WysĹany: 26 StyczeĹ 2016, 15:48 Myśli bł. Jerzego Matulewicza o życiu duchowym
http://matulaitis.weebly....u-duchowym.html Myśli bł. Jerzego Matulewicza o życiu duchowym
WE WSZYSTKIM SZUKAĆ BOGA
1.
Hasłem moim niech będzie: we wszystkim szukać Boga, wszystko czynić na większą chwałę Bożą, we wszystko wnosić ducha Bożego, wszystko przepajać duchem Bożym. Bóg i Jego chwała niech się stanie ośrodkiem całego mojego życia, osią, dokoła której maja się obracać wszystkie moje myśli, uczucia, pragnienia i czyny.
2.
Staraj się coraz bardziej, by Bóg był w centrum całego Twojego życia:
Twoich myśli, uczuć, czynów, by Twoja wola była coraz bardziej
zjednoczona z wolą Bożą. O resztę się nie troszcz.
3.
Ośrodkiem naszego życia powinien być Bóg. Jego większa chwała powinna
być celem dla nas wszystkich.
4.
Najlepiej zrobisz, jeśli całkowicie zdasz się na wolę Bożą i będziesz
widzieć we wszystkim Boga i Jego świętą wolę. Szukaj tylko całym
sercem Boga i staraj się w miarę możności podobać Bogu. Wówczas nie trzeba będzie się obawiać.
5.
Należy nieustannie ożywiać w sobie gorące pragnienie wyższej
doskonałości własnej i płomienną gorliwość o większą chwałę Boga, o większą pomyślność kościoła oraz o zbawienie i dobro bliżnich. "
Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas." ( 2 Kor. 5, 14)
6.
Staraj się tylko o coraz większe zjednoczenie się z wolą Bożą, o coraz
większe przejęcie się duchem Chrystusowym, nauką Chrystusa,
intencjami i zamiarami, o coraz większe wznoszenie się do Boga, a
wówczas i sumienie będzie się coraz bardziej rozjaśniało. Kieruj się
świętą roztropnością, która nie pobłaża zbytnio sobie, ale też liczy
się ze słabością natury i z rozumnymi jej potrzebami.
7.
Po co żyjesz na świecie? Przypominaj sobie, że po to, by Bogu służyć i
spełnić Jego świętą wolę. A wolę Bożą pełnimy nie tylko pracując, ale
i cierpiąc. Przedziwny jest Bóg w swoim świętych, przedziwne są drogi, po których On nas prowadzi do siebie. Nie opuszczaj nic z Twojej pobożności. Bóg Ciebie nie opuści. Ale tymczasem trzeba zdać się na wolę Bożą i czekać cierpliwie, nie ustając w wierności tym łaskom, jakie obecnie od Boga otrzymujesz.
8.
Gdy czujesz, że coś Ciebie dręczy, męczy, uciska - przynajmniej zwierz się komuś z tego, to Ci ulży. Bądż spokojny, bracie, spoglądaj i patrz na wszystko oczami wiary, nic się nie dzieje bez woli Bożej.
9.
Za bardzo martwisz się o przyszłość. Co będzie, tylko Bóg jeden wie.
My zaś ludzie musimy ciągle odgadywać i ryzykować. Lecz jeżeli
człowiek stara się iść słuszną drogą, to ma zawsze czyste sumiennie i
trzeba mieć nadzieję, że Bóg go nie opuści. Nie ma czego się bać, to
nic Ci nie da.
10.
Wpadłszy w wir prac i spraw, bardzo dobrze jest starać się ustawicznie
chodzić w obecności Bożej i żyć w jak największym zjednoczeniu z
Bogiem. Przyjdzie czas, że i umysł można będzie ożywić, wzmocnić,
odnowić.
11.
Na ogół wybieraj to, co więcej ciebie podnosi do Boga, co rozbudza
bardziej w twym sercu miłość, co może przynieść większy pożytek
bliżnim, a Bogu większą chwałę.
12.
Wstąp odważnie na drogę, jaką ci Bóg wskazuje, a dopiero wtedy
zatroszcz się o to, jak ominąć trudności lub jak je przezwyciężyć.
Kiedy Bóg dopuszcza nieszczęścia, to i dopomaga je znieść oraz poucza, jak z nich wybrnąć.
13.
Jeżeli tylko naprawdę będziemy szukać Boga, równocześnie
Całkowicie zdając się na jego wolę, to bez wątpienia pan Bóg doprowadzi nas do wszelkiego dobra.
14.
Chwała Boża i zbawienie dusz! Czyż może być jakiś inny cel wyższy i
szlachetniejszy ponad ten? W porównaniu z nim jakże nikłe wydaje sięwszystko inne! Wobec niego cóż warte najlepsze i najszlachetniejsze dążenia? Czyż nie jest to rzecz godna i sprawiedliwa, abyśmy dla tego celu poświęcili wszystko, co tylko mamy: czas, majątek, zdolności, a nawet samo życie?
15.
We wszystkim zdążaj zawsze do coraz większej miłości Boga i bliżniego. Kto w miłości trwa, ten trwa w Bogu, a Bóg w nim. Ciesz się i raduj,że Bóg tak dobry i służ Mu z radością i weselem.
16.
Proszę zdać się na wolę Bożą i umieć ją we wszystkim upatrywać. Ten
wiele robi, kto pełni wole Bożą, a ponad miłość Boga i bliżniego nie
ma czynów wznioślejszych.
17.
Niczym się nie zrażaj, pracuj, poświęcaj się i wierz mocno , i ufaj w
zwycięstwo i triumf dobrego nad złem.
18.Gdybyśmy mieli żywą wiarę, chronilibyśmy się do serca swego ,
by tam rozmawiać z Bogiem: znależlibyśmy siłę do czystości sumienia, ogieńzdolny rozpalić miłość potężną , popchnąć do pokonywania namiętności,do wytrwałej pracy nad sobą. Gdy się nauczymy tak korzystać z obecności Bożej, będziemy mogli powiedzieć ze św. Pawłem: " Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyję we mnie Chrystus" (Ga 2, 20)
19.
Wyszliśmy od Boga, dążymy do Boga, wracamy . Że tak jest, dowodzi
fakt, iż nic nie może zaspokoić nas oprócz Boga, ani bogactwa, ani
zaszczyty, ani nawet nauka, praca, ideały ludzkie: nawet sama cnota,
choć wielka i wysoką jest rzeczą , bo połączona z trudem, zawodami,
niedoskonałościami. Żadne dobro dziedziny materialnej, ani nawet
wyższej , nie zaspokaja nas, tylko Bóg, Prawda Nieomylna, Dobro
Całkowite, Doskonałość Najwyższa.
20.
Serce ludzkie instynktownie wyrywa się do Boga: póki w Nim nie spocznie, jest niespokojne. Bóg woła do siebie odczuciem dziwnym serca, często jakąś pustką, niesmakiem. Kiedy serce zamiast w Bogu, szuka celu w stworzeniu, człowiek czuje jakiś niepokój i smutek. Bóg woła nas i ciągnie do siebie.
21.
Czy staramy się Boga poznać naprzód w księdze przyrody? Czy umiemy tak patrzeć na świat, aby w nim poznać wielkość, dobroć, doskonałość Bożą? Czy nas widok świata podnosi do Boga jak świętych, którym dość było spojrzeć na świat, na gwiazdy, aby unieść myśli i serca do Boga?
22.
Trzeba patrzeć na Boga, jako w nasz cel i koniec, Boga odnaleźć, w Bogu się zatopić. Trzeba sobie uprzytomnić, że Bóg jest wkoło nas, w Nim jesteśmy, poruszamy, bo On w nim przebywa. Trzeba ożywić ducha wiary.
23.
Wszechmoc Boga, cudowne działanie Jego Opatrzności we wszechświecie, napełniły by nas podziwem i czcią najgłębszą, gdybyśmy je należycie poznali. Bóg nie tylko stwarza i utrzymuje wszystko, ale ciągle podtrzymuje życie, któremu dał początek, a które bez jego pomocy obróciłoby się w nicość.
24.
Szukając całym sercem Boga i ze wszystkich sił służąc Jego Kościołowi, najlepiej przysłużymy się społeczeństwu, narodom i całej ludzkości, gdyż w nikim innym nie ma zbawienia, jak tylko w Panu Jezusie Chrystusie (por.Dz. 4, 12)
25.
Chociażby prace i zamierzenia nie udały się, Bóg jednak przyjmie naszą dobrą wolę, zamiary i wysiłki. Wobec Boga nic nie stracimy, raczej jeszcze zyskamy.
26.
Jak istnieje chrzest z pragnienia, tak samo można Bogu oddać się całkowicie, poświęcić w duszy zupełnie przez pragnienie.
27.
Należy oddać się bez zastrzeżeń, przede wszystkim szukać Boga, a Pan Bóg, który najlepiej wie i widzi, czego nam potrzeba, co jest dla nas pożyteczniejsze, sam zaprowadzi nas na prawdziwą drogę.
28.
Miej tylko zawsze czyste intencje, szukaj Boga, miej dużo cierpliwości i pokory. Istnieje mistyczny związek dusz i w sposób mistyczny przenosi się dobro z jednego na drugiego.
29.
Bóg nie chce zguby żadnego człowieka, to i Ciebie nie odrzuci, tylko zdążaj i przytulaj się di Niego całym sercem.
30.
Głupi jestem, nie wiem o co prosić. Daj, Boże, aby we wszystkim pełniła się Twoja wola. Oto ja, weż mnie i czyń ze mną, co chcesz, daj, bym był w Twoich rękach odpowiednim narzędziem, byle tylko rosła chwała Twoja, rozszerzało się Twoje królestwo, pełniła się Twoja wola.
31.
Kto ma Boga, kto ma Jezusa, ma wszystko.
Bł. o. Jerzy Matulaitis – Matulewicz przyszedł na świat 13 kwietnia 1871 r. w Lugine koło Mariampola, na Suwalszczyźnie, jako ósme dziecko w rodzinie. Wcześnie straciwszy ojca i matkę pozostawał pod opieką starszego brata. W trakcie nauki w gimnazjum mariampolskim podupadł mocno na zdrowiu. Przyczyną okazała się, dokuczająca mu już do końca życia, gruźlica kości. Z powodu słabego zdrowia przerwał naukę. Kontynuował ją potem dzięki kuzynowi – w Kielcach. Tam też zmienił litewskie brzmienie nazwiska na polskie – Matulewicz.
Już w gimnazjum zrodziło się w nim pragnienie pójścia za Chrystusem drogą kapłaństwa. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach, następnie uczył się w seminarium warszawskim i w Akademii Duchownej w Petersburgu. W 1898 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Wkrótce jednak pogarszający się stan zdrowia zmusił go do przerwania pracy kapłańskiej. Podjął wtedy dalsze studia we Fryburgu szwajcarskim, które uwieńczył tytułem doktora. Został wykładowcą prawa kanonicznego oraz łaciny w seminarium kieleckim. Budził swą osobą duże zainteresowanie jako ceniony rekolekcjonista i kierownik duchowy. Pozostawał w bliskim kontakcie z o. Honoratem Koźmińskim, kapucynem. Pomagał mu w organizowaniu zakonnego życia ukrytego pod zaborem rosyjskim. Razem też zabiegali o reformę duchowieństwa diecezjalnego, zakładając Stowarzyszenie Kapłanów Mariańskich.
Ks. Matulewicz, wrażliwy na ówczesne problemy społeczne, dał się też poznać jako wybitny działacz społeczny. Założył Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich i organizował kursy społeczne upowszechniające naukę społeczną Kościoła. Jesienią 1907 r. został powołany na katedrę socjologii w Akademii Duchownej w Petersburgu.
W tym czasie sytuacja zakonów w zaborze rosyjskim była opłakana (kasaty carskie). Ks. Matulewicz dostrzegał ich znaczenie; jednocześnie sam myślał o życiu zakonnym. Jako dawny wychowanek mariański, głęboko przejął się losem zakonu marianów, znajdującego się na krawędzi upadku. W tym czasie żył już, bowiem tylko jeden marianin – przełożony generalny zakonu o. Wincenty Sękowski. Ks. Matulewicz postanowił, zatem wstąpić do marianów i poczynić próby ratowania zakonu. W tym celu udał się do Rzymu z propozycjami zmian w regule. Stolica Apostolska zaaprobowała je i w 1909 r. ks. Jerzy złożył śluby zakonne.
Po śmierci ostatniego „białego” marianina o. Matulewicz został generałem zgromadzenia. Otworzył nowicjat we Fryburgu. Do zgromadzenia wstępowali coraz liczniejsi kandydaci przyciągani charyzmatem o. Matulewicza. Następnym etapem życia o. Matulewicza były warszawskie Bielany, gdzie po raz kolejny dał przykład społecznego zaangażowania, otwierając i prowadząc sierociniec (później przekształcił się on w ogromny zakład wychowawczy). Po zorganizowaniu klasztoru na Bielanach udał się na Litwę, gdzie kładł podwaliny pod reorganizację klasztoru w Mariampolu. Założył też żeńskie zgromadzenie Sióstr Ubogich od Niepokalanego Poczęcia NMP.
W czasie, gdy o. Jerzy z wielkim zapałem oddawał się sprawie organizacji odnawianego zgromadzenia, papież w 1918 r. przedstawił mu decyzję powołania go na stolicę biskupią w Wilnie. Został więc biskupem trudnej, wielonarodowej diecezji (Polacy, Litwini, Białorusini, Rosjanie, Żydzi i Niemcy). To zaś przysparzało mu wielu kłopotów; niejednokrotnie przychodziło mu łagodzić spory narodowe. W swej diecezji odnowił też dawne ośrodki życia zakonnego i założył kolejne zgromadzenie – Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii (eucharystki), przeznaczone do pracy wśród ludności białoruskiej.
Kierowanie diecezją stało się jednak coraz trudniejsze. W 1925 r. papież – na jego prośbę – zwolnił bp. Matulewicza ze stolicy biskupiej, mianując go arcybiskupem i wizytatorem apostolskim na Litwę. Pozwoliło mu to w większym stopniu zająć się sprawami zgromadzenia. Zamieszkał w Rzymie, dokąd przeniósł dom generalny.
W styczniu 1927 r., przebywając na Litwie, zachorował na ostre zapalenie wyrostka robaczkowego. Umarł 27 stycznia 1927 r. Swoje życie przeżył zgodnie z hasłem, które dał odnowionym przez siebie marianom: Pro Christo et Ecclesia – Za Chrystusa i Kościół! Uroczysty pogrzeb odbył się w katedrze kowieńskiej, a w 1934 r. jego ciało przeniesiono do mariańskiego kościoła w Mariampolu. 28 czerwca 1987 r. beatyfikował go papież Jan Paweł II.
Cytaty z "Dziennika duchowego" bł. Jerzego:
Oto ja, weź mnie: czyń ze mną, co chcesz, daj, abym był w Twoich rękach odpowiednim narzędziem, byle tylko rosła chwała Twoja, rozszerzało się Twoje królestwo, pełniła się Twoja wola.
Hasłem moim niech będzie: we wszystkim szukać Boga, wszystko czynić na większą chwałę Bożą, we wszystko wnosić ducha Bożego, wszystko przepajać duchem Bożym. Chwała Boża i zbawienie dusz! Czyż może być jakiś inny cel wyższy i szlachetniejszy ponad ten?
Wezmę krzyż Twojego Syna, jaki raczył łaskawie na mnie włożyć i będę go dźwigał. O, Jezu, niech się oddam Kościołowi Twojemu i ratowaniu dusz, Twoją krwią odkupionych, abym z Tobą współżył, z tobą pracował, z Tobą współcierpiał i – jak ufam – z Tobą współumarł i współkrólował.
Nie moĹźesz pisaÄ nowych tematĂłw Nie moĹźesz odpowiadaÄ w tematach Nie moĹźesz zmieniaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz usuwaÄ swoich postĂłw Nie moĹźesz gĹosowaÄ w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum