"On zawsze był inny"- mawiała Kwiatowa Mama..."Tylko- czy na pewno jest on szczesliwy?"- cichutko, z nuta niepokoju w glosie, oczekiwała na twierdzaca odpowiedz...
W jego wierszach zawarta jest gonitwa, a czesto, moze raczej - przechadzka, ku wytesknionej, upragnionej PEŁNI...Lubie w ten sposób wedrowac za nim, podziwiac nazywanie Nienazwanego...Coraz bardziej podoba mi sie to wspolne, po niebach, bezkresne, POEZJĄ objęte - szybowanie...Dziekuję...
Zakwitło bardzo wcześnie
ach, wody wody
faliste
seledynowe
bezkresne
tęskne
ach, drogi drogi
dalekie
bliskie
samotne
kręte
ach, szczęście szczęście
zakwitło bardzo wcześnie
i ciągle jeszcze go nie ma
Spotkanie z wieczną chwilą
czułem się tak jak bym stał nad morzem
jakbym bardzo długo spał a potem nagle
żagiel mojego życia jakby się rozwinął
i jakbym nagle dostrzegł
że nie jestem samoistną egzystencjalną drobiną
ale w jedno złączony jestem z całym wszechświatem
bo wszystko co istnieje jest jedną rodziną
czułem jakbym wiecznego wołania stał się chwilą
jakby przebiegały przeze mnie bezkresne
trajektorie kosmicznych galaktyk
z wodospadami świateł które może dawno już nie żyją
rwącymi potokami myśli i wrażeń
czułem się jakby wszystkie fale przelewały się przeze mnie
pociągając coraz dalej i dalej w głąb życia
głębina za głębiną którego Ty jesteś Tajemnicą
Sztuka umierania
nic z tego nie miała
poszcząc przez całe życie
nie dając się intymnie poznać
żadnemu mężczyźnie
duszę i ciało oddała Bogu
sobie zostawiając odkrycie
sztuki umierania
za miłość
która się za w tej sztuce kryje
Trzymaj za mnie kciuki
teraz moja kolej ?
teraz ja będę musiał skakać
z samolotu mojego ciała
który się psuje?
niepokoi mnie tylko spadochron
czy dobrze funkcjonuje?
czy mnie nie zawiedzie
jak ja czasem zawodziłem samego siebie
werdykt lekarski będzie za chwilę
trzymaj za mnie kciuki !
zwracam się do kartki
na której ten wiersz piszę
I ja rozumiem to zapytanie...podobnie chyba jak inne matki. Tylko pokorna, pelna zaufania w milosierna milosc Boga wiara, uspakaja nasze matczyne serca. Taki trudny dzisiejszy swiat dla naszych dzieci. Prowadz je Boze,oswiecaj kiedy bladza w dolinie ciemnosci a my jestesmy bezradni w swojej niemocy. I znow ta sama konkluzja...bez Ciebie nic Boze...nie opuszczaj wiec nas. Obiecales przeciez, ze nie zostawisz. Wez w Swoje ramiona,pogubione owce.
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum