Strona Główna nasz DOM
www.netparafia.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UĹźytkownicyUĹźytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Następny temat
Ciekawe, ile razy ominęła mnie Boska propozycja?
Autor Wiadomość
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 2 Lipiec 2013, 21:35   Ciekawe, ile razy ominęła mnie Boska propozycja?

KTOS mi zadal pytanie, ktore jest bardzo wazne. Mozna je zaliczyc do pytan odnoszacych sie do spraw formacyjnych, dlatego zamiast prywatnie mierzyc sie z odpowiedzia, chcialbym postawic je na naszym forum DOMOWYM - sadze, ze pozytek bedzie wiekszy i ja tez skorzystam z tego.

Zastanawiałam się nad tym od dzieciństwa- mowi KTOS -, czy muszę robić to co wymagane, co trzeba. Czasami inna wizja była taka pociągająca ale racjonalność bywała mocniejsza. Jak to właściwie jest;czy wypełnianie codziennych powinności, modlenie się o ich pomyślność, nieodstępowanie od założonego porządku nie jest odwracaniem się od perspektywy, która porywa, pociąga ale niezbyt pasuje do codzienności? Może tę niepasującą "pozarzeczywistość" roztacza Pan Bóg dając do zrozumienia, że sami w sobie ograniczamy się na własne życzenie. A ON proponuje coś o wiele większego. Widziałam wiele razy jak rezygnowano z fantastycznych pomysłów, wizji, planów. Sama też tak robiłam, bo brak mi było siły, wsparcia albo obu jednocześnie. Ciekawe, ile razy ominęła mnie Boska propozycja?
 
 
Abuna Zygmunt
Abuna Zygmunt


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 2 Lipiec 2013, 21:38   

Zeby zaczac debate, troche po jezuicku powiem, ze obie tendencje sa zyciowo dobre, normalne i pozadane, to znaczy moga byc takimi, jesli sa odpowiednio dozowane. No wlasnie, ale jak powinno sie odbywac to dozowanie ? Jezuita powie : ROZEZNANIE DUCHOWE.
 
 
dbb


Miejscowosc: Aleppo
Wysłany: 2 Lipiec 2013, 22:41   

Moim zdaniem, Boska propozycja nas nie omija. Ona trwa wiecznie.To od nas zalezy jej przyjecie i wybor, zgodnie z uznawana hierarchia wartosci,w osobistym "duchowym rozeznaniu"U ludzi wierzacych oczywiscie Bog jest na jej szczycie, ale zycie tez ma swoje wymagania i to ono nas ogranicza. Z wlasnej i nie przymuszonej woli sami sie raczej nie ograniczamy. Trudno "wzlatywac"kiedy grawitacja codziennych zobowiazan, przykuwa kajdankami do ziemi.
Porzadek Bogu sie podoba. Sam stwarzal swiat wedlug porzadku, mimo nieograniczonej niczym wyobrazni i zamyslu iscie Boskiego.
Pozarzeczywistosc trudno mi pojac i odnalezienie sie w jej bycie pozostawiam na czas nieziemskiej egzystencji. Egzystencji niebianskiej na ktora z niepokojem, nadzieja i ufnoscia wiary...licze.
 
 
Alina


Wysłany: 2 Lipiec 2013, 23:37   

Tak, On proponuje coś o wiele większego, tyle tylko, że niekiedy my szukamy nie tam gdzie trzeba. Wydaje nam się, że tam gdzie nas nie ma paradoksalnie -jest wszystko czego nam brakuje. Gdybyśmy poszli za inną wizją, odstąpili od przyjętego porządku - byłoby wreszcie lepiej, piękniej, pełniej...
No być może, ale niekiedy bywa to złudne. Pragnienie czegoś nowego, jakiejś szerszej perspektywy, uczucie, że nie mieścimy się w naszym dotychczasowym życiu, że brakuje nam możliwości rozwinięcia wreszcie skrzydeł- bywa niekiedy Bożym zaproszeniem do wypłynięcia na głębię./ choć bywa też tak, że i w życiu trzeba coś zmienić/
Brat Wawrzyniec był najpierw kucharzem /czego wcale nie lubił/, a potem szewcem. Odkąd trwał blisko Boga- był nieskończenie szczęśliwy...
Lubię mieć wielkie marzenia, naprawdę lubię szaleństwo w życiu i wierze, ale często myślę, że wszystko zbytnio komplikujemy.

W liście do pewnej zakonnicy brat Wawrzyniec pisał: Bóg ma dla nas wielkie skarby, a nas zadowala płaska pobożność oparta na uczuciach, która przemija w jednej chwili.Jakże jesteśmy ślepi- wiążemy Bogu ręce i powstrzymujemy obfitość Jego łask.... Trzeba wciąż pracować, gdyż brak postępów w życiu duchowym oznacza cofanie się- ale ci, którzy idą za natchnieniem Ducha Świętego, płyną naprzód nawet wówczas gdy śpią. Jeśli łódką naszego życia miotają jeszcze wiatry lub burze- obudźmy Pana, który w niej spoczywa, a wkrótce uciszy On morze.
 
 
karino09
Ania


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 3 Lipiec 2013, 01:09   

Pozarzeczywistość to przestrzeń, która jest marzeniem, snem na jawie, pragnieniem, którą nieraz pokazuje Bóg w sposób zaskakujący, zupełnie nie pasujący do codzienności. To On wchodzi w nasze życie, w taki sposób, że nagle doznajemy olśnienia, że można inaczej je przeżywać, dziś, teraz, zawsze. I nie jest to jakaś świetlana wizja ale konkret, który może być naszym udziałem. Ale trzeba zaryzykować wbrew utartym poglądom, przyzwyczajeniom, opiniom może nawet zdrowemu rozsądkowi. Podjęcie takiego ryzyka w oczach świata, dla nas jest rozeznaniem ale początkowo towarzyszy wahanie i strach przed śmiesznością, odrzuceniem, porażką. Dlatego właśnie propozycje Pana Boga mogą nas ominąć, bo dają więcej niż jesteśmy w stanie ogarnąć naszą myślą przenikającą przez pryzmat doświadczanej rzeczywistości. One dają odpowiedź na prowadzone w skrytości duszy dywagacje, dotyczące życia pełnią dla Niego i w Nim nie poprzestając na relacjach ze światem otaczającym ale właśnie przyjmując wyzwania światowe całym swoim jestestwem. One same stają się wtedy modlitwą, bo wynikają z łaski, bez której nie byłoby możliwe żadne rozpoznanie, żadna odpowiedź na Bożą propozycję. Mocniejsza racjonalność to bardzo przydatna kategoria w naszym życiu ale w czym jest ona mocniejsza skoro to życie jest tylko mgnieniem, przystankiem, podczas którego ograniczona ilość wszystkiego jest nam dana.
 
 
JurekS


Miejscowosc: Lublin
Wysłany: 3 Lipiec 2013, 09:41   

Ciekawe pytanie chociaż im dłużej się zastanawiam, tak w moim rozumieniu odkrywam jako irracjonalne. Bo próbuję zobaczyć w swoim życiu sytuacje kiedy mógłbym powiedzieć, czy mieć wątpliwości czy były one Bożą propozycją czy nie. Czy dylemat np. wybrać taką, a nie inną pracę jest dylematem, która z tych propozycji jest Bożą propozycją? Może poważniejszy przykład: Gdybym się nie ożenił z Magdą tylko z dziewczyną, z którą kiedyś się rozstałem to właśnie ona miała być dla mnie? A nie Magda? Obawiam się, że pytanie to jest związane z tym co nam się w życiu nie udało. Nikt nie pyta czy Bóg tak chciał jeżeli wszystko pięknie się układa i jesteśmy wewnętrznie spójni i poukładani. Oczywiście poruszamy się w ramach życia w zgodzie z Bożymi przykazaniami. Dla mnie bardziej racjonalnym pytaniem jest pytanie: Ile razy ominęła mnie łaska Boża? A to już zupełnie inny ciężar gatunkowy. Podam prosty przykład ze swojego życia. Zdarza mi się częściej lub rzadziej, że nie chce mi się iść na codzienną mszę św. I zdarzyło mi się parę razy, że jednak wbrew temu uczuciu poszedłem. I na takiej mszy zupełnie nieplanowana spowiedź, spotkanie z miłosiernym Bogiem. I zadaje sobie pytanie. Ile razy ominęła mnie łaska takich spotkań. Czy może ktoś z Was powiedzieć dzisiaj, na konkretnym przykładzie ze swojego życia, że "tak, tamta droga była dla mnie Bożą propozycją, a nie ta którą wybrałam/łem" I z czym wiąże się takie stwierdzenie?
_________________
Pozdrawiam
Jurek S
 
 
Ania-Damaszek

Miejscowosc: Damaszek
Wysłany: 3 Lipiec 2013, 10:02   

Sama stawiam sobie często podobne pytania, szczególnie gdy cos nie układa się najlepiej w moim zyciu.Nawet obecnie- gdy w Syrii gdzie przezylam tyle lat- trwa wojna, czy dobrze zrobilam ze zwiazalam zycie z tym krajem? przeciez od poczatku wiedzialam ,ze nie jest to oaza spokoju...
Czlowiek ma marzenia, szybuje wysoko a gdy się cos nie uda, nie wyjdzie za dobrze myslimy a moze zrobiłam wbrew woli Pana Boga? rzadziej zadajemy sobie takie pytania gdy wszytsko ,, idzie dobrze,, wtedy mniej wątpliwości.Ja jednak często mam takie przekonanie, ze rodzimy się już z jakims planem boskim wobec każdego z nas, to co w danej chwili wydaje się niepowodzeniem i jest niepowodzeniem , które kosztuje nas dużo lez i bezsennych nocy często po latach widzimy w innym swielte i okazuje się, ze jednak to było wszytsko czescia większego planu boskiego wobec nas. W Syrii zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie cos planując od rzeczy wielkich po male często koncza swe zamiary słowami ,,in szaalla,, co znaczy jak Bog da, i tak wlasnie chyba jest...jest jak Bog da...Tam ludzie wydaja się pogodzeni z tym ze ich życiem kieruje Bog, nawet jak odchodzi ktoś bliski, umiera młody człowiek -pierwszym słowem jest,, Bog tak chciał,, -to niesie ukojenie w bolu i wiele tłumaczy...
 
 
ania
ania


Miejscowosc: Bonstetten
Wysłany: 4 Lipiec 2013, 00:53   

Abuna raczej lubi prowokowac, temat do dyskusji jest trudny, bo kto moze powiedziec, ile razy ominela go Laska Boza? Z naszej ziemskiej perspektywy byloby to razej niepowazne, za malo tu wiem i rozumiem.
Na pewno kazdy ma na sumieniu jakis brak wspolpracy z Laska, ale ile razy - nie wiem.
_________________
ania
 
 
Beata,
:D

Miejscowosc: tommaz
Wysłany: 4 Lipiec 2013, 13:51   

O utraconych, niewykorzystanych łaskach dowiemy się w przyszłym zyciu. I tak jak ojciec pisze Rozeznanie Duchowe, słyszeć co mówi do nas Pan Bóg, jak Duch Święty nas prowadzi. Wyłączyć emocje, ponieważ mogą być złym doradcą.
Słuchać Pana, jak najczęstsza adoracja, trwanie na modlitwie, praca też może być naszą modlitwą:) Poznamy po owocach czy nasze postępowanie kierowało sie pdszeptem dobrego ducha czy też nie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group