Nic nie nalezy do nas, nawet my sami sobie samym nie sprawilismy prezentu z nas samych, to tez od Boga pochodzi. Chyba tutaj rozstrzyga sie ostateczne rozumienie wszystkiego : dzieci, wnuki, mezowie, zony, rodziny i.... osoby ktore obraly "inna" droge, bo wierza, ze do niej zostaly powolane albo przez jasna (?) deklaracje woli Bozej albo przez warunki zyciowe. Nie mam doswiadczenia macierzynskiego, ojcowskiego, nie mam zony, wnukow...NIE MAM NA WLASNOSC SIEBIE. Chyba to jest wspolne, ze rozne rzeczy "mamy" i powinnismy sie z tym naszym stanem "posiadania" na codzien mierzyc stosujac zasade ubostwa i pokory, to znaczy tego , ze niczego nie mam jako posiadacz niezalezny, robiac konkurencje Bogu, bo wtedy trace to co "mam" i trwonie BOZE talenty i wowczas "zostanie mi odebrane nawet to co wydaje mi sie, ze posiadam". W Bogu jest wszystko i On jest wszystkim we wszystkim, a przede wszystkim - we wszystkich.
W nas jest /a mo¿e mi siê tylko tak wydaje?/ jakie¶ pragnienie posiadania siebie, kogo¶ na w³asno¶æ, jakiej¶ wy³±czno¶ci w uczuciach, w mi³o¶ci . Sk±d to siê w³a¶ciwie bierze ? Przecie¿ to nie jest Bo¿e, Bóg istnieje na sposób Trójcy ¦wiêtej przez nieustanny dar z Samego Siebie. W takim darze jest wiêc Pe³nia. Cz³owiek w swojej g³êbi pragnie takiego powierzenia siê drugiemu, takiego oddania w którym niczego nie traci, bo wszystko na nowo otrzymuje. Oddaje siebie z hojno¶ci± i wielkoduszno¶ci± serca na nic w zamian nie licz±c i niczego nie kalkuluj±c. Chyba wiêc w³a¶nie grzech w nas zamienia to pragnienie oddania w pragnienie posiadania, które ogranicza drugiego, a wiêc jako¶ wypacza w nas cz³owieczeñstwo.
Jesli chodzi o moje sformulowanie, to posluzylam sie potocznym powiedzeniem, ze Pan Bog daje i zabiera. Nie chodzi tu o wyobrazenie, ze Pan Bog jak ogrodnik z koszyka daje cos i zabiera, ale ze wlasnie nic do mnie samej nie nalezy, tylko wszytsko jest darem Bozym
Przyznam sie , ze sie jeszcze calkiem nie pozbieralam po Swietach, teraz zajmuje mi to wiecej czasu, niestety. Popatrzylam dzisiaj na wpisy i zatesknilo mi sie za Wami.
Akurat rozmowy o wnukach , milosci, o nas samych. I zeby w tym wszystkim byc blizej Boga.
Pierwszy raz mialam w Swieta wnuka(11 miesiecy). Przez tydzien jego pobytu zasypialam bez problemow, budzialam sie kiedy trzeba z glowa wolna od stresow a w dzien zapominalam ile mam lat i nie wiem skad mialam na to sily. Kotarek raczyl nas miloscia。Rzeczywiscie dzieci s± baaaardzo blisko Pana. Mam nadzieje jeszcze sie czegos od mojego wnuka nauczyc. Matka Teresa powiedziala, ze dziecko jest pieknem Boga. Wszyscy stajemy sie przy nim lepsi. Bogu niech beda dzieki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum