„Trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcz±c wspólnie o wiarê w Ewangeliê, i w niczym nie dajecie siê zastraszyæ przeciwnikom”.
Wspierajac sie wzajemnie w walce o wiare i dbajac o jednosc miedzy nami potrafimy sie obronic przed wszystkimi przeciwnikami. Podstawa tej jednosci jest poswiecenie swojego zycia Chrystusowi, jak sw. Pawel . Nadzieje zas pokladamy nie w sobie samych, ale w Duchu Chrystusa ktory nam zostal dany i w ktorym wzrastamy ku pelnej swietosci.
(J 12,26)
Kto by chcia³ Mi s³u¿yæ, niech idzie za Mn±, a gdzie Ja jestem, tam bêdzie i mój s³uga.
Nie znamy „czasu i chwil”i nie musimy tego znac. O, ale otrzymalismy Ducha Swietego aby byc swiadkami Chrystusa „az po krance ziemi”, a otrzymac Ducha Swietego, to znaczy rowniez „otrzymac Jego moc”. Nie powinnismy zatem myslec o naszej misji w kategoriach tego co potrafimy i do czego jestesmy zdolni, ale raczej w kategoriach Bozego wybrania i misji ktora zostala nam przez Niego powierzona.
Czy jestem swiadkiem Chrystusa jako osoba? Czy jestesmy swiadkami Chrystusa jako wspolnota?
Wspólnota to du¿e s³owo. Wspólnota to braterstwo, to s³u¿enie sobie nawzajem, to bycie razem. W budowanie wspólnoty trzeba siê zaanga¿owaæ, trzeba chcieæ j± tworzyæ, trzeba po¶wiêciæ jej si³y i czas.Aby byæ naprawdê wspólnot± trzeba siê spotkaæ, trzeba ze sob± porozmawiaæ, trzeba co¶ razem prze¿yæ...Czy zajrzenie na ta stronê i przeczytanie kilku komentarzy jest wystarczaj±ce, ¿eby t± wspólnot± siê czuæ, to ja nie wiem.
Czy jeste¶my ¶wiadkami Chrystusa jako wspólnota?
A czy jeste¶my w ogóle wspólnot±?
Masz racje Alino, gdy sie przyjmie, ze jestes maksymalistka. Nie pisze , ze nia jestes, bo moze nie chcialabys byc tak widziana i tak nazwana. Pan Jezus , wedlug mnie , nie byl nim. Wczoraj dziekowalismy Bogu za Jego milosierdzie. Jest ono i tylko ono dla nas zbawienne. Milosc jest bardziej zobowiazujaca anizeli obowiazek a wdziecznosc wiecej ma wdzieku anizeli doskonalosc. Pan Jezus po wielkiej paschalnej kompromitacji uczniow zbieral ich po wszystkich zakatkach Palestyny i umowil sie z nimi na nowy poczatek, tak jak kiedys, w Galilei i do tego mowil o nich "moi bracia", a wypadaloby ich nazwac po imieniu, czyli jakims bardziej dosadnym okresleniem. Do niczego nie chce cie przekonywac, bo nie chce i nie mam ptrzeby nie szanowania twoich odczuc i sposobu patrzenia na wspolnote, tym bardziej, ze nie jestem przekonany, ze nie doszlibysmy do "zblizenia naszych stanowisk", jak to sie czesto mowi, gdyby troche wiecej ze soba porozmawiac .
Przypomina mi sie fragment ksi±¿ki W. Poltawskiej o papie¿u.
I jej pytanie: czy wa¿ny jest ró¿aniec odmawiany przy my¶lach nieswiadomie uciekaj±cych gdzie indziej.
Odpowiedz by³a: wa¿ny .
W kontek¶cie DOMu czêsto przewagê bierze dom.
Ale mam swiadomosc , ze tu zamieszczone Czytania skupiaj± ludzi z którymi tworze wspólnotê, otwarta dla innych. I to mnie mobilizuje do ¶wiadczenia o Chrystusie w³a¶nie w domu. Wiem,ze ciagle za ma³o .
A ja do¶wiadczy³am NASZEJ WSPÓLNOTY w bardzo trudnym ¿yciowym momencie i to trwa we mnie -jestem pe³na wdziêczno¶ci. I nie wa¿ne ,¿e nie wszystkich spotka³am osobi¶cie-s± mi bliscy.
zale¿y jak na pojecie wspólnoty spojrzeæ. Alina ma racjê : ran sobie nie opatrujemy, ale czy w sensie duchowym nie robimy tego modl±c siê ? Ja mam wiêksz± wiê¼ z naszym Ojcem Zygmuntem ni¿ proboszczem mojej parafii. Nie ma te¿ w niej ( w parafii ) wspólnoty dla doros³ych, wiêc dla mnie DOM to jedyna wspólnota.
Zabola³o mnie to,co powiedzialas tu, Alino...
Tylu Przyjaciól zyskalam poprzez DOM! Jestem wdzieczna za to Bogu, Abunie i Wam, Kochani DOMownicy i Goscie DOMu!
a ja sie ciesze ze mamy DOM, czuje ze jednak jestesmy Wspolnota,moze daleka od doskonalosci,podobnie jak Ewa H , bardziej czuje sie zwiazana z naszym Abuna i @parafianami niz moja sosnowiecka parafia....gdzie indziej wymienialibysmy poglady , uwagi miedzy Tokia a Lublinem, czy miedzy Damaszkiem a Warszawa, pamietajac o Szwajcarii i Skandynawi i innych zakatkach naszego swiata... wszystkich Domownikow serdecznie pozdrawiam Ania S
Nie odbieram wypowiedzi Aliny negatywnie. Pytanie, które postawi³a na koñcu odczytujê raczej jako wezwanie do podejmowania wysi³ków na rzecz budowania wspólnoty.
Jeden duch i jedno serce o¿ywia³y wszystkich wierz±cych. ¯aden nie nazywa³ swoim tego, co posiada³, ale wszystko mieli wspólne. Aposto³owie z wielk± moc± ¶wiadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielk± ³askê. Nikt z nich nie cierpia³ niedostatku, bo w³a¶ciciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieni±dze [uzyskane] ze sprzeda¿y, i sk³adali je u stóp Aposto³ów.
Jest to dla mnie idea³ wspólnoty bo pe³ny w dwóch wymiarach: materialnym i duchowym. Zwróæcie uwagê na ten wymiar duchowy - "z wielk± moc±" i "¶wiadczyli" Dla mnie jest to bardzo wa¿ny wyró¿nik wspólnoty. To dobrze koreluje z pytaniem ojca: Czy jestem swiadkiem Chrystusa jako osoba? Czy jestesmy swiadkami Chrystusa jako wspolnota?
Piszecie tutaj, ¿e nie czujecie wspólnoty ze swoj± parafi±. Dla mnie to z³y znak. Bo widzê w tym niebezpieczeñstwo ucieczki do DOMu przed wspólnot±, któr± w moim przekonaniu powinni¶my tworzyæ i o ni± siê troszczyæ. Mówiê o wspólnocie parafialnej.
Ojciec zada³ dwa pytania. Na pierwsze my¶lê, ¿e w takim czy innym stopniu wszyscy mo¿emy sobie odpowiedzieæ tak. Ale na drugie ja odpowiadam - Nie. I znowu wracam do Aposto³ów. Tak mówi±c naszym wspó³czesnym jêzykiem s³uchacze zapewne mówili: "O, to ci od Jezusa" A wiêc identyfikowali ich jako wspólnotê, grupê.
Ale to, ¿e jako wspólnota nie jeste¶my ¶wiadkami Chrystusa to jeszcze nie tragedia :). Wiele wspólnot boryka siê z tym problemem. No i pytanie czy jest to w ogóle mo¿liwe przy takiej konstrukcji wspólnoty?
Ciekawe, wa¿ne sprawy zostaly poruszone.
Zauwa¿my, jaki du¿y kontrast jest pomiêdzy ¿yciem owej pierwszej Chrze¶cijan wspólnoty a tym, co uslyszal czlowiek wydalony z rajskiego inkubatora: "W pocie czola bêdziesz zdobywal po¿ywienie..." Có¿, amber-gold nie mo¿e trwaæ w nieskoñczno¶æ przy skoñczonej liczbie ludzi na Ziemi. Zdobyte pieni±dze zostaly zapewne przejedzone, po sielance nast±pila normalno¶æ i docenienie pracy r±k wlasnych.
Parafia - wspólnota, niewspólnota? Wspólnotami bardziej wydaj± siê byæ grupy religijne zwykle okre¶lane mianem "wspólnota". Tak¿e tzw. sekty; te mo¿e nawet bardziej. Czy o takie twory ma chodziæ? Kiedy¶ uslyszalem okre¶lenie "wy¿ywanie siê w sektach" - bylo wrzucone do jednego worka z narkomani± i innymi niedobrymi rzeczami. Ja tu nic nie twierdzê "na pewno", bo nie wiem.
Znalazlem o "wy¿ywaniu siê w sektach":
http://e-civitas.pl/sekty...-jana-pawla-ii/
Przydalby siê wywód na temat: "Czlowiek w spoleczno¶ci w nauczaniu Ko¶ciola".
WysÅ‚any: 29 KwiecieÅ„ 2014, 16:58 ...w miejsce my¶lnika...
Lektura
listem jest wszystko
jest nim przecinek
potrzebny do w³a¶ciwego uchwycenia sensu zdania
kropka
dla us³yszenia tego co powinno siê wiedzieæ i rozumieæ
budz±cy ¶wiadomo¶æ znak zapytania
i wykrzyknik – potrzebny do zwrócenia uwagi na tego
kto ten znak pisarski stosuje
My
wieczornymi cieniami malowany pokój
w pokoju siedz± zaproszeni go¶cie
nie go¶cie – znajomi
nie znajomi – my - sami
drzwi naszego pokoju
s± szeroko otwarte na ogród
w ogrodzie drzewa owocowe - ca³e bia³e
w progu
ze spuszczon± g³ow±
przysiad³a cicho
jab³oñ naszego milczenia
która od paru sezonów
przesta³a zakwitaæ
Bog JEST FUNDAMENTEM,bo gdzie dwóch lub trzech .....w moje imie tam JA JESTEM posrod nich...a On pragnie bysmy sie tak milowali jak On nas.Do nas nalezy otwartosc i odpowied¼ kazdego dnia...no i jesli Pan domu nie zbuuduje...JEGO MOC
A¿ mi³o spojrzeæ na to, jaki odzew wywo³a³o moje pytanie.
Nie uwa¿am zreszt±, ¿eby by³o obra¼liwe i nie by³o zadane po to, aby kto¶ tutaj poczu³ siê ura¿ony. Pytanie ma zawsze to do siebie, ¿e domaga siê poszukania w sobie odpowiedzi. Warto to zrobiæ, bo wtedy mo¿na sobie co¶ nowego u¶wiadomiæ, czego¶ nowego , tak¿e o sobie, siê dowiedzieæ. Poza tym , je¶li tej odpowiedzi poszukuje siê wspólnie, to mo¿na równie¿ dowiedzieæ siê czego¶ o sobie nawzajem. A to chyba w budowaniu wspólnoty ma jakie¶ znaczenie, czy te¿ tylko tak mi siê wydaje?
Doceniam wyznanie barmal i kilku innych osób o roli tej wspólnoty w ich ¿yciu i to ma decyduj±c± warto¶æ. Poza tym, to, ¿e ka¿dy tutaj czuje wspólnotê z o. Zygmuntem i ¿e na ogó³ jest ona wiêksza ni¿ ze swoim proboszczem - to ja nie w±tpiê. Bardziej chodzi³o mi o to, czy czujemy /czujecie ?/wspólnotê pomiêdzy sob±. I zgodzê siê z Dorot±- je¶li czujecie wspólnotê- to pewnie ni± jeste¶cie, ja czujê nie bardzo- i pewnie - nie bardzo jestem. Ka¿dy z nas ma wiêc inne odczucia i inne potrzeby. Ja potrzebuje spotkania w realu, potrzebujê pobycia razem, poza przestrzeni± wirtualn±. Je¶li to jest maksymalizm- jestem maksymalistk±, zreszt± niespecjalnie przeszkadza mi to- kto jak mnie okre¶la. Czy jest w tym d±¿enie do doskona³o¶ci? poniek±d , w koñcu wszyscy po trosze do niej d±¿ymy i nie ma co przeciwstawiaæ jej poczucia wdziêczno¶ci.Nie wierzê w wirtualne wspólnoty, nie umiem i nie mam ochoty publicznie wylewaæ swoich uczuæ i publicznie oczekiwaæ otarcia ³ez. ¯eby z kim¶ poczuæ jedno¶æ muszê go zobaczyæ, dotkn±æ i spojrzeæ mu w oczy. Mam wiec taki charakter jaki mam i byæ mo¿e to on w³a¶nie nie pozwala poczuæ mi siê tutaj taj jak w prawdziwej wspólnocie. Po prostu- trudno.Przyk³ad z aposto³ami-w ogóle mnie nie przekonuje. Oni akurat ca³kiem sporo czasu spêdzili razem, dobrze siê znali i to, ¿e siê rozproszyli po ¶mierci Jezusa wcale nie zmieni³o faktu, ¿e byli wspólnot±. A to czy jeste¶my ¶wiadkami jako wspólnota ? Oczywi¶cie, ¿e nie ! A jak w³a¶ciwie mieliby¶my nimi byæ? I tutaj akurat zgadzam siê z Jurkiem. Z drugiej strony , wydaje mi siê, ¿e s± mo¿liwo¶ci i jest potencja³ do zbudowania silniejszej wspólnoty.Zbli¿aj± siê wakacje, wszystko zale¿y od priorytetów, trzeba by tylko chcieæ...
Widzialem tyle "realnych" wspolnot ktorych czlonkowie calkiem realnie sie torturowali albo byli dla siebie smiertelnie oschli, bo .... brakowalo "wirtualnych" wiezi, tych slownych, ulotnych, tych spojrzeniowych tylko, milczacych jak jablon z Zosi wiersza... Rzecz w tym, ze kazdy rodzaj komunikacji jest wazny: "real" nie jest pelny bez "wirtualnosci" i vice versa, gdyz taki jest po prostu czlowiek. Zdaje sie , ze ma to rowniez odniesienie do naszej wiary w Pana Boga, ktory jest czesto tak malo "realny", ze Jego "wirtualnosc" wielu ludzi nie przekonuje i im nie odpowiada.
Wiem, wiem, ze co to znaczy "wirtualnosc" a co "real"... Dobrze, ze o tym mowimy, ze jakos w ten sposob sie urealnia nasza wirtualnosc, bo wbrew temu co mowisz Alino o tym, ze nie umiesz ujawniac swoich uczuc w wirtualnej przestrzeni ja czuje je calkiem wyraznie i nie moge powiedziec, ze brak ci zaangazowania emocjonalnego kiedy z nami rozmawiasz, a to sa calkiem realne wiezi, ktore budza calkiem realne emocje i prowokuja calkiem realne watki w moim mysleniu. Ma to niewatpliwy wplyw na mnie, rowniez na moje dzialanie.
Oczywiscie, tak jak juz powiedzialem, do niczego nikogo nie przekonuje, bo i co z tego, ze ktos powiedzialby : tak, to jest wspolnota, albo tej wspolnotowosci zaprzeczyl? Jaki sens mialoby na przyklad w tym wzgledzie demokratyczne glosowanie? Formalnie mielibysmy prawo nazywac sie wspolnota? Co to by dalo? Nie chodzi zatem o glosowanie, nie chodzi o przekonywanie, chodzi o nasze wzajemne odniesienie do siebie, czyli jak pisala Alina o to, ze nasza rozmowa odkrywa przede mna mnie samego, pozwala spotkac sie z innymi, poczuc sie z tym drugim mniej lub bardziej komfortowo, zadac sobie i zadac innym pytania, szukac odpowiedzi w odpowiedziach innych, w ich watpliwosciach i pewnosciach, w tym co znalezli, zdobyli ....KIM SA I KIM CHCIELIBY BYC.
Tak sobie pomy¶la³em, ¿e mo¿e warto to zamie¶ciæ w tym temacie? Wszak o ten pokarm by³o du¿o zabiegania. Takie pere³ki czasem podrzucaj± mi moi znajomi na FB
S£UCHANIE WEWNÊTRZNE
„Mów, Panie! Bo s³uga Twój s³ucha” (1 Sm 3, 10)
Sobór Watykañski II mówi±c o donios³o¶ci s³owa Bo¿ego jako pokarmu dla ¿ycia duchowego zaznacza: „Czytaniu Pisma ¶wiêtego powinna towarzyszyæ modlitwa, by sta³o siê ono rozmow± miêdzy Bogiem a cz³owiekiem. Gdy¿ do Niego przemawiamy, gdy siê modlimy, a Jego s³uchamy, gdy czytamy boskie wypowiedzi” (KO 25). Czytanie nadaje kierunek, stanowi punkt wyj¶cia dla wewnêtrznej rozmowy: s³owo pisane staje siê wówczas ¿ywym s³owem, którym Bóg o¶wieca wnêtrze duszy skupionej, pozwalaj±c jej zrozumieæ jego znaczenie i zastosowanie praktyczne w ¿yciu codziennym. W ten sposób modl±cy siê od czytania przechodzi do postawy Marii z Betanii, „która siad³a u nóg Pana i przys³uchiwa³a siê Jego mowie (£k 10, 39). Bezcenne s³uchanie, które Jezus okre¶li³ jako „jedno, którego tylko potrzeba... jako najlepsz± cz±stkê” (tam¿e 42), chc±c powiedzieæ, ¿e wiêcej warta godzina spêdzona na s³uchaniu s³ów ¿ycia wiecznego ni¿ tysi±ce zajêæ zewnêtrznych. Takie s³uchanie samorzutnie przeradza siê w modlitwê, która jest odpowiedzi± wierz±cego na s³owo i ¶wiat³o Pana: jest przylgniêciem, przyjêciem, zdaniem siê, zrywem mi³o¶ci ku Bogu, nowym zapa³em w Jego s³u¿bie, dobrym postanowieniem, dziêkczynieniem. Pismo ¶wiête, a w szczególno¶ci Ewangelia, teksty msza³u i brewiarza podaj± najpiêkniejsze i skuteczne tematy do rozmy¶lania, w³a¶nie dlatego, ¿e s± s³owem Boga i s³owem Ko¶cio³a. Sobór zwracaj±c siê do zakonników mówi: „Niech codziennie maj± pod rêk± Pismo ¶wiête, aby przez czytanie i rozwa¿anie ksi±g Bo¿ych nabyli wznios³ego poznania Jezusa Chrystusa” (Flp 3, 8) (DZ 6); klerykom poleca, „aby objawione s³owo Bo¿e rozumieli coraz lepiej, posiedli [je] przez rozmy¶lanie” (DFK 4); nie inaczej zwraca siê do laików twierdz±c, ¿e „tylko... przez rozwa¿anie s³owa Bo¿ego” (DA 4) naucza siê szukaæ i poznawaæ Pana w ka¿dej okoliczno¶ci ¿ycia. Celem rozmy¶lania jest lepsze poznanie Boga, aby gorêcej Go umi³owaæ lub, jak mówi w. Jan od Krzy¿a, „zdobyæ jakie¶ poznanie i trochê Boga” (Dr. 11, 14, 2).
O. Gabriel od ¶w. Marii Magdaleny, karmelita bosy¯yæ Bogiem, t. I, 463
coz by tu dodac ...poprostu jestesmy wspolnota wirtulana, wspolnota XXi wieku, wiadomo ze inaczej pisze sie do przyjaciol , ktorymi wiaza nas wspominienia z dziecinstwa, wspomnienia szkolne, wspomnienia rodzinne, wakacyjnych wyjazdow- inaczej sie rozmawia na spotkaniach w ,, realu,, -szczegolnie tych czestych, gdzie kazdy kazdego rozumie wpol slowa, wystarczy jedno spojrzenie, gest, grymas twarzy i wszytsko jasne - my jestesmy inna wspolnota, w duzej mierze skupiona wokol Ojca Zygmunta, wokol jego przyjaciol z czasow poslugi w Polsce i Syrii- ci ktorzy czuja sie potrzebe czestych kontaktow pisza czesto , zagladaja czesto, inni rzadziej, okresowo - kazdy wg.wlasnych potrzeb, czesc osob z roznych wzgledow nie odzywa sie wcale - jak w kazdej wspolnocie jedni odchodza, jedni przychodza ...kontaktow w realu nie zastapia na pewno interenowe wpisy ale i one czesto maja spora wartosc, czesto przewijaja sie osobiste watki -wiadomo , nikt nie wchodzi zbyt gleboko w osobiste sprawy ... w naszym Domu pokoi wiele - mozna tu znalesc i spokoj , i modlitwe, i czytania, i poezje, i wiesci ze swiata... w sumie nie wiem czego by jeszcze wymagac od wsponoty wirtualnej - na pewno by mozliwosc spotkan w realu pojawiala sie czesciej... zbliza sie sezon wakacyjny -moze to jakies wyzwanie dla nas...wroci Ojciec Zygmunt moze pomyslimy o jakims spotkaniu , w miejscu gdzie bylby latwy dojazd dla wiekszosci naszych @parafian-serdecznie pozdrawiam wszystkich naszych Domownikow
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum