Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Objawienie Pańskie - Trzej Królowie - 6 stycznisa
Autor Wiadomość
ZoRo


Miejscowosc: Warszawa
Wysłany: 5 Styczeń 2018, 16:54   Objawienie Pańskie - Trzej Królowie - 6 stycznisa

http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-06.php3
6 stycznia
Objawienie Pańskie - Trzej Królowie

https://www.youtube.com/watch?v=rnbkcOPdIbI
Pokłon Mędrców ze Wschodu złożony Dziecięciu Jezus, opisywany w Ewangelii przez św. Mateusza (Mt 2, 1-12), symbolizuje pokłon świata pogan, wszystkich ludzi, którzy klękają przed Bogiem Wcielonym. To jedno z najstarszych świąt w Kościele. Trzej królowie być może byli astrologami, którzy ujrzeli gwiazdę - znak narodzin Króla. Jednak pozostanie tajemnicą, w jaki sposób stała się ona dla nich czytelnym znakiem, który wyprowadził ich w daleką i niebezpieczną podróż do Jerozolimy.
Herod, podejmując ich, dowiaduje się o celu podróży. Podejrzewa, że narodził się rywal. Na podstawie proroctwa w księdze Micheasza (Mi 5, 1) kapłani jako miejsce narodzenia Mesjasza wymieniają Betlejem. Tam wyruszają Mędrcy. Odnajdując Dziecię Jezus, ofiarowują Mu swe dary. Otrzymawszy we śnie wskazówkę, aby nie wracali do Heroda, udają się do swoich krajów inną drogą.

Uroczystość Objawienia Pańskiego należy do pierwszych, które uświęcił Kościół. Na Wschodzie pierwsze jej ślady spotykamy już w III w. Tego właśnie dnia obchodził Kościół grecki święto Bożego Narodzenia, ale w treści znacznie poszerzonej: jako uroczystość Epifanii, czyli zjawienia się Boga na ziemi w tajemnicy wcielenia. Na Zachodzie uroczystość Objawienia Pańskiego datuje się od końca IV w. (oddzielnie od Bożego Narodzenia).
W Trzech Magach pierwotny Kościół widzi siebie, świat pogański, całą rodzinę ludzką, wśród której zjawił się Chrystus, a która w swoich przedstawicielach przychodzi z krańców świata złożyć Mu pokłon. Uniwersalność zbawienia akcentują także: sama nazwa święta, jego wysoka ranga i wszystkie teksty liturgii dzisiejszego dnia.
Ewangelista nie pisze o królach, ale o Magach. Ze słowem tym dość często spotykamy się w Starym Testamencie (Kpł 19, 21; 20, 6; 2 Krn 33, 6; Dn 1, 20; 2, 2. 10. 27; 4, 4; 5, 7. 11). Oznaczano tym wyrażeniem astrologów. Herodot, historyk grecki, przez Magów rozumie szczep irański. Ksantos, Kermodoros i Arystoteles przez Magów rozumieją uczniów Zaratustry.
Św. Mateusz krainę Magów nazywa ogólnym mianem Wschód. Za czasów Chrystusa Pana przez Wschód rozumiano cały obszar na wschód od rzeki Jordanu - a więc Arabię, Babilonię, Persję. Legenda, że jeden z Magów pochodził z murzyńskiej Afryki, wywodzi się zapewne z proroctwa Psalmu 71: "Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary. Królowie Szeby i Saby złożą daninę. I oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie... Przeto będzie żył i dadzą Mu złoto z Saby". Przez królestwo Szeby rozumiano Abisynię (dawna nazwa Etiopii). Na podstawie tego tekstu powstała także tradycja, że Magowie byli królami. Tak ich też powszechnie przedstawia ikonografia.
Prorok Izajasz nie pisze wprost o królach, którzy mają przybyć do Mesjasza, ale przytacza dary, jakie Mu mają złożyć: "Zaleje cię mnogość wielbłądów, dromadery z Madianu i Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, ofiarują złoto i kadzidło" (Iz 60, 6). Kadzidło i mirra były wówczas na wagę złota. Należały bowiem do najkosztowniejszych darów.
Św. Mateusz nie podaje także liczby Magów. Malowidła w katakumbach rzymskich z wieku II i III pokazują ich dwóch, czterech lub sześciu. U Syryjczyków i Ormian występuje ich nawet dwunastu. Przeważa jednak w tradycji Kościoła stanowczo liczba trzy ze względu na opis, że złożyli trzy dary. Tę liczbę np. spotykamy we wspaniałej mozaice w bazylice św. Apolinarego w Rawennie z wieku VI. Także Orygenes podaje tę liczbę jako pierwszy wśród pisarzy chrześcijańskich. Dopiero od wieku VIII pojawiają się imiona Trzech Magów: Kacper, Melchior i Baltazar. Są one zupełnie dowolne, nie potwierdzone niczym.
Kepler usiłował wytłumaczyć gwiazdę betlejemską przez zbliżenie Jowisza i Saturna, jakie zdarzyło się w 7 roku przed narodzeniem Chrystusa (trzeba w tym miejscu przypomnieć, że liczenie lat od urodzenia Jezusa wprowadził dopiero w VI w. Dionizy Exiguus; przy obliczeniach pomylił się jednak o 7 lat - Jezus faktycznie urodził się w 7 roku przed naszą erą). Inni przypuszczają, że była to kometa Halleya, która także w owym czasie się ukazała. Jednak z całego opisu Ewangelii wynika, że była to gwiazda cudowna. Ona bowiem zawiodła Magów aż do Jerozolimy, potem do Betlejem. Stanęła też nad miejscem, w którym mieszkała Święta Rodzina. Św. Mateusz nie tłumaczy nam, czy tę gwiazdę widzieli także inni ludzie.
Żydzi przebywali na Wschodzie, w Babilonii i Persji, przez wiele lat w niewoli (606-538). Znane więc mogło być Magom proroctwo Balaama: "Wschodzi gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło" (Lb 24, 17). U ludów Wschodu było powszechnym wówczas przekonaniem, że każdy człowiek ma swoją gwiazdę.

Pokłon Trzech Króli Kiedy Magowie przybyli do Syna Bożego? Z całą pewnością po ofiarowaniu Go w świątyni. Według relacji Ewangelisty, że Herod kazał wymordować dzieci do dwóch lat, wynika, iż Magowie przybyli do Betlejem, kiedy Chrystus miał co najmniej kilka miesięcy, a może nawet ponad rok. Magowie nie zastali Jezusa w stajni; św. Mateusz pisze wyraźnie, że gwiazda stanęła nad "domem" (Mt 2, 11). Było w nim jednak bardzo ubogo. A jednak Mędrcy "upadli przed Nim na twarz i oddali Mu pokłon". Padano na twarz w owych czasach tylko przed władcami albo w świątyni przed bóstwami. Magowie byli przekonani, że Dziecię jest przyszłym królem Izraela.
Według podania, które jednak trudno potwierdzić historycznie, Magowie mieli powrócić do swojej krainy, a kiedy jeden z Apostołów głosił tam Ewangelię, mieli przyjąć chrzest. Legenda głosi, że nawet zostali wyświęceni na biskupów i mieli ponieść śmierć męczeńską. Pobożność średniowieczna, która chciała posiadać relikwie po świętych i pilnie je zbierała, głosi, że ciała Trzech Magów miały znajdować się w mieście Savah (Seuva). Marco Polo w podróży na Daleki Wschód (wiek XIII) pisze w swym pamiętniku: "Jest w Persji miasto Savah, z którego wyszli trzej Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezusowi Chrystusowi. W mieście tym znajdują się trzy wspaniałe i potężne grobowce, w których zostali złożeni Trzej Magowie. Ciała ich są aż dotąd pięknie zachowane cało tak, że nawet można oglądać ich włosy i brody".
Identyczny opis zostawił także bł. Oderyk z Pordenone w roku 1320. Jednak legenda z wieku XII głosi, że w wieku VI relikwie Trzech Magów miał otrzymać od cesarza z Konstantynopola biskup Mediolanu, św. Eustorgiusz. Do Konstantynopola zaś miała je przewieźć św. Helena cesarzowa. W roku 1164 Fryderyk I Barbarossa po zajęciu Mediolanu za poradą biskupa Rajnolda z Daszel zabrał je z Mediolanu do Kolonii, gdzie umieścił je w kościele św. Piotra. Do dziś w katedrze kolońskiej za głównym ołtarzem znajduje się relikwiarz Trzech Króli, arcydzieło sztuki złotniczej.

Pokłon Trzech Króli

Od XV/XVI w. w kościołach poświęca się dziś kadzidło i kredę. Kredą oznaczamy drzwi na znak, że w naszym mieszkaniu przyjęliśmy Wcielonego Syna Bożego. Piszemy na drzwiach litery K+M+B, które mają oznaczać imiona Mędrców lub też mogą być pierwszymi literami łacińskiego zdania: (Niech) Chrystus mieszkanie błogosławi - po łacinie:

Christus mansionem benedicat

Zwykle dodajemy jeszcze aktualny rok.


Król Jan Kazimierz miał zwyczaj, że w uroczystość Objawienia Pańskiego składał na ołtarzu jako ofiarę wszystkie monety bite w roku ubiegłym. Święconym złotem dotykano całej szyi, by uchronić ją od choroby. Kadzidłem okadzano domy i nawet obory, a w nich chore zwierzęta. Przy każdym kościele stały od świtu stragany, na których sprzedawano kadzidło i kredę. Kadzidłem wierni okadzali swoje mieszkania. Zwyczaj okadzania ołtarzy spotykamy u wielu narodów starożytnych, także wśród Żydów (Wj 30, 1. 7-9; Łk 1). W Biblii jest mowa o kadzidle i mirze 22 razy. Mirra to żywica drzewa Commiphore, a kadzidło - to żywica z różnych drzew, z domieszką aromatów wszystkich ziół. Drzew wonnych, balsamów jest ponad 10 gatunków. Rosną głównie w Afryce (Somalia i Etiopia) i w Arabii Saudyjskiej.
W dawnej Polsce w domach pod koniec obiadu świątecznego roznoszono ciasto. Kto otrzymał ciasto z migdałem, był królem migdałowym. Dzieci chodziły po domach z gwiazdą i śpiewem kolęd, otrzymując od gospodyni "szczodraki", czyli rogale. Śpiewało się kolędy o Trzech Królach. Czas od Bożego Narodzenia do Trzech Króli uważano tak dalece za święty, że nie wykonywano w nim żadnych ciężkich prac, jak np.: młocki, mielenia ziarna na żarnach; kobiety nawet przerywały przędzenie.

W ikonografii od czasów wczesnochrześcijańskich Trzej Królowie są przedstawiani jako ludzie Wschodu w barwnych, częstokroć perskich szatach. W X wieku otrzymują korony. Z czasem w malarstwie i rzeźbie rozwijają się różne typy ikonograficzne Mędrców.
 
 
mwisniewski


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 6 Styczeń 2018, 19:47   

Wybraliśmy się dziś z Anią i naszą wnuczką Igą na Orszak Trzech Króli w Lublinie.
Bardzo wiele osób od najmłodszych do najstarszych, radosnych,
w koronach na głowie i bez nich, uśmiechających się do siebie.
Piękne!

Z Bogiem

Michał
 
 
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 8 Styczeń 2018, 20:49   

Niech żyje Herod

Żadnej oficjalnej roli w „marszu trzech króli” nie miałem, bo nie tyle byłem jego uczestnikiem, co raczej obserwatorem. Najpierw chciałem obejrzeć jakieś sprawozdanie w telewizji, ale później pomyślałem sobie, że lepiej jest jednak obejrzeć taki marsz na żywo, bo nawet transmisje pokazywane on line, to zawsze, mimo wszystko, tylko jakieś interpretacje. Poza tym żywy kontakt z żywymi ludźmi, jakieś usłyszane uwagi, reakcje na to co się aktualnie dzieje, wymiana spojrzeń pomiędzy ludźmi, uśmiechy znajomych, to również się bardzo liczy, aby wejść głębiej w rzeczywistość zjawiska, które ma charakter społeczny.
Wracając do domu, przy drzwiach wejściowych, spotkałem proboszcza i ucięliśmy sobie krótką pogawędkę, która stanowiła pierwsze moje forum rozmów dotyczacych tego nowego zjawiska w naszym Kościele. Proboszcz mi powiedział, że skończyl dzisiaj Mszę św. trochę wcześniej niż zwykle, aby jej uczestnicy mogli się włączyć w marsz „do Betlejem”, jak to niektórzy określają. Zapytał mnie ze śmiechem o moją rolę w tym marszu, widząc, że jestem w świeckim ubraniu. Powiedziałem, że byłem w roli tajnej służby Heroda. Wiem, że niezbyt wyszukany był ten żart, ale posiadał on jednak pewne konnotacje faktyczne, wywodzące się z pierwszej „marszowej” scenki której byłem świadkiem. Zblizajac sie do ul.Piotrkowskiej, ktorą miał przechodzić „orszak”, nagle usłyszałem głośno skandowane do mikrofonów okrzyki : „niech żyje Herod” !
Pomyślałem sobie: „no to szykuje się pewna rozróba”. Nic innego, tylko do „orszaku trzech króli” włączyli się jacyś kontestatorzy. Jeżeli marsz jest na cześć Jezusa Chrystusa, to jego przeciwnicy promują Heroda, swojego idola. Czekałem jak tylko posypią się teraz bardziej soczyste wykrzykniki i być może dojdzie również do jakichś przepychanek.
Tymczasem zaraz się wyjaśnilo, że w prawdzie się nie przeslyszałem, bo znjdowalem się właśnie w okolicy „pałacu Heroda”, ale był on stacją formalnie ustalonego planu przejścia „orszaku trzech kroli ” . Miłem też honor zobaczyc w tym miejscu samego monarchę, stojącego w szacie królewskiej i w koronie, na balkonie kamienicy, w której zainstalował sie na czas „marszu” on sam i jego franciszkańska, seminaryjna druzyna. Zadaniem tej drużyny było wychodzenie ze skóry, aby powstrzymać ludzi, przed udaniem się do Betlejem, by tam złożyć hołd Jezusowi. Głośne okrzyki „niech żyje Herod” i cała towarzysząca im polityczna i religijna agitacja miała na celu zniechęcenie uczestników marszu do udania się do Betlejem. Proponowano im na różne sposoby wytłumaczyć , że o wiele rozsądniej jest zatrzymać się tutaj, przed pałacem Heroda i jemu, stojącemu na balkonie, oddanie czci, „jedynemu prawdziwemu władcy”.
Po raz pierwszy w życiu zetknąłem się z tym nowym dla mnie religijnym zjawiskiem. „Marszowa” fala okazała się bardzo sympatyczna. Myślę, że głównie dlatego, iż była ona bardzo „rodzinna”, gdyż dużo było w niej małżeństw z małymi dzieciakami. W tle był również śpiew kolęd prowadzony przez zespół muzyczny korzystajacy z dużej platformy samochodowej. Był też wodzirej z mikrofonem, który wyjaśniał nowoprzybyłym, że ten marsz „skończy się w Betlejem”, które stasnowiła katedra łódzka.
Wodzirej przestrzegał również maszerujacych przed „zsadzkami Heroda”. Tym bardziej to było aktualne, że pojawiły się jakieś żeńskie diabełki z rogami błyskającymi światłem, ale ponieważ pochoód odbywał się za dnia, błyski nie były zbyt widoczne, a dziewczynki pomimo nawet czarnych płaszczy twarzyczki miały tak niewinne i do tego trochę stremowane, że nie wyrządziły żadnych moralnych szkód uczestnikom marszu, ale raczej umocniły ich tylko w dobrym, tym bardziej, że stanowiły doskonały pretekst aby móc coś wytłumaczyć dzieciom na ten temat.
W pochodzie wzięły też udział białe anioły na wysokich szczudlach, górujące nad tłumem, a więc wyglądały trochę tak jak gdyby właśnie lądowały z nieba. Ich obecność robiła spore wrażenie na ludziach z powodu ich sprawności sportowej, bo iść w tłumie, marszoweym krokiem, to nie jest bagatela. Do tego trzeba było mieć dużą odwagę, bo broń Panie Boze utrata równowagi i lądowanie na bruku ulicznym mogłoby drogo kosztować ofiarę takiego upadku. Na szczescie nic takiego się jednak nie stało i oby te echa okazały się prawdziwe.
Niewatpliwą atrakcją tego pochodu był prawdziwy wielbłąd a nie żaden ludzki przebieraniec. Mial on wprawdzie mało biblijny napis na bokach: „Lotto”, ale jak zauważyłem, napisem tym nikt się specjalnie nie przejmował. Najważniejsze, że wielbłąd umiał się huśtać majestatycznie, jak łódź na falach jeziora, a widząc jak bardzo wielbłąd zwracal na siebie uwagę, szczególnie dzieci, pomyślałem, że zdecydowanie za mało było zwierząt w tym pochodzie. Sciagnięcie zwierząt z okolicznych wsi mogłoby być doskonałym wzbogaceniem tego marszu i ozywieniem więzi pomiędzy parafiami wiejskimi i miejskimi, ale podobno współczesna wieś wcale nie jest zasobna w żywe stworzenia gospodarskie.
Wniosek ogólny nasuwa sie taki, że generalnie chodziłoby o jak największe zaangażowanie w marsz tych ludzi, którzy na ten marsz przyszli aby wziąć w nim udział. Pamiętać prz tym trzeba, że samorodne Inicjatywy są zawsze najlepsze, lepsze od tych biurokratycznych, zza biurka. Trzeba tylko pomóc im się rozwinąć i właściwie je ukierunkować. Może też dobrym pomysłem byłby jakiś konkurs, na pięknie udekorowany balkon lub okno. To samo mogłoby się też odnosić do strojów.
Niewątpliwie najważniejszym problemem i w tym też tkwi cała finezja przedsiewzięcia, aby nie był to tylko kostiumowy heppening, ale aby „orszak trzech króli” stanowił jednak przeżycie religijne. Aby nie był manifestacją religijności określonej społeczności lokalnej, ale aby był przede wszystkim aktem publicznego oddania czci Bogu, jak każda pielgrzymka , czy procesja. Dlatego Istotne jest jak sądzę, aby zakończenie marszu było godne, co nie znaczy, że ma być statyczne albo monotonne. Powinno być takie aby angażowało uczestników „orszaku”, dlatego nie powinno być przesycone przemówieniami. Niewątpliwie cenne i na miejscu byłoby wspólne odśpiewanie jakiejś pieśni i modlitwa, która byłaby aktem uczczenia „małego Jezusa” oraz błogosławieństwo.
 
 
R. z DMM
czyli Romek


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 9 Styczeń 2018, 10:25   

Herod jest chyba jedynym nieświętym (nie przypominam sobie innych; Piłat znalazł się w pacierzu przypadkiem i nie jest adresatem wypowiadanych słów), do którego Lud modlący się kieruje słowa (w hymnie brewiarzowym nieszporów):
"Czemu, okrutny Herodzie, ..."
_________________
R-k DMM
 
 
R. z DMM
czyli Romek


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 9 Styczeń 2018, 13:55   

A propo "tajnej służby Heroda":
Poddając refleksji pytanie: Mędrcy ze Wschodu i postępek Heroda przy Narodzeniu Mesjasza, to fakt czy mit? - zastanawiałem się, czy (rzekomo chytry) Król, zamiast prosić mędrców o donos, nie zaoferowałby Mędrcom kogoś do pomocy w odnalezieniu Dziecięcia albo nie wysłałby za nimi potajemnie kogoś, tym bardziej że do Betlejem nie było daleko?
_________________
R-k DMM
 
 
barmal


Miejscowosc: Nowy Sącz
Wysłany: 10 Styczeń 2018, 00:05   

Super relacja~dziekuje
_________________
BML
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group