Wysłany: 14 Kwiecień 2013, 07:59 Gdy rybak staje sie pasterzem
Gdy rybak staje sie pasterzem(J 21,1-19)
Zaczyna sie ta historia od cudownego polowu ryb, kiedy to Pan Jezus powiedzial Piotrowi aby wyplynal na glebie. Najpierw zostal on jednak nasycony slowem Mistrza, ktory przemawiaial z jego lodzi do zebranego na brzegu jeziora tlumu. Po skonczonym przemowieniu polecil mu Mistrz zarzucic sieci, na glebszej wodzie, chociaz Piotrowi byl przekonany, ze to nie ma sensu, bo nie byla to pora w ktorej polow mogby okazac sie skuteczny. Cala noc przeciez sie trudzili aby zlapac w sieci ryby a sieci za kazdym razem gdy je wyciagali okazywaly sie puste. Niespodziewanie dla niego polow okazal sie tak obfity, ze dwie lodzie zostaly zapelnione rybami az po brzegi. Piotr widzac w tym palec Bozy, ze strachem w oczach przypadl Jezusowi do nog i prosil Go aby odszedl od niego, bo jest czlowiekiem grzesznym. Odpowiedzia Mistrza bylo stwierdzenie, ze odtad bedzie rybakiem ludzi.
Powtorzyla sie to wydarzenie jeszcze raz, po zmartwychwstaniu Jezusa, od ktorego otrzymali apostolowie polecenie, aby udali sie do Galilei gdzie mial ich spotkac. Niestety czas sie dluzyl , a Chrystus nie nadchodzil. Glod zaczynal byc coraz dotkliwszy i pojawilo sie wowczas pytanie, czy maja trwac w modlitewnym oczekiwaniu, czy raczej nalezaloby zadbac o cos do jedzenia , ale czy nie bedzie to jednak znakiem malodusznosci, gdy przerwa oczekiwanie? Nie otrzymali zadnego znaku z nieba odnosnie tego co powinni robic. W koncu Piotr wzial inicjatywe w swoje rece, ale nie narzucal jej nikomu. Po prostu stwierdzil , ze idzie lowic ryby. Znakiem solidarnosci z Piotrem byla odpowiedz pozostalych uczniow : my idziemy z toba i ... w tym wlasnie tkwil znak Bozy, chociaz w tym momencie apostolowie nie wiedzieli jeszcze o tym. Po prostu mieli wewnetrzne poczucie, ze tak wlasnie powinni sie zachowac. Niestety ich dobre checi spelzly na niczym. Cala noc pracowali i caly ich trud poszedl na prozno. Pewnie mysleli sobie w duszy : czy aby ich intencje byly dobre, skoro Bog im nie poblogoslawil. Gdy juz zrobilo sie widno i znuzeni i zdezorientowani zblizyli sie do brzegu, gdyz dalsze lowienie nie mialo juz zadnych szans powodzenia, zapytal ich nieznajomy, stojacy na brzegu, czy nie udal sie im polow – odpowiedzieli, ze nie i ze nic nie maja do jedzenia. Ten polecil im zarzuci siec po prawej stronie, jakby oni, doswiadczeni rybacy dotad zle lowili. Nie ofukneli go zirytowani, nie rzucili mu paru ostrych slow jako odpowiedz na pozbawiona sensu porade, ktora na domiar zlego nie uwzgledniala ich znuzenia i rozdraznienia. Wykonali jego polecenie i znow zdarzyl sie cudowny polow. Wystarczylo aby Jan szepnal Piotrowi , ze to jest Pan, zeby ten skoczyl do wody aby sie jak najszybciej do Niego dostac. Piotr znow kleczal u nog Jezusa, jak za pierwszym razem i znow czul sie niegodny. Trzy razy na pytanie Zmartwychwstalego odpowiedzial, ze Go kocha, ale towarzyszyla mu przykra swiadomosc, ze trzy razy sie Go zaparlwyznal. Za kazdym razem Mistrz go zatwierdzal jako juz nie rybaka ludzi, jak za pierwszym razem, ale jako pasterza, powtarzajac : pas owce, pas baraniki moje. W tym momencie, dla jasnosci sprawy trzeba dodac, ze chodzi i to w sposob jednoznaczny o Dobrego Pasterza, to znaczy takiego ktory daje zycie za owce swoje, bowiem Jezus powiedzial mu „jaka smiercia uwielbi Boga”. Powolujac go Chrystus mu powiedzial, a zarazem wszystkim jego nastepcom, ze jedyna autentyczna legitymacja ich poslugi jest milosc do Tego ktory ich posyla i milosc do tych do ktorych sa poslani. Powiedzial tez podczas tego spotkania, skad te milosc maja czerpac, a mianowicie z solidarnego oczekiwania na przyjscie Pana i z solidarnej pracy, nie zrazajac sie pozornie bezowocnym trudem, bowiem owocnosc pochodzi od Boga - On w odpowiednim momencie zsyla swoje blogoslawienstwo obfitego polowu, czekajac na apostolow z pozywieniem. Mowiac krotko , powolanie pasterskie zwiazane jest w sposob nierozerwalny z praca i miloscia, formowane przez posluszenstwo Bozemu Slowu i umacniane Eucharystia.
Milosc do Boga mamy czerpac: "z solidarnej pracy, nie zrazajac sie pozornie bezowocnym trudem, bowiem owocnosc pochodzi od Boga - On w odpowiednim momencie zsyla swoje blogoslawienstwo obfitego polowu, czekajac na apostolow z pozywieniem" to bardzo budujace i piekne slowa.
Wysłany: 14 Kwiecień 2013, 16:16 bardzo dobry tekst
Ojcze Zygmuncie
To bardzo dobry teksy.Chce go odbic i dac do przeczytaniom naszym sercnom.
Mysle ze to mozna zrobic.
U nas na pölnocy Finlanddii jeszce mroz, w Helsinkach jeszcze duzo sniegu ale widzialam
juz kwiaty w miejscach na sloncu.
No i najwazniejsze ze jet widno.Pozdrowienia z Helsinek
Bernadeta
Slonecznie i swietliscie przylaczam sie do pozdrowien tego kwiatka ktorego wiedzialas w Helsinkach. Niech sercanom sluzy wszystko co w naszym DOMu. Od czasu do czasu przekaz nam cos od nich i od ciebie z Helsinek!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum