„Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię”. Zaden czlowiek nie jest bytem przypadkowym. Nikt nie przyszedl na swiat przez omylke, nikt nie jest niepotrzebny ale kazdy ma tutaj swoje miejsce i swoja swietosc ktora pochodzi od Boga, dlatego zabicie czlowieka jest aktem bezboznym, jest zbrodnia nie tylko przeciwko stworzeniu, ale przeciwko SPELNIENIU sie calego stworzenia, a jest nim UWIELBIENIE BOGA ktory umilowal czlowieka do tego stopnia, ze uczynil go swoja chluba i slawa, korona swojego Boskiego spelnienia.” Ja zaś mówiłem: Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły”, ja zas twierdzilem , ze zycie moje nie ma sensu, bo nie spelnilem sie – zgodnie z zamyslem Boga, jestem bytem poronionym, strzala ktora chybila celu, lukiem ktory sie zlamal i na nic sie juz nie przyda. Jestem czlowiekiem grzesznym i smiertelna jest moja choroba. Mialem byc korona spelnienia sie Boga, a stalem sie zawada, gorzkim wyrzutem, Jego przeciwnikiem. Jego milosc mnie jednak olsnila bo jest nieskonczenie milosierna i wrazliwa. On sprawil, ze odzylem, ze podnioslem sie z prochu ziemi, ze „wslawilem sie w oczach Pana, bo Bog stal sie moja sila”i nie tylko ja powstalem do nowego zycia w Jezusie ktory Zmartwychwstal dla naszego Zbawienia, ale stale sie Jego „sluga dla podzwigniecia pokolen Jakuba i sprowadzenia ocalalych Izraela”. Wiecej nawet , Jego milosc nie zna limitow i obejmuje jednym aktem milosci caly swiat i kazdego czlowieka, jak swiatlo ktore wyszedlszy zza horyzontu oswietla cala przestrzen napelniajac ja zyciem – On mnie powolal abym w Duchu Swietym i w Chrystusie stal sie „ światłością dla pogan, aby Jego zbawienie dotarło aż do krańców istnienia” .
Właśnie-wczoraj na kazaniu ksiądz mówił o poczuciu braku sensu istnienia pojawiającego się wśród ludzi w różnym wieku. Jakie to ważne,żeby wiedzieć-nie ma przypadków, są konsekwencje naszych wyborów lub zaniechań, są ważne powody, które niekoniecznie nam muszą być znane-być może zna je kto inny-jeśli nie, to na pewno Bóg.
„Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię”. (Iz)
Nie mogę nie wspomnieć innych cudownych słów:
"Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię" (Jer), znałem twoje imię, już wtedy kochałem Cię. "Oto wyryłem Cię na obu mych dłoniach" (IZ) twoje imię wyryłem na mych dłoniach, widzę je, ilekroć patrzę na swoje dłonie widzę Ciebie, widzę jak każdego dnia idziesz przez życie, które ci dałem.
Takie słowa dają mi ogromne poczucie bezpieczeństwa, wypełniają nie tylko moje serce ale czasami mam wrażenie, że wypełniają również przestrzeń wokół mnie, w sensie absolutnie dosłownym. Znajduję w niej Dobro, doświadczam dobra, które jest spełnieniem tej obietnicy.
Ilez spelnienia Bozych obietnic w naszym zyciu, a nie dostrzezonych w biegu codziennosci.
Zatrzymujemy sie i dostrzegamy to, paradoksalnie, zazwyczaj dopiero kiedy cos zlego nas spotyka,robiac bilans, dobrego i zlego. Anemicznie wypada tez moje dobro przy Bozym. Wierze jednak, ze wyrozumialosc, jest czescia skladowa Bozego milosierdzia. Starajac sie nie naduzywac,licze na to.
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum