Dzien sie konczy. Uplynal mi cicho i pracowicie, na skraju lasu, sam w domu bo jego mieszkancy przygotowuja dom weselny do jutrzejszego zjazdu gosci gdzies kolo Skawiny. Popisalem sobie sporo, porabalem drzewa, znalazlem dwie poziomki w ogrodzie, pieczarke i kilka grzybow ktore musialem wyrzucic do smietnika. Nie bede sie spieral o nie. Dochodza glosy z kuchni a ja sobie siedze w pokoju i pisze. Obok kaplica, gdzie wczoraj byla adoracja ktora wziela mnie niemal do nieba. Zaczal sie lekki kaszel ale aspiryna go zwalczyla... Ot i po dniu. Jeszcze narzeczeni maja przyjechac po blogoslawienstwo mamy. Przelozona wspolnoty , matka jutrzejszej pani mlodej czeka na nich. Chce im wreczyc podarunek - wizerunek Matki Boskiej z Dzieciatkiem Jezus na ich nowa droge . Za kilka dni pojada aby zamieszkac w ich wspolnym domu az do....Izraela, do Jerozolimy, bo pan mlody jest Palestynczykiem mieszkajacym w tym miescie - czyli znow Bliski Wschod wplata sie w moje zycie, tym razem nie tak bardzo smutno, ale niedaleko , bo tylko o dwie godziny drogi samochodem oddalona jest od Damaszeku Jerozolima...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum