Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Czytania - VII NIEDZIELA zwykła - 23LUTEGO 2014
Autor Wiadomość
ZoRo


Miejscowosc: Warszawa
Wysłany: 22 Luty 2014, 20:58   Czytania - VII NIEDZIELA zwykła - 23LUTEGO 2014

VII niedziela zwykła, 23 LUTEGO 2014

(Kpł 19,1-2.17-18)
Pan powiedział do Mojżesza: Mów do całej społeczności synów Izraela i powiedz im: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz! Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz kochał bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan.

(Ps 103,1-4.8.10.12-13)
REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia.

Błogosław, duszo moja, Pana
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jtwach.

On odpuszcza wszystkie twoje winy
i leczy wszystkie choroby.
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Jak odległy jest wschód od zachodu,
tak daleko odsunął od nas nasze winy.
Jak ojciec lituje się nad dziećmi,
tak Pan się lituje nad tymi, którzy się Go boją.

(1 Kor 3,16-23)
Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście. Niechaj się nikt nie łudzi. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: „On udaremnia zamysły przebiegłych”, lub także: „Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców”. Nikt przeto niech się nie chełpi z powodu ludzi. Wszystko bowiem jest wasze: czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga.

Kto zachowuje naukę Chrystusa, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.

(Mt 5,38-48)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nastaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
.................................
www.mateusz.pl/czytania
 
 
Alina


Wysłany: 22 Luty 2014, 21:27   

Wprowadzenie do lectio divina z niedzielnej Ewangelii przygotowane przez ks. Przemka:

Lectio divina: VII niedziela zwykła


Kolejną już niedzielę w kościołach czytamy i rozważamy „Kazanie na Górze” Jezusa. Kolejna perykopa zawiera kluczowy moment nauki: przykazanie miłości nieprzyjaciół. Zapraszamy do lectio divina na kanwie niedzielnej perykopy z Ewangelii Mateusza.

Modlitwa o zrozumienie Słowa Bożego

Odczytanie fragmentu Ewangelii

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Słyszeliście, że powiedziano: “Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.
Słyszeliście, że powiedziano: “Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski». (Mt 5,38-48)

Uwagi przed ponowną lekturą tekstu:

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że Jezus opiera swoją naukę na zasadach Prawa Mojżeszowego, które w Jego społeczności miało autorytet Prawa Bożego, ale funkcjonowało po prostu jako prawo regulujące codzienne życie. Nie głosi więc nauk dotyczących „prywatnego życia religijnego”, czy jakiejś wewnętrznej pobożności, ale Jego nauka jest propozycją uregulowania życia ludzkiego w nowy sposób. Dlatego Jego nauki należy rozumieć bardzo konkretnie, wręcz jako swego rodzaju „program społeczny”. Jezus idzie tu za dawno obecną w religii Izraela myślą, że sposób istnienia narodu jest obrazem Boga: „świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” – mówi Bóg w Księdze Kapłańskiej. Prawdziwa pobożność łączy odniesienie do Boga ze stosunkiem do ludzi.

Nauka Jezusa wychodząc od dawnego Prawa proponuje nowe zasady, dlatego całe Jego kazanie oparte jest na logice: „powiedziano wam…” – „a Ja wam powiadam”. Po słowach „A Ja wam powiadam…” nie padają jednak słowa sprzeczne z „powiedziano wam…”, ale stwierdzenia pogłębiające i wyjaśniające dogłębnie Prawo Boże. Jak to Jezus ujął na początku Kazania na Górze: „Nie przyszedłem znieść Prawo, ale je wypełnić”. Nauka Jezusa jest więc pełnym ukazaniem zamysłu Boga wobec ludzi i ich sposobu życia.

Pierwsza zasada dawnego Prawa komentowana przez Jezusa, to osławione: „oko za oko, ząb za ząb”. Jezus rozumiejąc intencję prawodawcy mającą na celu położenie granicy zasadzie odwetu, która niejednokrotnie tylko nakręca spiralę nienawiści i powiększa ludzką krzywdę, radzi całkowitą rezygnację z odwetu, który przecież na skutek silnego odczuwania przez nas niesprawiedliwości najczęściej sam zamienia się w niesprawiedliwość. „Nie stawiajcie oporu złemu” jest odważnym nakazem i nie należy pochopnie rezygnować z jego dosłowności, ale nie oznacza on całkowitej bierności wobec niesprawiedliwości. Pan swoim przykładem sam wyjaśnia nam swój zamysł, bowiem gdy został niesprawiedliwie spoliczkowany przed sądem Kajfasza, Jego reakcją była próba wyjaśnienia krzywdzicielowi, że działa niesprawiedliwie. Przykazanie Jezusa oznacza więc wezwanie do znoszenia cierpienia i zła w tym celu, by samemu pozostać wiernym dobru. Lepiej jest krzywdę znosić, niż ją wyrządzać.

Druga zasada rozwijana przez Jezusa tylko częściowo pochodzi z Prawa Mojżeszowego. Nakazuje ono bowiem miłować swojego bliźniego, zaś nie znajdujemy w Księgach Mojżeszowych nakazu nienawiści nieprzyjaciela. Zawężenie jednak miłości tylko do swoich bliźnich (własnej rodziny, narodu, przyjaciół) wręcz automatycznie pociąga za sobą niechęć i nienawiść do tych, którzy nie mieszczą się w tej wąskiej grupie. Jezus oczekuje od swoich uczniów miłości większej, sięgającej każdego człowieka bez względu na to, czy jest „swój” czy „obcy”, czy jest przyjacielem czy wrogiem. Uzasadnieniem takiego traktowania ludzi podanym przez Jezusa jest naśladowanie Boga, który jest dobry bez względu na dobro lub zło człowieka, którego miłuje.

Propozycje do medytacji

Wyobrazić sobie siebie słuchającego wraz z innymi ludźmi Kazania na Górze, przypomnieć sobie, co do tej pory zostało powiedziane.
Zdanie po zdaniu rozważyć naukę Jezusa. Jakie uczucia we mnie rodzi? Co o tym myślę?
Zatrzymać się przy wezwaniu Jezusa do rezygnacji z odwetu i zemsty. Przypomnieć sobie odruch serca w sytuacji doznanej krzywdy i niesprawiedliwości. Czy nie myślałem, że złemu należy się to samo zło, które wyrządził? Czy nie miałem ochoty stać się jak on, żeby poczuł na własnej skórze, jak to jest cierpieć jak ja? Jezus wzywa do pozostawania wiernym dobru do końca. Czy jestem gotów raczej cierpieć i znosić krzywdę, niż ją zadać, nawet jeśli jej usprawiedliwieniem miała by być moja wcześniejsza krzywda?
Zatrzymać się przy wezwaniu do miłowania nieprzyjaciół. Rozważyć najpierw dobroć Boga, która nie jest uzależniona od tego, czy człowiek jest Jego przyjacielem czy wrogiem. Jego miłość jest wolna i niezmienna, kieruje się do każdego bez względu na to, kim on jest. Jako Jego dziecko, stworzone na Jego obraz i podobieństwo, jestem wezwany do naśladowania dobroci Ojca. Poczuć się zaproszonym do miłowania jak Bóg.
Zastanowić się, jak konkretnie, w moim życiu mogę zrealizować naukę Jezusa.

Modlitwa i kontemplacja

Lectio divina warto zakończyć modlitwą dziękczynną za dobroć Boga, która jest źródłem i modelem wszelkich ludzkich praw. Podziękować Mu za światło przyniesione przez słowo i przykład Jezusa Chrystusa. Prosić za siebie i za cały Kościół, by był znakiem dobroci Boga przez przebaczenie, miłosierdzie i taką troskę o sprawiedliwość, która położy granicę złu nie przez zło, ale w całkowitej wierności dobru.
 
 
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 22 Luty 2014, 22:29   

„Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz”. Jest to jedyny sposob na komunie z Bogiem. Istota swietosci jest milosc. Milosc Boga jest tylko wtedy rzeczywista, jezeli rzeczywiscie obejmuje sie nia rowniez drugiego czlowieka. Komunia z Bogiem jest mozliwa do osiagniecia tylko wowczas, gdy istnieje komunia z czlowiekiem.

„Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.” Swietosc dokonuje sie w nas dzieki Bozej milosci ktora wyrazila sie przyjsciem Jezusa i zeslaniem Ducha Swietego.
 
 
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 22 Luty 2014, 22:32   

„Nie stawiajcie oporu złemu”. Nalezy uwazac , aby zle nie zrozumiec tego wskazania ewangelicznego. Nie chodzi o brak odpowiedzialnosci wobec zla i biernego wyrazania zgody na nie. Wprost przeciwnie, pierwsze czytanie poucza przeciez, ze swietosc polega na milosci, a ta powinna byc odpowiedzialna, dlatego prawo Boze mowi : „Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu”. Jezusowi chodzi o to, aby to „upominanie” nigdy nie bylo w kolizji z istota prawa Bozego, ktora stanowi MILOSC.
 
 
Alina


Wysłany: 23 Luty 2014, 11:16   

Wydaje mi się, że jeżeli chrześcijaństwo często rozmywa się w świecie, jeżeli nie można dostrzec różnicy pomiędzy wyznawcami Chrystusa, a innymi ludźmi, to właśnie dlatego, że zbyt łatwo rezygnujemy z dosłowności Ewangelii. Bóg jest Święty, jest Inny niż my, ale przyjście Jezusa na świat znacząco zmniejszyło przepaść pomiędzy Nim , a nami. Jeśli Pan mówi do nas: miłujcie nieprzyjaciół - to znaczy, że to naprawdę jest możliwe. I nawet jeśli nie chodzi w tej miłości o uczucia /choć jestem pewna, że Pan przemieniając nasze serca, przemienia nasze uczucia względem innych także/ to z pewnością chodzi o to, aby wszystkim bez wyjątku świadczyć dobro i świadczyć je w nadmiarze, bez kalkulacji, bez rachunku zysków i strat.
Trzeba odnaleźć w sobie pasję i radość z nieustannie podejmowanych prób- "bycia jak On", trzeba przestać wmawiać sobie, że to niemożliwe, nierealne, tylko dla wybranych, trzeba wreszcie uwierzyć w Jego Moc przemiany ludzkiego serca i dać Mu się wreszcie przemienić...
 
 
EwaH
Ewa Hajda


Miejscowosc: Bytom
Wysłany: 23 Luty 2014, 13:50   

"... jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nastaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące."....
w dzisiejszej homilii ksiądz powyższe słowa odniósł do konkretnych wydarzeń , których doświadczy Jezus. A moja droga , którą przyjdzie mi pokonać ? Jeżeli z Chrystusem , to jestem spokojna .
 
 
Dorota Halasa
Dorota H


Miejscowosc: Tokio
Wysłany: 23 Luty 2014, 16:08   

Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Modlmy sie za tych, ktorzy nas przesladuja, ktorzy czynia zlo, ktorzy klamia i zlorzecza
 
 
JurekS


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 23 Luty 2014, 16:14   

Piszesz Alino: Trzeba odnaleźć w sobie pasję i radość z nieustannie podejmowanych prób- "bycia jak On" Ale musi być coś na początku, jakaś praprzyczyna tego, że będę pragną być tak jak On. A do tego będzie jeszcze pasja i radość. Piszę o tym Alino bo dzisiaj na porannej Mszy św próbowałem mierzyć się z tym trudnym wezwaniem Jezusa do miłości nieprzyjaciół. I zobaczyłem przede wszystkim jak łatwo sobie wytłumaczymy, to co dalej piszesz, że to niemożliwe, nierealne, tylko dla wybranych A jeżeli już postąpimy trochę do przodu to zaczynamy segregować sytuacje, wydarzenia, osoby. I w konsekwencji i tak dociera do nas świadomość, że to jednak nie tak, że znowu się nie udało. Ale idąc dalej tokiem swoich rozmyślań zobaczyłem św Faustynę. I zobaczyłem, że u niej na początku stała miłość (zakochanie się) do Jezusa oraz niewyobrażalna tęsknota do pełni, którą będzie mogła osiągnąć dopiero w Jego Królestwie. Jest w każdym z nas bariera, mniejsza lub większa, które dzieli nasze życie na teraz tutaj i tam po śmierci. Jeżeli ktoś mówi, że w jego życiu nie ma to samego siebie oszukuje. Ta bariera mówi Jezusowi: "Stop, Panie Jezu. Tę sprawę to ja załatwię po swojemu" Piszesz dalej Alino: trzeba wreszcie uwierzyć w Jego Moc przemiany ludzkiego serca i dać Mu się wreszcie przemienić... To ważne. I ważne jest aby zadać sobie pytanie i odpowiedzieć: "Na czym ta przemiana ma polegać" Tak widzę w kontekście mojego dzisiejszego myślenia, że ta przemiana powinna doprowadzić mnie do zobaczenia, w jakimś takim wielkim zrozumieniu, mojego życia tu na ziemi w perspektywie życia wiecznego. Ale w każdym najdrobniejszym jego wymiarze. Nie pozostawiając sobie żadnych własnych przestrzeni. A dlaczego? Bo one zawsze będą miejscem działania szatana.
_________________
Pozdrawiam
Jurek S
 
 
Alina


Wysłany: 23 Luty 2014, 18:45   

Zawsze będą jakieś "własne przestrzenie" jak piszesz Jurek, zawsze pozostaną w człowieku jakieś miejsca ciemne, nieprzemienione przez łaskę, zawsze na tej ziemi będziemy toczyli walkę ze złem.A to "coś" na początku, ta praprzyczyna o której piszesz?
Początkiem jest Spotkanie, dotknięcie Jego Miłością, początkiem jest poznanie Kim jest On, które zamienia się w nieustanne pragnienie poznawania Go bardziej i bardziej...
Początkiem jest Jego Światło, które sprawia, że zaczynamy coś rozumieć, że wszystko nabiera sensu, że w Nim odnajdujemy i zaczynamy rozumieć też siebie. Dalej chodzi o to, aby nie zatrzymać się na tej drodze, aby nie pozwolić sobie wmówić, że coś jest niemożliwe, że świętość jest dla wybranych, że miłość nieprzyjaciół jest zbyt trudna i nas nie dotyczy. W przeciwieństwie do naszych słów, które mnożymy i rozmywamy ich wartość ,Jego Słowa mają wagę i moc. On jest Synem Ojca, my tymi synami się dopiero stajemy, gdy upodabniamy się do Niego, do tego upodobnienia jesteśmy zaproszeni, to upodobnienie jest możliwe.

Kiedyś miałam takie zdarzenie. Zadzwoniła do mnie rodzina pacjenta z wielkimi pretensjami, w moim odczuciu niesłusznymi i mocno mnie krzywdzącymi. Rodzina wymusiła na mnie dodatkową wizytę domową.Wizyta domowa była daleko, ok. 30 km od Tomaszowa. Czułam się kiepsko psychicznie, byłam zmęczona , rozżalona i zła, bałam się, że jak wejdę na ta wizytę, przeniosę swoje złe uczucia świadomie lub podświadomie na nich wszystkich łącznie z chorym, że zwyczajnie z nawiązką odpowiem złem na zło. Modliłam się całą drogę, aby tak się nie stało, modliłam się za nich i za siebie, aby we mnie zapanował pokój. Gdy weszłam do tego domu- wszystkie złe uczucia ze mnie wyparowały, czułam się tak jakby cała ta nieprzyjemna rozmowa w ogóle nie miała miejsca.
Oczywiście, że wcale nie musiało się tak stać, ale dla mnie było to ważne doświadczenie. Przekonałam się nie po raz pierwszy zresztą, że Pan zmienia nasze uczucia, że z Nim naprawdę wszystko jest możliwe, ze największą przeszkodą w przemianie naszego serca jesteśmy my sami, nasz brak wiary, ufności i modlitwy.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group