Bogu na ratunek
Jedn± z g³ównych przyczyn niewiary jest fa³szywy wizerunek Boga. W ten sposób najbardziej skutecznie dezawuuje sie siê wiarê i religiê. Doskonale znamy ten mechanizm, bo na codzieñ jest on stosowany, na przyk³ad w polityce, ale nie tylko. Wiemy dobrze, ¿e ¿eby z przeciwnikiem wygraæ, trzeba zniszczyæ jego wizerunek. Nie chodzi o to aby go zniszczyæ doszczêtnie, bo wtedy zafunkcjonuje paradygmat kata i ofiary i zamiast zniszczyæ wroga, bêdzie siê, wbrew w³asnej woli, uczestniczyæ w jego promowaniu. O wiele bardziej skuteczn± metod± jest deformacja jego profilu osobowego, tak aby ¶mieszy³ albo odra¿a³ tych którzy go widz±.
Podobnie ma siê rzecz z religi±. Zamiar jej unicestwienia powoduje reakcje obronn± i religia zakorzenienia siê wówczas jeszcze g³êbiej. O wiele skuteczniejsza jest zatem opcja „wolno¶ciowa”, gdzie Boga otwarcie siê nie zwalcza, a jedynie daje siê Mu laicki wizerunek.
Jednocze¶nie, paradoksalnie tak siê sk³ada, ¿e najwiêkszym zagro¿eniem dla religii nie s± osobi¶ci wrogowie Pana Boga, ale Jego nadgorliwi wyznawcy, którzy fanatycznie lansuj± falszywy Jego obraz swoim postêpowaniem. S± oni tym bardziej gro¼ni, im mniej zdaj± sobie z tego sprawê.
Tak siê na przyk³ad maj± rzeczy w odniesieniu do muzu³mañskich terrorystów, którzy z has³em „Allahu akbar” na ustach, czyli wyznaj±c g³o¶no swoj± wiarê w Boga, dokonuja kryminalnych czynów, zabijaj±c niewinnych ludzi, bior±c ich do niewoli, ¿±dajac jak klasyczni bandyci okupu za ich uwolnienie, gwa³c±c kobiety i czyni±c z nich swoje niewolnice i to wszystko ... na cze¶æ Boga.
Na domiar z³ego, ci ludzie uwa¿ani s± przez niektórych wspó³wyznawców za prawdziwych mêczenników, którzy gin± za ¶wiêt± sprawê i dlatego nie tylko nie powinni byæ potêpiani za zbrodnie których siê dopu¶cili, ale zas³uguj± raczej na szacunek ludzi i na wieczn± nagrodê u Boga, w niebie. Tymczasem zdrowy os±d ka¿e nam tak± „religijno¶æ”, traktowaæ jako blu¼nierstwo przeciwko ¶wiêtemu imieniu Mi³osiernego Boga.
Istnieje inny rodzaj falszywej religijno¶ci, lansuj±cy karykaturalnie okaleczony wizerunek Boga, uznaj±c Go za Autora okrutnej gry, która siê nazywa ¿yciem. Tym bardziej jest ona okrutna, ¿e chcesz czy nie, musisz w niej wzi±æ udzia³, bo nikt ciê nie pyta o zgodê. Jeste¶ rzucony na arenê i masz na niej walczyæ z dzikimi zwierzêtami. Je¶li w tej walce wygrasz, to zdobêdziesz nagrodê. Je¶li przegrasz, to zginiesz na wieki.
Taka wizja religii nie ma oczywi¶cie nic z radosnej nowiny, jak± jest Ewangelia. Kojarzy siê raczej z okrucieñstwem i przymusem. Nic dziwnego , ¿e w momentach szczególnego napiêcia, kiedy dramat ¿ycia staje siê szczególnie dotkliwy, z g³êbi ludzkiej udrêcznonej duszy dobywa siê krzyk protestu do niemego i nieczu³ego nieba, ¿e ¶wiat jest w tak okrutny sposób stworzony.
Tymczasem nie taki jest autentyczny wyraz chrze¶cijañskiej wiary, poniewa¿ Ewangelia jest dobr± nowin± o zbawczej mi³o¶ci Boga, który sam sta³ siê cz³owiekiem, aby cz³owieka wyprowadziæ z nieszczê¶cia w jakie popad³ z w³asnej winy . Bóg da³ cz³owiekowi wolno¶æ, poniewa¿ koniecznym wymogiem prawdziwej milo¶ci jest wolno¶æ tego kogo siê kocha. To nie Bóg opu¶ci³ cz³owieka, ale cz³owiek takiego wyboru dokona³ w stosunku do Boga, kiedy zdradzi³ Jego milo¶æ i poszedl za tym do czego szatan go skusil. Bóg jednak nie porzuci³ cz³owieka. Jego milo¶æ nie zna limitów po¶wiêcenia. Dlatego w³¶nie sta³ siê jednym z nas, aby nie tylko byæ z nami, ale aby nas przeprowadzi³ do Ziemi Obiecanej. On który nie dziedziczy³ grzechu, mimo to przyj±³ na siebe jego skutki, a wiec cierpienie i ¶mieræ i pokona³ w ten sposób grzech, swoim chwalebnym Zmartwychwstaniem.
Ewangeliczne spojrzenie na Boga i na religiê wolne jest zatem od pogañskiej wizji boga który lubuje siê w igrzyskach, na obraz i podobnieñstwo teatrów rzymskich, aby ka¿demu cz³owiekowi na koñcu dziejów sprawiedliwy wyrok og³osiæ.
Zbawienie jest mi³osiernym darem Boga, niczym nie zas³u¿onym przez cz³owieka. Dar ten czeka na nasze przyjêcie. „Nawracajcie siê, bo przybli¿y³o siê do was Królestwo Niebieskie”, brzmi mesjañskie orêdzie. Obud¼cie siê ze snu smutku i rezygnacji, zag³uszani ha³asem trudów i uciech ¿yciowych. We¼cie udzia³ w pielgrzymce Kosciola do Pe³ni ¯ycia.
Jaki ja przekazujê innym wizerunek Boga?
Szczególnie tym, którzy wiedz±, ze jestem osob± wierz±c±,
a wiêc mog± na to co mówiê, co robiê lub czego nie robiê
patrzyæ w³a¶nie pod tym k±tem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum