WysĹany: 18 Marzec 2014, 08:56 ...Zaprawiajcie się w dobrem!...
"zaprawiajcie się" , czyli nabierajcie wprawy...w czynieniu dobra...
To bardzo ważne, bo z dobrem jest trochę tak jak z miłością: łatwo kochać tych, którzy nas kochają i łatwo czynić dobro ,gdy mamy ku temu czas, nastrój i ochotę. Nie o to jednak tylko chodzi, chodzi o stała dyspozycję serca, o stałą gotowość do "bycia dobrym" , a taka "gotowość" już kosztuje i w takiej "gotowości" trzeba się "zaprawiać". Jak tu być dobrym, gdy się jest zmęczonym, gdy nic nie wychodzi, gdy miało się na ten moment zupełnie inne, swoje plany, którymi człowiek się cieszył i trochę nimi już żył...jak być dobrym dla tego, kto wcale nie jest miły i jeszcze na dodatek przychodzi " nie w porę"... A jednak Jezus szukał kiedyś owoców na drzewie figowym wcale nie wtedy , gdy był czas owocowania..., bo chrześcijanin owocować ma zawsze. A to już często boli, a to często jest już ofiarą z siebie...
Jest jednak też "druga strona medalu". Gdyby wreszcie człowiek, ten niestrudzony "poszukiwacz szczęścia " na swój sposób i swoją miarę, uwierzył Panu, że radość i szczęście jest naprawdę w miłości i służbie, gdyby przylgnął do Jezusa i poszedł za Nim, bez ociągania , z zapałem, zdecydowanie i gorliwie, gdyby naprawdę "nabrał wprawy" w byciu dobrym, na wzór Tego, Który jest Dobry -mogłoby się okazać, że niespodziewanie dla siebie samego , dużo bliżej siebie niż kiedykolwiek przypuszczał -znalazł to czego latami - szukał bezskutecznie.
Alino, napisalas ten post na moje zamowienie.
Szczegolnie chodzi mi o te druga strone medalu. Dane mi bylo wlasnie przezyc strach przed wyrokiem ( on i tak nadejdzie, chyba ze umrzemy nagle) i najbardziej intensywna mysla byl niedosyt milosci i to wcale nie tej otrzymanej ale tej danej.
Dziekuje Bogu za te lekcje.
Jeśli ponad wszystkim i w każdym działaniu, w każdej myśli jest On
wszystko staje sie prostsze.
I chociaz oddalamy się czasem, to powroty
dają nam prawdziwą miarę i głębię Jego łaski.....
"...najbardziej intensywna mysla byl niedosyt milosci i to wcale nie tej otrzymanej ale tej danej..."
Ciągle mam takie myśli, takie poczucie. Wciąż poszukuję sposobu, jak mogę jej więcej dać i w jakiej formie.
Poruszacie zyciowo bardzo wazna sprawe i dajecie wyraz temu , ze ona stanowi sama glebie waszej duchowej troski. Jest to ZNAK BOZEJ LASKI. Jest to Jego glos w waszych sercach. Od tego zalezy spelnienie sie naszego powolania. Kto bagatelizuje ten glos, bagatelizuje swoje powolanie a wiec i Boga.
Jak odpowiedziec na Boze wezwanie ?
Pierwsza rzecz, to pelna szacunku uwaga na to co Bog mowi,
potem troska aby na codzien i na kazdy moment byc gotowym pojsc za Bozym wskazaniem dawania milosci,
a wreszcie wyklarowanie sie charakteru misji do ktorej zostalem powolany ( czesto moze to byc jakies dzielo, najczesciej podjete wspolnie z innymi ktorzy maja podobne do mojego powolanie).
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum