Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Świadectwo Jana Chrzciciela (J1,19 – 34)
Autor Wiadomość
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 23 Luty 2014, 11:28   Świadectwo Jana Chrzciciela (J1,19 – 34)

„Ja nie jestem Mesjaszem”, nie jestem Eliaszem ani nie jestem prorokiem spośród oficjalnej listy prorockiej.
Najpierw chodzi o to aby być sobą w kontaktach z innymi ludźmi, aby się pod nikogo nie podszywać, nikogo nie imitować, nie grać żadnej kostiumowej roli w żadnym kostiumowym filmie. Najpierw chodzi o to, aby być szczerym ze soba samym, a to znaczy byc szczerym wobec Boga. Usunąć kłamstwo odnoszace sie do swojej tożsamości, wyznać swój grzech.

„Jamg głos wołajacego na pustyni: ”Prostujcie drogę Panską”.
Jakim głosem ja jestem ? O czym ja wołam swoim życiem? Co oznacza moje wołanie? Czy rozumiem pod tym względem samego siebie? Skąd czerpię wiedzę o swojej tożsamości? Na czyim słowie się opieram? Czy prostuję „drogę Pańską”? Czy moje życie zachęca innych aby to czynili?

„Czemu zatem chrzcisz”?
Jest to pytanie prawnicze, a takie pytania bardzo często maja wypaczoną duchowo wizję, są jurydyczne , a powinny być egzystencjalne, są formalne a powinny być osobowe, są suche a powinny mieć glębię serca, powinny być otwarte na milość i wyrażać miłość. Jest jednak mentalność i jest kultura ktore nie pozwalają człowiekowi dostrzec Oczekiwanego, „który stoi pośród nas”, który posiada najwyższą godność i szacunek. Sa pytania, jest mentalność i jest kultura ktore stroją się w pióra słuszności i sprawiedliwości a rozmijają się ze zwykłą ludzką godnością i co jest tragiczne ....z godnością najwyzszą, tą ktora należy do Boga.

„Oto Baranek Boży który gładzi grzech świata”- grzech odrzucenia Boga, ugodzenia Go w samo serce Jego miłości, przebijając na krzyżu serce Jezusa. Milość Boża nie została jednak pokonana tą zbrodnią i nie zamieniła sie w nienawiść i karę. Miłosierdzie nie ustąpiło miejsca zemście. Miłość Boża pokonała zło i śmierć – ujawniając swe oblicze miłosierne w radości zmartwychwstania. Miłość Boża napelniła ciemności śmierci światłem zbawienia.

Zstąpił na Jezusa Duch Święty i „spoczął na Nim” – Duch Bożej Pełni Życia . Jezus teraz , poprzez chrzest Duchem Świetym, daje człowiekowi możliwośćą osiagnięcia tej Pełni .
 
 
Dorota Halasa
Dorota H


Miejscowosc: Tokio
Wysłany: 23 Luty 2014, 16:11   

Najwazniejszym jest to zeby byc szczerym w stosunku do siebe i do innych. Szczerosc to odrzucenie udawania i checi przypodobania sie innym
 
 
JurekS


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 23 Luty 2014, 19:30   

Ten pierwszy punkt to dopiero przygrywka. Zatrzymałem się nad tym drugim punktem - „Jam głos wołajacego na pustyni: ”Prostujcie drogę Panską” z tymi wieloma pytaniami. Każde z nich domaga się odpowiedzi. Dzisiaj dostałem taką zwrotną informację po komentarzach, które zamieszczam na FB: "Jesteś nieoceniony" To tak po ludzku miłe, to głaszcze to moje ego. :) Już jakiś czas temu zachwyciłem się Janem Chrzcicielem, jego słowami: "Potrzeba, żebym ja się umniejszał, a On wzrastał" To jest taka kotwica, której próbuję się trzymać. Albo czerwona lampka, która zapala się po takich komentarzach jaki dzisiaj dostałem. Ale czy zawsze?
Właściwie już ten punkt jest wystarczający do jednej medytacji :)
Wielkie bogactwo treści ojciec nam dzisiaj zaserwował. :)
_________________
Pozdrawiam
Jurek S
 
 
Alina


Wysłany: 23 Luty 2014, 20:10   

Tak, świetny tekst wprowadzający do medytacji. Czekam właśnie na trochę ciszy w domu, żeby nad nim pomyśleć. :-)
 
 
barmal


Miejscowosc: Nowy Sącz
Wysłany: 23 Luty 2014, 20:13   

Oj to tak przy niedzieli...
_________________
BML
 
 
AnnaC


Miejscowosc: Warszawa, Jerozolima
Wysłany: 23 Luty 2014, 21:21   

Jan do końca był wierny swoim słowom: 'Ja mam się umniejszac, a On wzrastać'. Bardzo trudno jest się zdobyć na taka miłość. Nauczyć się byłoby dobrze od SW.Jana trudnego postępowania, może rezygnowania z takiej czy innej sławy tez, i nie przesłaniania swoja osoba Jezusa, kiedy mówimy o Nim.
Jan przez cale życie był jedynie 'głosem na pustkowiu' i echem Słowa.
I Jan nie zginał nawet za wiarę, tylko przez kaprys dziewczyny, która dostała jego głowę, a po chwili na pewno nie wiedziała, co z nią zrobić. Na pewno tez od razu pozalowala, ze nie zażądała np. klejnotów...
Co ja bym zrobiła?

'Jest mentalność i jest kultura, które nie pozwalają człowiekowi dostrzec Oczekiwanego, który 'stoi pośród nas', który posiada najwyzsza godnosc i szacunek.'...

Bóg zażądał od Jana, by pokazał ludziom człowieka wychudzonego postem, biednego, syna rzemieślnika z jakiejś miesciny, i by powiedział o Nim rzecz niewiarygodna:
'Oto Baranek Boży, który gladzi grzechy swiata,'
A to znaczy: pozegnajcie się z marzeniami o Mesjaszu- królu, wodzu, o władzy politycznej itp. Ten, który przychodzi, nienprzychodzi tylko do was, ale do wszystkich i będzie jak ofiarny baranek. Przypadła Janowi bardzo nie wdzięczna misja obalenia marzeń tak wielu ludzi.
Jakie moje to obala marzenia? Jaka drogę każe mi wybierać?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group