Wysłany: 26 Wrzesień 2013, 15:37 Wywiad z papiezem Franciszkiem
Przeczytalem w Domu Japonskim bardzo interesujacy wywiad z papiezem Franciszkiem (przedruk z Deonu.pl). Wynotowalem mysli ktore najbardziej mnie uderzyly i do ktorych chcialbym jeszcze kiedys wrocic. Moze warto je wam zakomunikowac, moze przeczytacie caly wywiad, moze poprzestaniecie na moich wypiskach i moze prozmawiamy troche na ktorys z tematow ktore uwazacie za interesujace.
Kim jest – grzesznikiem ktory znalazl milosierdzie, wybrany i umilowany przez Xa
W Towarzystwie uderzy³y mnie trzy rzeczy: misyjno¶æ, wspólnota i dyscyplina
robiæ ma³e rzeczy ka¿dego dnia z sercem wielkim i otwartym na Boga i na innych. A tak¿e doceniaæ ma³e rzeczy, dziêki temu, ¿e spogl±damy na nie wpatrzeni w wielkie horyzonty, horyzonty królestwa Bo¿ego".
M±dro¶æ rozeznania zak³ada nieuniknion± ambiwalencjê ¿ycia i pozwala znale¼æ najw³a¶ciwsze ¶rodki, które nie zawsze zbie¿ne s± z tym, co wielkie lub silne".
Rozeznanie jest zatem filarem duchowo¶ci Papie¿a Franciszka. Wyra¿a ono w sposób szczególny jego jezuick± to¿samo¶æ. Dlatego pytam, jak wed³ug niego Towarzystwo Jezusowe mo¿e s³u¿yæ Ko¶cio³owi dzisiaj. Jaka jest specyfika Towarzystwa i jakie ewentualne ryzyko, przed którym stoj± jezuici. Towarzystwo zawsze musi mieæ przed oczyma Deus semper maior («Boga zawsze wiêkszego»), musi poszukiwaæ zawsze wiêkszej chwa³y Bo¿ej. Musi mieæ przed sob± Ko¶ció³ jako prawdziw± Oblubienicê Chrystusa naszego Pana, Chrystusa Króla, który nas zdobywa i któremu ofiarowujemy ca³± nasz± osobê i ca³y nasz trud, nawet je¶li jeste¶my glinianymi naczyniami, nieodpowiednimi.
Instrumentem, który rzeczywi¶cie czyni Towarzystwo silnym tak, aby nie by³o skoncentrowane na sobie, jest «sprawa sumienia», która pozwala mu lepiej wype³niæ jego misjê".
Jezuita my¶li zawsze, wpatruj±c siê nieustannie w horyzont, ku któremu zmierza, widz±c Chrystusa w centrum. To jego prawdziwa si³a. To w³a¶nie popycha Towarzystwo do ci±g³ego poszukiwania, do kreatywno¶ci i hojno¶ci. A zatem dzisiaj bardziej ni¿ kiedykolwiek Towarzystwo musi byæ kontemplatywne w dzia³aniu, musi ¿yæ w g³êbokiej blisko¶ci z ca³ym Ko¶cio³em, rozumianym jako «Lud Bo¿y» i «¶wiêta Matka Ko¶ció³ hierarchiczny».
Michel de Certeau opisuje Fabera w sposób prosty jako "zreformowanego kap³ana", dla którego do¶wiadczenie wewnêtrzne, wyra¿enia dogmatyczne i reforma strukturalna s± ¶ci¶le powi±zane ze sob±.
"Ignacy jest mistykiem, a nie ascet±. Bardzo siê denerwuje, kiedy s³yszê, jak kto¶ mówi, ¿e Æwiczenia duchowe s± ignacjañskie, poniewa¿ odbywaj± siê w milczeniu. W rzeczywisto¶ci Æwiczenia mog± byæ doskonale ignacjañskie tak¿e w ¿yciu codziennym i bez milczenia. To podkre¶lanie ascetyzmu, milczenia i pokuty jest nurtem zdeformowanym, który rozprzestrzeni³ siê w Towarzystwie, w sposób szczególny w ¶rodowisku hiszpañskim. Natomiast mnie bliski jest nurt mistyczny reprezentowany przez Louisa Lallemanta SJ i Jeana-Josepha Surina SJ. Tak¿e Faber by³ mistykiem".
Wierzê natomiast, ¿e konsultacja jest czym¶ bardzo wa¿nym. Konsystorze, synody s± na przyk³ad wa¿n± przestrzeni±, aby uczyniæ tê konsultacjê prawdziw± i aktywn±.
"Obraz Ko¶cio³a, który najbardziej mi siê podoba, to ¶wiêty i wierny Lud Bo¿y. To definicja, której u¿ywam czêsto i która jest równie¿ zawarta w Lumen Gentium nr 12. Przynale¿no¶æ do ludu ma du¿± warto¶æ teologiczn±. Bóg w historii zbawienia zbawi³ lud. Nie ma pe³nej to¿samo¶ci bez przynale¿no¶ci do jakiego¶ ludu. Nikt siê nie zbawia sam jako odizolowana jednostka, ale Bóg nas przyci±ga do siebie, bior±c pod uwagê skomplikowan± sieæ relacji miêdzyosobowych, które nas tworz± dziêki wspólnocie ludzkiej. Bóg wchodzi w tê ludzk± dynamikê
Kiedy dialog pomiêdzy ludem, biskupami i Papie¿em pod±¿a t± drog± i jest wierny, wtedy jest prowadzony przez Ducha ¦wiêtego. Nie jest to wiêc trzymanie z Ko¶cio³em wy³±cznie w odniesieniu do teologów".
"To jest tak jak z Maryj±: je¶li chcemy wiedzieæ, kim jest, trzeba pytaæ teologów; je¶li chcemy wiedzieæ, jak J± kochaæ, trzeba siê pytaæ ludu. Z drugiej strony, Maryja kocha³a Jezusa sercem prostego ludu, jak czytamy w Magnificat. Nie nale¿y wiêc s±dziæ, ¿e rozumienie «trzymania z Ko¶cio³em» jest zwi±zane tylko i wy³±cznie z trzymaniem z jego czê¶ci± hierarchiczn±".
"Oczywi¶cie nale¿y uwa¿aæ, by nie my¶leæ, ¿e ta infallibilitas wszystkich wiernych, o której mówiê w kontek¶cie Soboru, jest form± populizmu. Nie: to jest do¶wiadczenie «¦wiêtej Matki Ko¶cio³a Hierarchicznego», jak go nazywa³ ¶w.Ignacy, Ko¶cio³a jako Ludu Bo¿ego, pasterzy i ludu razem. Ko¶ció³ jest ca³o¶ci± Ludu Bo¿ego".
"Ko¶ció³, z którym mamy trzymaæ, jest domem dla wszystkich, nie tylko ma³± kaplic±, która mo¿e pomie¶ciæ ma³± grupkê wybranych osób. Nie powinni¶my zawê¿aæ ³ona Ko¶cio³a powszechnego do gniazda chroni±cego nasz± przeciêtno¶æ. Ko¶ció³ jest Matk± - kontynuuje Papie¿ - Ko¶ció³ jest p³odny i musi taki byæ. Kiedy dowiadujê siê o negatywnym zachowaniu pasterzy Ko¶cio³a lub osób konsekrowanych, pierwsza rzecz, która przychodzi mi na my¶l, to «stary kawaler» albo «stara panna». Nie s± oni ani ojcami, ani matkami. Nie s± w stanie daæ ¿ycia. Z drugiej strony, kiedy przyk³adowo czytam ¿ywoty misjonarzy salezjanów, którzy wyjechali do Patagonii, czytam historiê o ¿yciu p³odnym".
Ko¶ció³ dzisiaj potrzebuje najbardziej, jest zdolno¶æ do leczenia ran i rozgrzewania serc wiernych. Ko¶ció³ potrzebuje blisko¶ci. Wyobra¿am sobie Ko¶ció³ jako szpital polowy po bitwie. Nie ma sensu pytaæ ciê¿ko rannego, czy ma wysoki poziom cukru i cholesterolu! Trzeba leczyæ jego rany. Potem mo¿emy mówiæ o ca³ej reszcie. Leczyæ rany, leczyæ rany… i trzeba to rozpocz±æ od podstaw.
Ko¶ció³ czasem otacza³ siê ma³ymi rzeczami, ciasnymi nakazami. Natomiast najwa¿niejsz± rzecz± jest Dobra Nowina: «Jezus Chrystus ciê zbawi³!». Pasterze Ko¶cio³a musz± byæ przede wszystkim szafarzami mi³osierdzia…….. Ludziom trzeba towarzyszyæ, a rany powinny byæ leczone"
Szczególnie biskupi powinni byæ lud¼mi zdolnymi do podtrzymywania z cierpliwo¶ci± dzia³ania Bo¿ego w swoim ludzie w taki sposób, aby nikt nie pozostawa³ w tyle, ale tak¿e, by towarzyszyæ owczarni, która ma nosa do odnajdywania nowych dróg".
Bóg jest wiêkszy ni¿ grzech. Reformy organizacyjne i strukturalne s± drugorzêdne, to znaczy, nastêpuj± pó¼niej. Pierwsza reforma powinna dotyczyæ nastawienia.
"¯eby nie byæ tylko Ko¶cio³em, który przyjmuje i wita, trzymaj±c drzwi otwarte, szukamy tak, ¿eby byæ Ko¶cio³em, który znajduje nowe drogi, Ko¶cio³em, który jest w stanie wyj¶æ z samego siebie i i¶æ w kierunku tych, którzy do niego nie nale¿±, którzy z niego odeszli lub s± obojêtni. Ci, którzy z niego odeszli, czêstokroæ uczynili to z powodów które, je¶li siê je dobrze zrozumie i oceni, mog± doprowadziæ do powrotu. Do tego jednak potrzeba pewnej ¶mia³o¶ci i odwagi".
Tu dotykamy misterium cz³owieka. Bóg towarzyszy ludziom w ¿yciu i my musimy im towarzyszyæ, bior±c pod uwagê ich sytuacjê. Trzeba towarzyszyæ z mi³osierdziem. Kiedy tak siê dzieje, Duch ¦wiêty prowadzi kap³ana, by powiedzieæ to, co w³a¶ciwe".
"Nie mo¿emy zatrzymywaæ siê tylko nad kwestiami zwi±zanymi z aborcj±, ma³¿eñstwami homoseksualnymi i u¿ywaniem ¶rodków antykoncepcyjnych. To nie jest mo¿liwe. Nie mówi³em zbyt wiele o tych rzeczach i zosta³o mi to wypomniane. Natomiast kiedy siê o tym mówi, nale¿y mówiæ z odniesieniem do konkretnej sytuacji. Opinia Ko¶cio³a jest znana, a ja jestem synem Ko¶cio³a i nie ma potrzeby mówiæ o tym bez przerwy".
Autentyczna homilia, powinna rozpoczynaæ siê od podstawowych prawd wiary i dobrej nowiny o zbawieniu. Nie ma nic bardziej solidnego, g³êbokiego i pewnego ni¿ to g³oszenie.
"Zakonnicy s± prorokami. Tymi, którzy wybrali pod±¿anie za Jezusem, na¶laduj±c Jego ¿ycie w pos³uszeñstwie Ojcu, w ubóstwie, w ¿yciu wspólnotowym i w czysto¶ci. W tym sensie ¶luby zakonne nie mog± byæ parodi±, w przeciwnym razie na przyk³ad ¿ycie wspólnotowe staje siê piek³em, a czysto¶æ stylem bycia starych panien. ¦lub czysto¶ci powinien byæ ¶lubem p³odno¶ci. W Ko¶ciele zakonnicy s± wezwani szczególnie do bycia prorokami, którzy ¶wiadcz± o tym, jak na tej ziemi Jezus ¿y³, i którzy przepowiadaj±, jak królestwo Bo¿e bêdzie wygl±daæ w swojej doskona³o¶ci. Zakonnik nigdy nie mo¿e zrezygnowaæ z prorokowania. Nie oznacza to jednak trwania w opozycji do hierarchicznej czê¶ci Ko¶cio³a, nawet je¶li funkcja profetyczna i struktura hierarchiczna nie id± w parze. Mówiê o pewnej propozycji zawsze pozytywnej, która nie powinna napawaæ lêkiem. My¶limy o tym, czego dokonali ci wszyscy wielscy ¶wiêci mnisi, zakonnicy i zakonnice pocz±wszy od ¶w. Antoniego, opata. Bycie prorokiem czasami mo¿e oznaczaæ robiæ ruido (ha³as), nie wiem jak to powiedzieæ… Proroctwo wywo³uje rumor, ha³as, kto¶ powie "ba³agan". Ale w rzeczywisto¶ci jego charyzmatem jest bycie zaczynem: proroctwo og³asza ducha Ewangelii".
Sprawy faktycznie lepiej jest rozstrzygaæ na miejscu. Rzymskie dykasterie s± mediatorami, a nie po¶rednikami lub zarz±dcami".
"Musimy i¶æ wspólnie zjednoczeni w ró¿nicach: nie ma innej drogi do zjednoczenia siê. To jest droga Jezusa".
Kobiety zadaj± g³êbokie pytania, którymi nale¿y siê zaj±æ. Ko¶ció³ nie mo¿e byæ sob± bez kobiety i jej roli. Kobieta dla Ko¶cio³a jest istotna. Maria, kobieta, jest wa¿niejsza od biskupów. Mówiê to, poniewa¿ nie nale¿y myliæ funkcji z godno¶ci±. Trzeba wiêc bardziej pog³êbiæ rolê kobiety w Ko¶ciele. Trzeba pracowaæ wiêcej, aby stworzyæ g³êbok± teologiê kobiety. Tylko wykonuj±c tê pracê, bêdzie mo¿na lepiej zrozumieæ funkcjê kobiety w Ko¶cio³a. Geniusz kobiecy jest konieczny w miejscach, w których podejmowane s± wa¿ne decyzje. Dzisiejsze wyzwanie jest w³a¶nie takie: zastanowiæ siê nad szczególnym miejscem kobiety, tak¿e tam, gdzie sprawowana jest w³adza w ró¿nych zakresach Ko¶cio³a".
"Sobór Watykañski II by³ powtórnym odczytaniem Ewangelii w ¶wietle wspó³czesnej kultury. Spowodowa³ ruch odnowy, który po prostu wyp³ywa z samej Ewangelii. Owoce s± ogromne.
"To, co powiedzia³em w Rio, ma pelny wymiar czasowy. Faktycznie istnieje bowiem pokusa szukania Boga w przesz³o¶ci albo w przysz³o¶ci. Pan Bóg jest z pewno¶ci± w przesz³o¶ci, poniewa¿ jest w ¶ladach, które pozostawi³. I jest tak¿e w przysz³o¶ci jako obietnica. Ale Bóg «konkretny», ¿e tak powiem, jest dzisiaj. Z tego powodu ¿ale nigdy przenigdy nie pomagaj± odnale¼æ Boga. Dzisiejsze narzekania typu: dok±d zmierza ten barbarzyñski ¶wiat, koñcz± siê niekiedy pragnieniem stworzenia wewn±trz Ko¶cio³a porz±dku rozumianego jako czysta ochrona, konserwowanie, obrona. Nie: Bóg jest spotykany w dzi¶".
Bardziej ni¿ zajmowaæ miejsca musimy zapocz±tkowywaæ procesy. Bóg objawia siê w czasie i jest obecny w historycznych procesach. To sprawia, ¿e uprzywilejowane s± dzia³ania wywo³uj±ce nowe dynamiki. To domaga siê cierpliwo¶ci, oczekiwania".
Ignacy prosi o otwarcie duchowej wra¿liwo¶ci, aby spotkaæ Boga poza podej¶ciem czysto empirycznym. Konieczna jest postawa kontemplatywna: to poczucie, ¿e siê idzie po dobrej ¶cie¿ce zrozumienia i mi³o¶ci w odniesieniu do rzeczy i do sytuacji. Znakiem, ¿e jest siê na dobrej drodze, staje siê wewnêtrzny pokój, duchowe pocieszenie, mi³o¶æ Boga oraz widzenie wszystkich rzeczy w Bogu".
"W tym szukaniu i znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach pozostaje zawsze przestrzeñ niepewno¶ci. Ona musi byæ. Je¶li kto¶ mówi, ¿e z ca³± pewno¶ci± spotka³ Boga, a nie jest dotkniêty odrobin± niepewno¶ci, to co¶ jest nie tak. To dla mnie kluczowa kwestia. Je¶li kto¶ zna odpowiedzi na wszystkie pytania, dowodzi to, ¿e Bóg nie jest z nim. Wskazuje, ¿e jest on fa³szywym prorokiem, który u¿ywa religii dla w³asnych celów. Wielcy przewodnicy Ludu Bo¿ego, jak Moj¿esz, zawsze pozostawiali miejsce na w±tpliwo¶ci. Trzeba pozostawiæ miejsce dla Pana, a nie dla naszych pewno¶ci. Trzeba byæ pokornym. Niepewno¶æ jest obecna w ka¿dym rozeznaniu, które jest otwarte na potwierdzenie poprzez duchowe pocieszenie".
Bóg jest zawsze niespodziank±, a wiêc nigdy nie wiadomo, gdzie i jak Go spotkamy, to nie od nas zale¿y czas i miejsce spotkania z Nim. Trzeba wiêc rozeznaæ spotkanie. Dlatego rozeznanie jest rzecz± podstawow±".
"Je¿eli chrze¶cijanin têskni tylko za tym, co by³o, je¶li jest legalist±, je¿eli chce, aby wszystko by³o jasne i pewne, to nie znajdzie niczego. Tradycja i pamiêæ przesz³o¶ci maj± nam pomóc, by mieæ odwagê do otwierania nowych przestrzeni dla Boga. Kto dzi¶ szuka jedynie rozwi±zañ dyscyplinarnych, kto sk³ania siê w sposób przesadny w kierunku doktrynalnego «bezpieczeñstwa», kto ostentacyjnie pragnie przywróciæ utracon± przesz³o¶æ, ma wizjê statyczn± i nierozwijaj±c± siê. W ten sposób wiara staje siê jedn± z wielu ideologii. Ja mam jedn± pewno¶æ dogmatyczn±: Bóg jest obecny w ¿yciu ka¿dej osoby, Bóg jest w ¿yciu ka¿dego. Równie¿ wtedy, gdy ¿ycie jakiej¶ osoby okaza³o siê pora¿k±, gdy jest zniszczone przez wady, przez narkotyki albo jak±¶ inn± rzecz, Bóg jest w jej ¿yciu.
"Oto - mówi dalej Papie¿ Franciszek - nadzieja chrze¶cijañska nie jest jakim¶ duchem i nie oszukuje. Jest cnot± teologiczn±, a wiêc z definicji darem Boga, którego nie mo¿na zredukowaæ tylko do ludzkiego optymizmu. Bóg nie defrauduje nadziei, nie mo¿e zanegowaæ samego siebie. Bóg ca³y jest obietnic±".
prosi³ nas, aby¶my nie ulegli pokusie udomowienia granic: nale¿y i¶æ w kierunku granic, a nie przynosiæ je do domu, by je wyg³adziæ i oswoiæ
Boje siê laboratoriów, bo w laboratoriach podejmuje siê problemy i zabiera siê je do w³asnego domu, aby je udomowiæ, przez u³adzenie ich, poza ich kontekstem. Nie nale¿y przynosiæ granicy do domu, ale nale¿y ¿yæ na granicy i byæ ¶mia³ym".
nie mo¿na mówiæ o ubóstwie, je¶li nie do¶wiadcza siê miejsc, w których jest ono obecna poprzez bezpo¶rednie zaanga¿owanie. To s³owo «zaanga¿owanie» jest niebezpieczne, poniewa¿ niektórzy zakonnicy uznali je za modê i wpadli w problemy przez brak rozeznania. A ono jest naprawdê wa¿ne".
"I jest wiele granic. My¶limy o zakonnicach, które ¿yj± w szpitalach: ¿yj± na granicach. Ja ¿yjê dziêki jednej z nich. Kiedy mia³em problemy z p³ucem w szpitalu, lekarz da³ mi penicylinê i streptomycynê w pewnej okre¶lonej dawce. Zakonnica bêd±ca na dy¿urze potroi³a j±, poniewa¿ mia³a wyczucie, widzia³a jak to robiæ, poniewa¿ przebywa³a z chorymi ca³y dzieñ. Lekarz, który naprawdê by³ dobry, ¿y³ w swoim laboratorium, zakonnica ¿y³a na granicy, dialogowa³a z granic± ca³y dzieñ. Oswoiæ granice oznacza ograniczyæ siê do mówienia z odleg³ej pozycji, zamkn±æ siê w laboratoriach. To s± rzeczy po¿yteczne, ale nasza refleksja musi zawsze wyp³ywaæ z do¶wiadczenia".
S± takie drugorzêdne normy i przypisy ko¶cielne, które swego czasu by³y wystarczaj±ce, ale teraz straci³y swoj± wagê i znaczenie. Wizja doktryny Ko¶cio³a jako monolitu do bronienia bez odcieni, jest b³êdna". "Kiedy jakie¶ wyra¿anie my¶li nie jest wa¿ne? Kiedy my¶l traci z oczu to, co ludzkie, lub kiedy boi siê tego, co ludzkie, i pozwala siê oszukiwaæ przez siebie sam±.
"Ka¿dego poranka modlê siê brewiarzem. Lubiê modliæ siê psalmami. Nastêpnie celebrujê Mszê ¶wiêt±. Modlê siê ró¿añcem. To, co najbardziej lubiê, to adoracja wieczorna, nawet kiedy mam rozproszenia i my¶lê o czym¶ innym, a nawet gdy modl±c siê usnê. Wieczorem wiêc, pomiêdzy siódm± a ósm±, przez godzinê adorujê Naj¶wiêtszy Sakrament. Równie¿ modlê siê modlitw± my¶ln±, kiedy czekam w kolejce do dentysty czy te¿ w innych momentach dnia".
I mnie bliska jest modlitwa myslna w ciagu dnia , zwienczona wieczorna obecnascia na mszy swietej z dodatkiem.
Bardzo sie ucieszylam kiedy przeczytalam,ze jest cos takiego jak" modlitwa myslna" bo juz sie czulam jak "czarna owca"w stadzie.
Bardzo dobra rozmowa. Jako¶ przynios³a mi ulgê po moim nienajlepszym dzisiaj dniu.
Zachwyci³o mnie zw³aszcza po³±czenie wyczuwalnego ¿ycia modlitw±, umi³owania i doceniania rzeczy ma³ych z wielk± otwarto¶ci± na ¶wiat i pasj± szukania w tym ¶wiecie nowych dróg dla Chrystusa i Ko¶cio³a. Z jednej strony towarzyszenie cz³owiekowi z mi³osierdziem, z drugiej ¶mia³o¶æ i odwaga robienia "ba³aganu" i bycia zaczynem...
Nie mam pojêcia jak byæ Ko¶cio³em , który wychodzi poza siebie i idzie do tych, którzy do Ko¶cio³a nie nale¿±...nie umiem tego zrobiæ nawet w swoim w³asnym domu, ale w Papie¿u Franciszku jest tyle przekonywuj±cej pasji, ¿e a¿ chce siê i¶æ z nim.
M±dro¶æ rozeznania zak³ada nieuniknion± ambiwalencjê ¿ycia i pozwala znale¼æ najw³a¶ciwsze ¶rodki, które nie zawsze zbie¿ne s± z tym, co wielkie lub silne
"Ka¿dego poranka modlê siê brewiarzem. Lubiê modliæ siê psalmami. Nastêpnie celebrujê Mszê ¶wiêt±. Modlê siê ró¿añcem. To, co najbardziej lubiê, to adoracja wieczorna, nawet kiedy mam rozproszenia i my¶lê o czym¶ innym, a nawet gdy modl±c siê usnê. Wieczorem wiêc, pomiêdzy siódm± a ósm±, przez godzinê adorujê Naj¶wiêtszy Sakrament. Równie¿ modlê siê modlitw± my¶ln±, kiedy czekam w kolejce do dentysty czy te¿ w innych momentach dnia".
Bardzo piekny wywiad. Ciesze sie, ze Dom Japonski zainspirowal Abune do napisania tego wspanialego streszczenia madrosci, ktore przydadza sie w zyciu codziennym nam wszystkim, bo Kosciol to my raem z Papiezem. Z Bogiem
robiæ ma³e rzeczy ka¿dego dnia z sercem wielkim i otwartym na Boga i na innych. A tak¿e doceniaæ ma³e rzeczy, dziêki temu, ¿e spogl±damy na nie wpatrzeni w wielkie horyzonty, horyzonty królestwa Bo¿ego".
"W tym szukaniu i znajdowaniu Boga we wszystkich rzeczach pozostaje zawsze przestrzeñ niepewno¶ci. ...
... Trzeba pozostawiæ miejsce dla Pana, a nie dla naszych pewno¶ci. Trzeba byæ pokornym. Niepewno¶æ jest obecna w ka¿dym rozeznaniu, które jest otwarte na potwierdzenie poprzez duchowe pocieszenie".
Bóg jest zawsze niespodziank±, a wiêc nigdy nie wiadomo, gdzie i jak Go spotkamy, to nie od nas zale¿y czas i miejsce spotkania z Nim. Trzeba wiêc rozeznaæ spotkanie. Dlatego rozeznanie jest rzecz± podstawow±".
Bóg w historii zbawienia zbawi³ lud. Nie ma pe³nej to¿samo¶ci bez przynale¿no¶ci do jakiego¶ ludu. Nikt siê nie zbawia sam jako odizolowana jednostka, ale Bóg nas przyci±ga do siebie, bior±c pod uwagê skomplikowan± sieæ relacji miêdzyosobowych, które nas tworz± dziêki wspólnocie ludzkiej
...I tutaj sie doskonale wpisuje moja propozycja zwiazania DOMu z modlitwa w poczekalni do dentysty, modlitwa wpisana we wspolnote rodziny, Domu, Kosciola, modlitwe towarzyszenia papiezowi w jego uniwersalnej misji pasterskiej, ofiarujac nasza codziennosc jako czesc Mszy sw prowadzaca nas do Chrystusa i razem z Nim do swiata. To wszystko, wraz ze stala troska o rozeznanie duchowe nalezy do tradycji Apostolstwa Modlitwy, z ktora chcialbym abysmy byli JAKOS zwiazani, aby byc wspolnota majaca uznany status wspolnoty Kosciola.
Niestety, chyba jak za ¿adnego papie¿a (z mojej kadencji) nie s± tak manipulowane, wykorzystywane s³owa do swoich celów:
Marek Balt (SLD) odwo³a³ siê z kolei do s³ów papie¿a Franciszka. - Kim wy jeste¶cie, ¿eby oceniaæ innych, ¿eby oceniaæ setki tysiêcy kobiet, które s± w dramatycznej sytuacji? - pyta³. Podczas debaty czy zabijaæ dzieci niepe³nosprawne. I powiem szczerze, mam mieszane uczucia co do tej formy duszpasterstwa naszego Papie¿a.
Ojcze, manipuluje bo dano mu tak± mo¿liwo¶æ. Za papie¿a Benedykta XVI czy Jana Paw³a II nie mieli¶my takich sytuacji. A przynajmniej nie tak powszechnie jak to jest teraz. Bo to nie jedna manipulacja. Ju¿ ¶rodowiska gejów i lesbijek piszcz± z zachwytu jaki to wspania³y papie¿. Dla mnie ta forma jest dobra na duszpasterstwo akademickie. Oczywi¶cie nie chcê byc recenzentem wypowiedzi papie¿a i te uwagi te¿ piszê tylko tutaj. Nie ma ich nigdzie gdzie mog³yby byæ podchwycone i w z³ym zamiarze wykorzystane. A to, ¿e napisa³em, ¿e dano mu tak± mozliwo¶æ wynika dla mnie z tego, ¿e brakuje wyrazisto¶ci. Media ochoczo podchwytuj± te pierwsze s³owa papie¿a, ale ju¿ kolejnych gdzie jest u¶ci¶lenie niekoniecznie. I w ten sposób powstaje wrazenie, nie tylo zreszt± moje, ¿e papiez Franciszek chce robiæ rewolucjê w ko¶ciele, ale w tym negatywnym znaczeniu.
To prawda, ale z drugiej strony wielkich elaboratow teologicznych ktorych krocie po Soborze Watykanskim II prawie nikt nie czytal, nawet ksieza , a nowoczesny przekaz medialny jest wlasnie taki skondensowany. Mozna nim manipulowac ? Oczywiscie, ale to samo mozna zrobic z Pismem Swietym , jego poszczegolnymi sformulowaniami, jak to robia na przyklad swiadkowie Jehowy.
Papiez nie tylko mnozy "krotkie" wypowiedzi i nie tylko mowi o "reformowaniu" zycia Kosciola, ale stara sie mu przewodzic przez konkretne gesty i postawy. Mysle, ze wazniejsze jest PRAKTYCZNE pojscie w kierunku tej reformy ( zawsze tego sie domagales ) i wspieranie w niej papieza, anizeli reklamowanie tego aby sie uspokoil, bo moze byc zle zrozumiany , albo nawet swiadomie moze byc sens jego slow przekrecony.
Papiez Franciszek przybliza Kosciol do ludzi i pokazuje to swoimi czynami. Nie mozna go obwiniac za manipulacje, bo sami prowadzimy wowczas do oslabienia Kosciola. Manipulowano nawet slowa Chrystusa i to za czasow Chrystusa. Przykladem tego sa faryzeusze, ale nie zmienili oni naszej wiary nani Slow Chrystusa.
mnie zas bardzo podobaj± siê celne , soczyste niemal porównania i s³owa Papieza, dodal nimi trochê energii, dotarl do ludzi m³odych..Dzis w naszych ,,szybkich ,,czasach, ma³o kto ma czas na czytanie elaboratów, d³ugich i trudnych choæ bardzo warto¶ciowych wywodow teologicznych ,a tu kilka prostych slow a wlasciwie nie tyle prostych, co po mistrzowsku dobranych, potrafi poruszyc ludzi na kilku kontynentach , w roznych kregach kulturowych.Zawsze ubolewam ze w moim parafialnym ko¶ciele w Sosnowcu , zamiast poruszaj±cych kazan , trafiaj±cych do ka¿dego, czytane sa na ogol albo listy Biskupow do Wiernych , albo sprawozdania z Konferencji Episkopatu, albo inne listy np. ostatnio Rektora UL i inne - niestety wiele osob widaæ przysypia, wylacza siê , dzieci siê wierca...ju¿ widze Naszego Franciszka -jakby piêknie on powiedzia³... czasem zdarza siê, ze kto¶ Jego s³owa przekrêci, nieco zmodyfikuje i przerobi do swoich nie zawsze czystych celów -to przykre ale tego nie da siê wyeliminowaæ...wiele slow Franciszka jest mi bardzo bliskich, choæby to o ,,modlitwie my¶lnej ,, w roznych porach i sytuacjach dnia codziennego
Mysle, ze slowa Papieza trafiaja do ludzi bo sa szczere, besposrednie i poparte czynami. Jezeli ktos chce manipulowac to zmanipuluje wszystko, ale tym sie nie mozna zrazac.
Jest tak jak w dzisiejszej, czyli niedzielnej Ewangelii
"Je¶li Moj¿esza i Proroków nie s³uchaj±, to choæby kto z umar³ych powsta³, nie uwierz±."
albo przeinacza. Jezeli ktos chce to uslyszy, a jezeli nie chce to nie uslyszy tego co jest naprawde mowione chocby mu nie wiem kto i ile razy mowil.
Tak jak pisa³em nie chcê, a przede wszystkim gdzie mi do tego, abym recenzowa³ s³owa papie¿a. Piszê o swoich odczuciach. No i Dorotka chyba mnie ¼le zrozumia³a bo nie obwiniam papie¿a o manipulacje, ale zwróci³em uwagê, ¿e forma jego wypowiedzi daje tak± mo¿liwo¶æ, zdecydowanie wiêksz± ni¿ w przypadku jego poprzedników. I wcale nie jest tak ¼le w polskim Ko¶ciele, nawet w tym tzw prowincjonalnym. Wróci³em w³a¶nie z Roztocza gdzie bylem na mszy w zapad³ej wioseczce w £ukawicy. I ksi±dz mia³ piêkne kazanie. Pad³y s³owa, który my tu nie raz przerabiamy, ale mia³y mocny duszpasterski wymiar: "Mi³o¶æ bli¼niego tworzy Ko¶ció³" I ca³e kazanie by³o g³êboko duszpasterskie z bardzo przejrzystym, jasnym przekazem.
Ale mam wra¿enie, ¿e ju¿ trochê ciszej z tymi kontrowersjami wokó³ wypowiedzi papie¿a. Byc mo¿e wynika to z tego, ¿e wszystkie trudne tematy zosta³y juz poruszone: bogactwo w ko¶ciele, pedofilia, aborcja, homoseksualizm.
To jakis znak naszego czasu, bo nie jest to jedno przypadkowo rzucone wrazenie, ale to caly szereg uwag zyczliwych KSIEZOM! Moze jestem szczegolnie na ten aspekt warazliwy z racji przynaleznosci do tej "kasty", ale dawno na przyklad o "kascie" nie slyszalem, juz wiele razy natomiast ktos mowi o dobrych duszpasterzach, cieszy sie nimi, chwali za madrosc, (nawet calkiem mlodego, jak ten ksiadz od Darii)... Rozni ludzie, rozne strony Polski... to jest jakims dobrym znakiem, bo znakiem Dobrego.
Ewangelia nas uczy, ze nie mozemy nikogo z nikim porownywac. Mielismy na ten temat czytania ostatnio. Nie mozemy wiec porownywac Papieza Franciszka z jego poprzednikami, bo kazdy z nich ma inna charyzme i inna misje, mowi innym jezykiem i Pan Bog Go powolal do innych rzeczy.
Uwazam, ze Papiez Franciszek jest super, ale to nie umniejsza wagi Jego poprzednikow. Na przyklad teraz czytam ksiazke Benedykta XVI Jezus z Nazaretu i bardzo mi sie podobala. Tak jak encyklika Benedykta o Milosci. O Janie Pawle II juz nie wspomne, bo taka osobowosc sie zdarza rzadko w historii ludzkosci. To ewenement.
Manipulacje zawsze sa, byly i beda. Im bardziej wyrazista postac tym wiecej wokol niej zazdrosci i manipulacji, zmierzajacej do zniszczenia Jego i Jego dziela, do osmieszenia. W dzisiejszej (wtorek) Ewangelii nawet Jezusa nie wpuszczaja do miasteczka samarytanskiego. Duzo ludzi Go odrzucalo, traktowalo jako oszusta, o czym my zapominamy bo dla nas jest Bogiem. Ale Jezus zostal zamordowany jako ofiara manipulacji. Czy jednak to Jego wina i Jego nauki?
Boje sie, ze znow roznie rozumiemy te same slowa. Otoz porownywanie jest czynnoscia naturalna naszej inteligencji i wiaze sie z funkcja rozumowania i rozumienia. Jest ono konieczne dla dokonania dobrego wyboru na przyklad. Mowimy na przyklad, ze Jan Pawel II ma calkiem wyjatkowa charyzme, a wiec porownujemy go z tymi, ktorzy takiej charyzmy nie posiadaja. Chodzi natomiast o OSADZANIE, szczegolnie takie ktore wiaze sie z POTEPIENIEM. taki akt jest przeciwny Ewangelii i polega na uzurpowaniu sobie prerogatyw Bozych, tymczasem my wszyscy jestesmy grzeszni i potrzebujemy Bozego zbawienia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz gÅ‚osować w ankietach Nie mo¿esz za³±czaæ plików na tym forum Nie mo¿esz ¶ci±gaæ za³±czników na tym forum