniami codziennego zycia. Zaluje, ze nie zaczynam dnia swojego od otwarcia maca by przeczytac Slowo Boze na dany dzien,ale nie mam najczesciej takiej mozliwosci. Moje poranki sa takie niespokojne.Dopiero w ciagu dnia znajduje chwile na rozmyslania. Zupelny spokoj na spotkanie z Tym co Najwazniejsze odnajduje niestety dopiero okolo polnocy...kiedy dom spi.
Jest jak jest i nie dlatego, ze jestem "letnia" A moze jednak tak...malo asertywna w wierze....
moim rêkom brakuje skrzyde³
aby nie tylko pracowa³y
ale abym równie¿ móg³ lataæ
moim ustom wdziêku
aby móc imiê Twoje wypowiadaæ
bez fa³szywego akcentu
moim uczuciom piêkna
aby ³zy z ludzkiej twarzy zmazaæ
moim s³owom brakuje wiary
aby mog³y rodziæ i stwarzaæ
zamiast siedzieæ i gadaæ
moim rêkom brakuje skrzyde³
aby nie tylko pracowa³y
ale abym równie¿ móg³ lataæ
moim ustom wdziêku
aby móc imiê Twoje wypowiadaæ
bez fa³szywego akcentu
moim uczuciom piêkna
aby ³zy z ludzkiej twarzy zmazaæ
moim s³owom brakuje wiary
aby mog³y rodziæ i stwarzaæ
zamiast siedzieæ i gadaæ
Dobrze Jurku ze piszesz, ze nawolujesz, ze przestrzegasz.... Slucham ale obawy nie mam. Nie przyjmij zle tego co pisze, ale sobie beztrosko gwizdze ( o zgrozo !), bo "jesli Pan nie zbuduje domu, na prozno trudnia sie robotnicy"
Dzis, moze wyplyniemy juz razem, ³owic serca na morzach dusz ludzkich...Czy o taki cel wspolnego REJSU chodzi Ci, Abuno?...Zabierz nas WSZYSTKICH z sob±, dobrze?...
Czas na wspólny rejs
nareszcie ciê odnalaz³em przyjacielu
trzeba by³o przej¶æ przez wiele zdrad
trzeba by³o wielu g³upich rad
wielu poronionych pomys³ów
aby wreszcie móc zawin±æ do portu
gdzie twoje oczy winem czêstuj±
moja powitalna nieumiejêtno¶æ
prowadzenia rozmowy
twoje milczenie jest tak wymowne
jak wybieranie ryb z sieci
po udanym po³owie
w twoich brwiach i na twoim czole
kryje siê co najmniej tyle poezji
ile zawiera w sobie lot mew
¿ylasta rêka i blizna nad okiem
dope³niaj± opisu
twojego zmagania siê z losem
tajemniczym kodem zosta³ on wpisany
w ka¿dy twój ruch i ka¿dy brak u¶miechu
czeka nas wspólny rejs
przyjacielu
Czcze gaanie.....na szczescie nie mam na to czasu...Moj dzien zajety jest do granic ludzkich wytrzymalosci i ten trud po cichu ofiarowuje Bogu. On,moj Pan kieruje w moim zyciu a modlitwa rozna ma forme. Ofiarny,usluzny czyn dla blizniego wynika z milosci i jest Bogu rownie mily jak modlitwa. Jest to dla mnie takie w wysilku pomocy, dzielenie sie wiara.
Zamiescilam pare godzin temu wiersz Abuny - "Czas na wspolny rejs" w okreslonym celu, a po przeczytaniu zdania Danusi, oklaplam; chwilami zapominam sie, zapominam, ze moj czas dzialania prawie juz dobiegl konca...Niedobrze, gdy umieraja marzenia...Codziennie rano, po obudzeniu sie, stajê na balkonie i wtedy przemawia do mnie ogrom nieba, niekoniecznie blekitnego - w tym obrazie widzê, ze tuz obok stoi przy mnie Bóg...Dzieki Ci, Abuno, ze chciales i nadal chcesz dzielic siê ze mn±, z nami "nadawaniem na jednej fali", w Poezji - bratnim odnajdywaniem ¬ród³a ¯YCIA...
Jak cz³owiek
kawa³ek b³êkitnego nieba nad g³ow±
mo¿e byæ martw± otch³ani±
bez pocz±tku i bez znaczenia
wielkim oceanem
pustego patrzenia w przestrzeñ
oknem otwartym na nico¶æ
wo³aniem o pomoc
albo nie tylko szukaniem ale i znalezieniem
pokoju i uciszenia
dobrym znakiem
dla ¿egluj±cego
po wodach chwili obecnej
bezkresnego jak cz³owiek
marzenia
Wiem Zosiu, ze jestes wielka zeglarka, ze masz poetycka dusze ktorej bynajmniej nie zakurzyla codziennosc, wiem ze jestes wiernym przyjacielem i towarzyszem drogi... tej drogi ktora sie nie konczy smiercia...Brzmi to strasznie podniosle , ze az chce sie smiac.Tym lepiej, przez to co napisalem staje sie latwiejstrawne.
Zosiu, nie mialam bynajmniej takiego zamiaru bys"oklapla". Smutno mi,ze tak sie stalo i ja sie do tego przyczynilam. Znam to uczucie.To byla zwykla odpowiedz na Twoje wykrzykniki i znaki zapytania. Nawet nie odpowiedz tylko tlumaczenie. Nie zyje sama. Dom pelen ludzi. Trudno sobie radzic z tym wszystkim jak sie ma tyle lat,taka sytuacje zyciowa nie z wlasnej winy i coraz mniej zdrowia..... i sil. Czesto dzien koncze, walac sie doslownie ze zmeczenia na lozko ze slowami... dzieki Bogu ze to juz koniec.Jest to czesto dla mnie, jedna z najpiekniejszych chwil dnia.
No, jestem taka troche "zakurzona przez codziennosc" co jednak nie przeszkadza mi dostrzegac wczesnym rankiem wylaniajacego sie dnia z lustrzanej tafli wody Baltyku, a o zachodzie slonca najpiekniejszej Bozej palety barw.
Dosypie Zosiu swojej modlitwy do Twego dnia i odzyjesz,czego Tobie i sobie samej zycze.
Szczesc Boze dominikanom w Jamnej. Szczesc Boze Zosi, wielkiego pocieszenia dla Danusi prosze, dla ciebie Jurku tez Bozego prowadzenia, dla mnie i dla wszystkich Bozego zmilowania i radosci.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum