Wysłany: 21 Marzec 2016, 12:12 Przyjecie w Betanii
Przyjecie w Betanii
Przyjecie to ma zwiazek z Ostatnia Wieczerza. Stanowi wstep do niej, oraz uczestniczy w jej blogoslawienstwie. Jezus jest w domu swoich przyjaciol. Przyjazn z Chrystusem potrzebuje domu. Kazdy z naszych domow powinien sie starac o to aby pielegnowac w nim przyjazn z Chrystusem.
Dbac o przyjazn, to znaczy umiec zaprosic Jezusa i umiec to przyjecie zorganizowac. Zaprosic gosci, przygotowac potrawy, urzadzic miejsce tak aby im bylo wygodnie, a najwazniejsze, zeby moc byc z Jezusem. Chodzi o to, aby On byl w centrum, aby moc Go widziec, rozmawiac z Nim, sluchac .
Istotne jest bardzo, aby isc za inspiracja Bozego Ducha, ktory jest przeciez duchem milosci. Istotne jest aby w tym spotkaniu spotkaly sie serca. Maria jest tego wzorem. Namascila Chrystusowi nogi drogocennym, nardowym olejkiem. Jego won rozniosla sie po calym domu. Wypelnila go miloscia, ktora zmaterializowala sie w zapachu i w gescie otarcia stop Chrystusa wlosami jej glowy. Wyznanie milosci stalo sie oczywiste dla wszystkich. Wyznanie i zaproszenie do niej, bo byla to milosc czysta, ktora niczego dwuznacznego w sobie nie kryla, niewinna jak milosc dziecka.
Judasz wsciekle zareagowal na ten gest i na te swieta aure domu przyjaciol Chrystusa. Poczul sie w tym domu zle. Bylo mu nieswojo. Glosno to wyrazil. Zareagowal krytyka. Posrednio byla to rowniez krytyka Jezusa, bo to On, Mistrz, jego zdaniem powinien pierwszy zareagowac i zwrocic uwage egzaltowanej kobiecie, ze lepiej by zrobila, gdyby swoich uczuc nie wylewala na stopy Mistrza, ale aby je skierowala na ofiary nieszczesc i innych biedakow. Pewnie myslal tez o sobie, chociaz jego pycha nie pozwalala mu uwazac sie za biedaka. On radzil sobie po swojemu. Umial oprozniac wspolna kase ktora zarzadzal. Wolal on aby pieniadze wydane na olejek wylany potem na stopy Chrystusa trafil do jego mieszka.
Chrystus nie dal mu publicznie krytykowac Marii i nie chodzilo Mu bynajmniej o to, aby nie psuc atmosfery przyjecia. Nie chcial tez w ten sposob odeprzec ataku Judasza na swoja osobe. Jezus wyjasnia, ze milosc ma wartosc mistyczna. Widzi dalej i rozumie wiecej anizeli rozum. Jest blizej samego Boga, a nie tylko osoby do ktorej sie ona w danym momencie kieruje. Jest ona udzialem, w tym co jeszcze niewidoczne, co ma nastapic, w przejsciu Chrystusa. Jest wsparciem i blogoslawienstwem. Jest wypelnieniem zasadniczego przykazania zyciowego czlowieka wierzacego :”Miluj Boga calym sercem, cala dusza, z wszystkich sil i wszystkich mysli swoich”. Kto spelnia to przykazanie, ten zdolny jest do milosci czlowieka. Kto mowi, ze kocha czlowieka, a lekcewazy milosc Boga, jest hipokryta i nie kocha ani Boga , ani czlowieka, ani samego siebie, chociaz siebie samego stawia w centrum wszystkich jego staran zyciowych. W innych okolicznosciach Pan Jezus powiedzial: na co czlowiekowi gonic i starac sie o to aby pozyskac jak najwiecej. Chocby caly czas zyskal, a siebie samego stracil, to po co mu jest to wszystko ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum